G2 Esports | 3:1 | Team BDS |
G2 Esports z pierwszym zwycięstwem w finałach LEC
Pierwsza gra drugiej serii finałów LEC niemal od początku do końca przebiegła pod dyktando Samurajów. Pomimo kilku oddanych eliminacji i obiektów neutralnych, G2 Esports utrzymywało kontrolę nad rozgrywką, górując nad BDS zarówno w drobnych potyczkach, jak i w walkach drużynowych. Zdesperowana ekipa Adama starała się odzyskać choć odrobinę rezonu, jednak wszystkie jej próby kończyły się fiaskiem – przewaga na koncie Stevena "Hansa samy" Liva i spółki wciąż rosła. Głównym architektem sukcesu G2 okazał się Sergen "BrokenBlade" Çelik z fenomenalnym występem w roli Kleda. Chociaż całe starcie nie należało do najszybszych, to Samuraje w kontrolowany sposób dopięli swego i obrócili przeciwną bazę w pył.
Pojedynek numer dwa G2 Esports rozpoczęło podkręconą piłką. W ręce Martina "Yike'a" Sundelina powędrowała Evelynn. Start spotkania ze strony szwedzkiego leśnika daleki był jednak od ideału. W ciągu pierwszych siedmiu minut dżungler zdążył upaść dwukrotnie. Podobnie poczyniła reszta jego kolegów, przekazując pałeczkę Jušowi "Crowniemu" Marušiciowi i spółce. Słoweński strzelec wyszedł z wczesnego etapu gry ociekający złotem – w piętnastej minucie cieszył się on przewagą niemal czterech tysięcy nad swoim oponentem z alejki. Nashor trafił na konto zawodników szwajcarskiej organizacji kilkadziesiąt sekund po pojawieniu się na Rifcie, torując im drogę do smoczej duszy i pierwszego zwycięstwa w tej serii.
W trzecim spotkaniu ponownie zapłonęła górna aleja. BrokenBlade powtórzył wybór z gry numer jeden i po raz kolejny okazało się to dobrą decyzją. Zdobyte przez niego wczesne eliminacje zaprocentowały, a G2 Esports zaczęło dominować na całej mapie. Nagrodą pocieszenia dla Teamu BDS było jedynie kilka zabójstw, które trafiły do rąk środkowego. Niestety dla Iliasa "nuca" Bizrikena, to przeciwny midlaner błyszczał zdecydowanie jaśniej. Perfekcyjnie wykorzystywana przez Rasmusa "Capsa" Winthera umiejętność ostateczna Neeko wygrała Samurajom kilka kolejnych potyczek i już w 24. minucie doprowadzili oni do wybuchu wrogiego Nexusa.
Ciekawski Kameleon został wybrany przez G2 również w grze numer cztery. Team BDS także zdecydował się na kluczowy wybór z pojedynku, w którym udało mu się zwyciężyć – Zeri. Crownie ponownie odnalazł dobre otwarcie, łapiąc dwa zabójstwa już w czwartej minucie spotkania. Chwilę później liczba ta zwiększyła się dwukrotnie, stawiając BDS w naprawdę komfortowej pozycji. Caps i spółka nie pozwolili jednak odjechać rywalom zbyt daleko, skutecznie odgryzając się w kolejnych walkach i w pełni wracając do rozgrywki. Wraz z upływem czasu starcie stawało się coraz bardziej krwawe i chaotyczne. Ostatecznie po 34-minutowym boju, w którym padło aż 50 zabójstw, to G2 Esports wyszło górą i zakończyło spotkanie quadra killem dla Hansa samy.
Samuraje mogą spać spokojnie – Worldsy są już pewne
Zwycięstwo w dzisiejszej serii zapewniło G2 wyjazd na mistrzostwa świata oraz lokatę w topowej trójce LEC. Caps i spółka dołączyli do MAD Lions, którzy bilet na Worlds zagwarantowali sobie już wczoraj. Samuraje i Lwy mają przed sobą dwa tygodnie przerwy, zanim podejmą walkę o finał drabinki. Team BDS i EXCEL ESPORTS zmierzą się natomiast w przyszłym tygodniu z Fnatic oraz SK Gaming w meczach o przetrwanie.
Kolejne spotkania LEC rozegrają się w przyszły weekend. Na Summoner's Rifcie zobaczymy między innymi Adriana "Trymbiego" Trybusa, który wraz z Fnatic walczyć będzie o utrzymanie się w grze o Worlds. Transmisja dostępna będzie na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Więcej informacji na temat bieżącej odsłony LEC znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru: