5. Abbedagge chyba trochę poniosło

Zestawienie otwiera zagranie w wykonaniu Felixa "Abbedagge" Brauna w pojedynku EXCEL ESPORTS kontra MAD Lions już na starcie rywalizacji w fazie grupowej LEC. W okolicach 18. minuty w nieco lepszej sytuacji znajdowali się reprezentanci brytyjskiej organizacji. Ci chcieli jeszcze bardziej rozwinąć swoją przewagę i zgromadzili się w czwórkę na środkowej alei z zamiarem wypuszczenia Herolda. Fioletowy potwór pojawił się na Summoner's Rifcie i po rozbiciu pierwszej wieży XL starało się jeszcze podejść pod drugą.

Zanim jednak botlane formacji skrócił dystans, to bohaterem drużyny postanowił być niemiecki midlaner. Ten wydawałoby się, że znalazł znakomitą okazję na inicjację. Dwójka rywali kompletnie nie spodziewała się, że Niemiec przeskoczy Błyskiem przez ścianę z zamiarem zgładzenia któregoś z nich. Plan Abbedagge chyba nieco lepiej wyglądał jednak w jego głowie, niż finalnie to wyszło. Braun przeskoczył czarem przywoływacza, stanął w miejscu i nie użył żadnej umiejętności. Lwy zorientowały się, o co chodzi i Javier "Elyoya" Prades Batalla zdążył zatrzymać go jedną z umiejętności Poppy, gdy ten chciał odskoczyć ultem Ahri. Skończyło się na szybkiej śmierci i fiaskiem misternego planu.

4. Jak nie robić invade'u autorstwa G2

Kolejnym bardzo nieudanym zagraniem było to w wykonaniu G2 Esports z meczu z Teamem BDS. W pierwszej grze tej serii Samuraje chcieli od razu zaskoczyć swoich rywali i zaplanowali zasadzkę na górnej alei. Sęk w tym, że przedstawiciele szwajcarskiej organizacji również postanowili zgromadzić się całą drużyną w tej części mapy, ubezpieczając przede wszystkim swojego toplanera – Adama "Adama" Maanane.

Co więcej, wyglądało to nawet bardziej na przynętę w wykonaniu Francuza, który chciał wręcz, aby zawodnicy G2 się na nim skupili. Zespół Rasmusa "Capsa" Winthera, nie spodziewając się takiego wspomagania, ostatecznie nadział się na pułapkę. Całość zainicjował Martin "Yike" Sundelin, który dzięki jednej z umiejętności Iverna trafił Adama i cała drużyna zza ściany się do niego przyciągnęła. Tam czekała już na nią pozostała czwórka oponentów, będąca w pełnej gotowości. Efekt tej potyczki możecie zobaczyć sami, ale biorąc pod uwagę tytuł, chyba spodziewacie się, kto wyszedł na tym gorzej.

3. Gwiazda wpadek LEC znowu w akcji

Pamiętacie jak w ostatnim zestawieniu prezentowaliśmy niechlubne zagranie Eviego, które znalazło się na samym szczycie rankingu LEC? Wówczas doszło do pogoni w przewadze za Óscarem "Oscarininem" Muñoz Jiménezem, która nieoczekiwanie zakończyła się śmiercią Japończyka, a hiszpański toplaner zdołał ujść z życiem. Zawodnik Teamu Heretics chyba jest wielkim fanatykiem osła z serii Shrek i stwierdził, że "on chce jeszcze raz".

Niemal identyczna sytuacja miała miejsce bowiem w pojedynku Heretyków z BDS. W okolicach dziewiątej minuty Eviemu z pomocą na górną aleję przybył Marcin "Jankos" Jankowski, z zamiarem ukatrupienia Adama. Jak już jednak bardzo dobrze wiemy, Adam lubi zaskakiwać podczas bycia samemu na większą liczbę rywali. Tutaj jednak wydawało się, że będzie to szybkie zabójstwo i nic większego się z tego nie zrodzi. Francuski toplaner pod naporem obrażeń był już niezwykle blisko śmierci, ale kiedy miał już umierać, Evi nie trafił naładowanym Q K'Sante. Dzięki temu Maanane udało się kupić kilka cennych sekund, zdobywając resety umiejętności. I finalnie to zawodnik BDS zdobył jeszcze pierwszą krew przed śmiercią, dobijając Murase i dopiero Jankos był w stanie go poskromić chwilę po tym. Powiedzieć, że była to kuriozalna sytuacja, to jakby nie powiedzieć nic.

2. Wejście Eviego, które nie miało prawa się udać

Na drugim miejscu w roli głównej ponownie witamy na górnej alei, ponownie z udziałem Eviego i Jankosa i ponownie, gdy Adam był napadnięty przez wspomnianą dwójkę. Tym razem jednak wszystko odbywało się w trzeciej grze pojedynku pomiędzy BDS a TH. Duet Heretics miał w planach zanurkować po Renektona, ale wszystko było przeprowadzane powoli i spokojnie. Stokrotka Iverna została przywołana, aby z bezpiecznej odległości nieco obić jeszcze Francuza. Dodatkowo do całej akcji dołączyć miał midlaner Heretyków, kierujący się już na górę.

Evi jednak nie miał na tyle cierpliwości i postanowił w pojedynkę wskoczyć pod wieżę drużyny czerwonej. Udało się podbić Maanane, lecz ten momentalnie użył swojej umiejętności specjalnej. W efekcie to Murase znalazł się w potrzasku, bo do całego zamieszania dołączył jeszcze Théo "Sheo" Borille, który zamknął Ornna od drugiej strony. To oznaczało tylko śmierć Japończyka, który po prostu nie wytrzymał napięcia.

1. Absurd goni absurd w LEC

Zapewne wielu z was po obejrzeniu dwóch ostatnich zagrań zastanawia się, co mogło przebić pokazy Eviego i znaleźć się na samym szczycie listy top fails LEC? Spieszymy z pomocą i już mówimy, że była jeszcze jedna akcja, która z pewnością pobiła wyczyny japońskiego Heretyka. Mowa tutaj o wydarzeniach z drugiej gry pomiędzy KOI a G2 Esports. Całe widowisko zaczęło się w 13. minucie, kiedy to dwójka Samurajów zaczęła atakować Mathiasa "Szygendę" Jensena. Duńczyk wtedy w całkiem efektownym stylu zdołał uciec dwójce rywali, lecz ci nie zamierzali przestać.

I wtedy rozpętała się prawdziwa wojna. Do bijatyki dołączył Caps, za którego plecami znalazł się Kim "Malrang" Geun-seong. Koreańczyk użył umiejętność specjalną, ale wcześniej duński midlaner zdołał ukatrupić swojego rodaka z przeciwnej drużyny. Od razu upadł także drugi toplaner, a do bójki dołączył jeszcze Emil "Larssen" Larsson dzięki teleportacji. Po wymianie ognia wszystkim zawodnikom zostało niewiele zdrowia. Winther zauważył jednak, że szwedzki midlaner ma na sobie trzy elementy puzzli Brauma i użył Błysku, aby dorzucić czwarty. Jak się okazało, nie wystarczyło mu zasięgu. W efekcie Karpie przeszły do ataku i zaczęły gonić dwójkę oponentów. Caps przypłacił za swoje winy życiem, ale blisko upadku był też Mihael "Mikyx" Mehle. I wydawało się, że tego dni również są już policzone, ale zamiast tego przez przypadek uderzenie od wieży zaliczył Malrang i to on został zgładzony, a Słoweniec uchował się od śmierci. Zresztą, sam opis nie odda tej sytuacji, więc po prostu ją zobaczcie.


Kolejna okazja na zobaczenie wpadek w wykonaniu najlepszych graczy regionu EMEA już w najbliższą sobotę. Transmisję z przyszłych spotkań będziecie mogli śledzić na kanałach Polsat Games. Dostępna będzie w trzech miejscach: w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Więcej informacji na temat bieżącej odsłony LEC znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru:

LEC 2023