siuhy podejmie wicemistrzów Majora

Heroic vs
(15:00, BO3)
GamerLegion

Paryski Major CS:GO bez wątpienia nie zaczął się dla GamerLegionu najlepiej. Kamil "siuhy" Szkaradek i jego partnerzy w pierwszych dwóch meczach doznali dwóch porażek i znaleźli się na skraju eliminacji. Niemniej wtedy rozpoczął się ich renesans. – To wspaniałe uczucie. Pierwszego dnia nie byliśmy sobą, a dzisiejsze spotkanie kontrastowało z tym, co miało miejsce wczoraj. Jako zespół odpowiednio się pokazaliśmy, a jako indywidualności wszyscy byliśmy gotowi i dzięki temu byliśmy zupełnie inną drużyną. Jestem szczęśliwy, że byliśmy w stanie się zresetować – cieszył się sam siuhy po tym, jak jego ekipa zaczęła w fazie pretendentów odbijać się od dna. Triumfy nad MOUZ, potem nad OG, a następnie już w fazie legend m.in. nad 9INE i Fnatic sprawiły, że podopieczni niemieckiej organizacji, chociaż byli blisko odpadnięcia, ostatecznie znaleźli się w play-offach! A w tych bez większych problemów rozprawili się z Monte, wyrzucając za burtę Szymona "kRaSnaLa" Mrozka i jego kompanów. W efekcie już teraz GL ma zapewnione miejsce w czołowej czwórce świata!

Czy będzie jeszcze lepiej? O to będzie naprawdę trudno, bo na drodze zespołu dowodzonego przez Szkaradka stanie jedna z najlepszych ekip świata i nadal panujący wicemistrz globu. Wicemistrz, który wybrał nietypowy sposób przygotowań do najważniejszej imprezie na scenie. – Nie było żadnego bootcampu, trenowaliśmy z domów. Tego chcieliśmy, robiliśmy tak już i wiedzieliśmy, że wszyscy podejdą do tego odpowiedzialnie, nie będzie dni wolnych. Wiedzieliśmy, że wszyscy będą grindować tak dużo, jakby robili to na bootcampie. Oczywiście bootcamp to coś zupełnie innego, można tam cały czas rozmawiać, ale my próbowaliśmy robić tak podczas naszego bootcampu online, mając dodatkowy czas na odpoczynek – tłumaczył w rozmowie z HLTV René "⁠TeSeS⁠" Madsen. Wygląda jednak na to, że takie podejście się opłaciło, bo Duńczycy podczas BLAST.tv Paris Major nie poznali jeszcze smaku porażki, radząc sobie z Apeks, Teamem Liquid oraz dwukrotnie z FaZe Clanem, z czego ostatni raz miał miejsce w czwartkowym ćwierćfinale.

Tak czy inaczej, przy całej sympatii do GamerLegionu i patriotycznym wsparciu dla siuhego trudno realistycznie zakładać, że Heroic może się potknąć. Podopieczni Richarda "Xizta" Landströma w Paryżu nie okazali jeszcze słabości, z łatwością radząc sobie ze wszystkimi przeszkodami. To też efekt tego, że duńska ekipa może polegać zarówno na kolektywie, jak i na indywidualnościach, którymi jest wypełniona. Każdy z zawodników może z powodzeniem wziąć na swoje barki odpowiedzialność za losy poszczególnych rund i z powodzeniem przesądzić o jej wyniku. Z drugiej strony w podobny sposób skonstruowane jest GL i to właśnie w tym zespole obecny jest Ivan "iM" Mihai, który w fazie legend i mistrzów wypracował kosmiczny rating 1,46. Rumuński zawodnik pod tym względem nie ma sobie równych i to właśnie jego Heroiczni będą musieli powstrzymać przede wszystkim. Jeżeli jednak im się to nie uda, to czekać nas może naprawdę emocjonujący pojedynek, w którym to na Duńczykach spoczywać będzie ciężar presji.

Vitality musi, Apeks może

Team Vitality vs
(19:00, BO3)
Apeks

Nieprzyjemnie jest patrzeć, jak wszystkie te świetne zespoły nie grają już na Majorze. Ja jednak cieszę się, że przegraliśmy akurat z Apeks. Zasługują oni na prawdziwą szansę na scenie, gdzie będą mogli w pewnym stopniu pokazać, na co ich stać. Sądzę, że grali dobrze przez cały turniej, dlatego szacunek dla nich – mówił Kristian "⁠k0nfig⁠" Wienecke po tym, jak jego Ninjas in Pyjamas zostali wyeliminowani przez Apeks z Majora. Był to już kolejny raz, gdy podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego wprawili CS-owy świat w osłupienie, bo wcześniej poradzili sobie też m.in. z Teamem Liquid czy Grayhound Gaming. Co więcej, tę ostatnią formację rozgromili oni aż 16:0! Wcześniej jedynie Astralis było w stanie ograć swojego przeciwnika na mistrzostwach świata do zera, tak więc zawodnicy Polaka znaleźli się w naprawdę ekskluzywnym gronie. I chociaż wydawało się, że na ćwierćfinale ich przygoda może się zakończyć, bo Liquid, z którym zmierzyli się ponownie, w międzyczasie wstało z kolan, to bynajmniej o żadnym końcu nie było mowy. Zamiast tego Apeks zamknęło mecz w dwóch mapach. I to mapach wygranych tak naprawdę bez większego problemu!

Ale gdyby dziś stało się podobnie, to bylibyśmy świadkami zaskoczenia o niepojętej wręcz skali. Wszystko dlatego, że w półfinale podopieczni kubena mierzyć się będą z samym Teamem Vitality, który stoi przed nieprawdopodobną szansą. Organizacja gra na własnym terenie, ma w swoich szeregach dwóch potężnych graczy, Mathieu "ZywOo" Herbauta i Lotana "Spinxa" Giladiego, a na dodatek lwia część potencjalnie najgroźniejszych rywali znalazła się już za burtą. Na dodatek TV jest potężne, bo podobnie jak omawiane wcześniej Heroic, nie znalazło jeszcze swojego pogromcy. – Przygotowywaliśmy się do tego turnieju od pół roku. Naszym celem było wejście na najwyższy poziom na czas Majora i sądzę, że tak właśnie jest. Chociaż oczywiście nadal możemy być lepsi, bo zdarzają nam się błędy, ale mimo to jako zespół jesteśmy silni. Sądzę, że możemy pokonać każdego – zapowiadał buńczucznie ZywOo. I nie było w tych zapowiedziach przesady, o czym niezwykle boleśnie przekonały się już G2 Esports, ENCE, kRaSnaL i jego Monte, a ostatnio także Into the Breach Karola "rallena" Rodowicza. Na Vitality w obecnej formie zwyczajnie nie ma mocnych, a triumf na mistrzostwach świata wydaje się realny jak nigdy dotąd.

Wobec tego mamy do czynienia z analogiczną do pierwszej pary sytuacją. Tam absolutnym faworytem jest Heroic, tutaj Team Vitality. Tam skazywany na pożarcie jest GamerLegion, a tutaj Apeks. I tak jak w tamtym wypadku, tak i w drugiej parze trudno doszukiwać się większych szans na niespodziankę. Bardziej prawdopodobne jest, że w wielkim finale ostatnich w historii mistrzostw świata w CS:GO zmierzą się ze sobą właśnie Heroic i Vitality. Dwie najlepsze obecnie formacje globu, które na BLAST.tv Paris Major nie miały sobie równych. No chyba, że podopieczni kubena skorzystają z łatki underdoga, na którym nie ciąży żadna presja i przekują ją w swój atut. Atut z pewnością potężny, bo przecież TV wygrać musi, a Apeks co najwyżej może. Zespół, który jeszcze pół roku temu był w trzynastej dziesiątce rankingu HLTV, obecnie zapewnił już sobie pozycję w światowym top 4. To ogromny skok i sprawia on, że gracze naszego rodaka już wygrali. Ale kto wie, może zaskoczą po raz kolejny? A my będziemy się jutro dziwować, gdy w decydującym meczu paryskiej imprezy zagrają ze sobą... GamerLegion i Apeks.


Mecze wraz z polskim komentarzem obejrzeć będzie można na kanałach Piotra "izaka" Skowyrskiego na Twitchu. Po więcej informacji na temat BLAST.tv Paris Major 2023 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.

BLAST.tv Paris Major 2023