BrokenBlade (KDA: 14/4/29) |
Zestawienie z LEC otworzy nam Sergen "BrokenBlade" Çelik. I choć oczywiście w walce o miano najlepszego toplanera zeszłego weekendu walczył jeszcze Kim "Chasy" Dong-hyeon, to finalnie wybór padł jednak na Niemca. Koreańczyk miał tylko jeden występ, który faktycznie można było uznać za naprawdę godny podziwu. Mowa tutaj o trzeciej grze przeciwko EXCEL ESPORTS. Reprezentant G2 Esports natomiast wartych wyróżnienia spektakli zaliczył co najmniej kilka. Ponadto uraczył nas też nową postacią w jego repertuarze, na którą nie decydował się już od bardzo dawna.
Mowa tutaj o Kledzie. To właśnie tym bohaterem przedwczoraj 23-latek skradł show. Heros w jego rękach pojawił się dwukrotnie – w pierwszej oraz trzeciej potyczce z Teamem BDS. Zarówno ta otwierająca, jak i kolejna były przeprowadzone przez Samuraja fantastycznie. O sile Swarliwego Rajtara pod wodzą BrokenBlade'a przekonał się Adam "Adam" Maanane. Przede wszystkim to właśnie w pierwszej odsłonie serii Francuz został całkowicie rozbity, notując statystyki 0/5/2. BB natomiast kompletnie odwrotnie – nie upadł ani razu, a dołożył osiem eliminacji oraz pięć asyst. Niejednokrotnie był w stanie skutecznie uprzykrzyć życie swoim rywalom. Taka postawa pozwoliła przykryć nie do końca udany pokaz na Renektonie. Dodatkowo Çelik decydował się jeszcze na Poppy, którą także był niezwykle użyteczny podczas wielu walk drużynowych.
Yike (KDA: 16/11/42) |
Jeśli chodzi o dżunglerów, to tutaj wybór był znacznie bardziej skomplikowany. A to wszystko za sprawą tego, że żaden z leśników nie zaliczył wybitnych występów. Rywalizacja oczywiście rozgrywała się pomiędzy Javierem "Elyoyą" Prades Batallą a Martinem "Yike'iem" Sundelinem. Ostatecznie postanowiliśmy wybrać Szweda, gdyż ten pokazał nieco większą różnorodność w swoim arsenale, dzięki czemu mógł się bardzo dobrze dostosować do swojej drużyny.
Czym byłoby G2 bez zaskakujących decyzji draftowych i testowania limitów? Nie zabrakło tego także w minionym pojedynku z BDS. W drugiej grze bowiem właśnie w rękach gajowego Samurajów pojawiła się Evelynn. Ta jednak nie spisała się aż tak znakomicie, bo już od początku miała problemy. Co prawda koniec końców odrobiła nieco strat, ale starcie i tak było przegrane. Niemniej, w pozostałych potyczkach Yike'a mieliśmy okazję oglądać już na zdecydowanie bardziej standardowych postaciach, czyli Rell oraz Trundle'u. Tą pierwszą wybierał dwa razy i dwa razy poradził sobie nią znakomicie, ale to nie powinno nikogo dziwić, bo Sundelin ostatnimi czasy jest znany z gry właśnie Żelazną Mścicielką. Najbardziej do samej wygranej jednak zawodnik G2 przyczynił się prawdopodobnie w ostatniej grze, gdzie za pomocą Króla Trolli składał swoich oponentów niczym chińskie taborety. W efekcie zakończył bijatykę ze statystykami 9/5/15.
Nisqy (KDA: 11/7/11) |
Przenosimy się do obozu MAD Lions, a to dlatego, że najlepiej z wszystkich środkowych poradził sobie w ostatnim tygodniu LEC Yasin "Nisqy" Dinçer. Naturalnie pod uwagę brany był także Rasmus "Caps" Winther, lecz ten poza jedną grą Neeko nie miał wcale dobrych pokazów. Dlatego też zdecydowaliśmy się postawić bardziej na stabilną formę niż jedno wybitne starcie i pozostałe przeciętne. A pierwszą z postaw właśnie prezentował Belg.
Ten podczas swojej batalii z XL decydował się raz na Azira i dwa razy na LeBlanc. Grając Imperatorem Pustyni poradził sobie świetnie, choć nie wyeliminował ani razu swojego bezpośredniego rywala – Felixa "Abbedagge" Brauna. Niemniej Nisqy był w stanie znaleźć fragi w innych częściach mapy i tym samym został on najwyżej punktowanym zawodnikiem w całej grze. Nieco gorzej poszło mu w pierwszej potyczce Oszustką, ale i tak zaliczył po prostu solidny występ. Szansa na rehabilitację przydarzyła się już w kolejnej grze i tam midlaner Lwów idealnie ją wykorzystał. Zakończył on bowiem swój pokaz umiejętności ze statystykami 4/1/4.
Carzzy (KDA: 19/5/14) |
Chyba najtrudniejsze po minionym tygodniu zmagań LEC było wskazanie najlepszego strzelca, bowiem dostaliśmy dwa naprawdę podobne występy. Zarówno Steven "Hans sama" Liv, jak i Matyáš "Carzzy" Orság zaliczyli podobne przedstawienia. Niemniej Francuza mieliśmy okazję obejrzeć z tej nieco gorszej strony, natomiast u Czecha tego typu występu zabrakło. I to właśnie był czynnik, który okazał się decydującym. W ten sposób wyróżnić postanowiliśmy botlanera MAD Lions.
Ten we wszystkich potyczkach poradził sobie naprawdę solidnie. Z pewnością na pierwszy plan wybija się druga gra serii z EXCEL, w której nasz sąsiad zza południowej granicy władał Sivir. Gra wcale nie należała do łatwych, gdyż pozostali członkowie jego drużyny nie radzili sobie zbyt dobrze, a XL miało przez bardzo długi czas przewagę. Carzzy jednak uniósł ciężar tej rozgrywki i zaprowadził swoją ekipę do zwycięstwa, notując na sam koniec indywidualny rezultat na poziomie 13/3/4. Pozostałe dwa występy były już znacznie bardziej stonowane. Zarówno swoim flagowym Ezrealem, jak i Varusem w ostatniej bijatyce mógł pochwalić się identycznymi statystykami, które wyniosły 3/1/5. I choć liczby te być może nie powalają, to warto zauważyć, że w tych bataliach zabójstw było względnie mało.
Mikyx (KDA: 2/11/50) |
Często w tych zestawieniach pojawia się kompan z tej samej alejki najlepszego marksmana, lecz tym razem sytuacja jest inna. A to dlatego, że Zdravets "Hylissang" Galabov jednak nie poradził sobie najlepiej, nawet mimo wygrania wszystkich trzech starć. Dużo ciekawsze i bardziej wartościowe pokazy swoich umiejętności miał Mihael "Mikyx" Mehle, czyli wspierający G2. Ten postawił na swoje sprawdzone wybory i okazało się to strzałem w dziesiątkę.
Wszak już w pierwszej grze pojawił się w jego rękach heros, którym ostatnio Słoweniec grywał wyjątkowo często i zaliczał nim naprawdę udane spektakle. Chodzi oczywiście o Brauma. Wąsatym osiłkiem Mikyx zaprezentował się znakomicie, ale chyba niczego innego się po nim nie spodziewaliśmy. Równie wyjątkowy był jego występ w trzeciej grze, w której sterował Rakanem. Tym bohaterem uwodził nie tylko swoich oponentów, korzystając ze swojej umiejętności specjalnej, ale także widownię podczas kreowania fantastycznych zagrań. Poza grami na Braumie i Rakanie były jeszcze dwie potyczki Nautilusem, choć w tych nie było już tak wielu fajerwerków, jak w dwóch poprzednich. Niemniej nadal były to wartościowe przedstawienia.
Kolejne starcia w ramach finałów sezonu LEC już w najbliższy weekend. Wówczas do gry wejdzie m.in. ekipa Adriana "Trymbiego" Trybusa – Fnatic. Czarno-Pomarańczowi w walce o wyjazd na Worldsy podejmować będą EXCEL ESPORTS, które w ostatnim tygodniu musiało uznać wyższość MAD. Transmisję z tego oraz wszystkich pozostałych spotkań LEC Season Finals będziecie mogli śledzić na kanałach Polsat Games. Dostępna będzie ona w trzech miejscach: w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Więcej informacji na temat bieżącej odsłony LEC znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru: