Maciej Petryszyn: Można powiedzieć, że ten rok jest pewnym przełomem, jeżeli chodzi o 9INE. Macie poczucie, że w waszym wypadku doszło już do zadomowienia się w szeroko pojętej czołówce światowego CS-a?
Krzysztof "Goofy" Górski: Na pewno pojawiamy się na tych dużych turniejach. Staramy się grać przeciwko najlepszym zespołom. Raz się udaje, raz się nie udaje, ale mimo wszystko walczymy. I widać, że z lepszymi drużynami mamy szanse. Że na dobrą sprawę mamy po co pokazywać się na tych turniejach.
Ten przełom widać też po zainteresowaniu, które wy jako zespół generujecie. Tak naprawdę od czasów dawnego Virtus.pro nie było nikogo, kogo można byłoby tak regularnie jak was oglądać na dużych turniejach.
Dawno nie było takiej drużyny, która walczyłaby o miejsce w top 20 rankingu HLTV i pojawiałaby się tak często na dużych turniejach. To na pewno napędziło znowu polską społeczność i widać to zainteresowanie. Naprawdę dużo osób ogląda nasze mecze, pisze do nas, więc bardzo fajnie, że dają nam wsparcie. A my też cieszymy się, że możemy dać widzom widowisko.
A jest jakaś ciemna strona tego, o czym mówisz? Z uwagi na oczekiwania, które wzrosły, to gdy zdarzają się wam jakieś potknięcia, nieprzyjemne komentarze zdarzają się częściej albo są jeszcze bardziej niemiłe?
Wydaje mi się, że społeczność trochę dorosła. I ogólnie mało dostajemy negatywnych komentarzy. Raczej są to słowa wsparcia, gdy nam coś nie pójdzie. Myślę, że generalnie polska społeczność trochę się zmieniła i teraz jest ona bardzo w porządku.
Wiem, że już minęło trochę czasu od momentu, gdy skończyła się przerwa wakacyjna, ale ciekawi mnie, jak wyglądała ona w waszym wykonaniu. Stawialiście na wypoczynek po w gruncie wyczerpującej pierwszej połowie roku czy raczej na grind?
Zrobiliśmy sobie trochę wolnego, nieco odpoczęliśmy. Wtedy faktycznie mieliśmy czas dla siebie, bo była przerwa. Ale też zaczęliśmy trenować trochę wcześniej niż wszyscy, żeby znowu wejść w rytm. Ale fakt, czas na odpoczynek też był.
Jak wiesz, u większości ekip doszło do ogromnych ruchów personalnych. Wy tymczasem jako jedyni z niewielu nie dokonaliście roszad. Sądzisz, że to i idące za tym zgranie będzie waszym atutem?
Na pewno jest to naszym atutem. Zwłaszcza że jesteśmy wszyscy dobrymi znajomymi, więc myślę, że przez to nawzajem jeszcze bardziej się napędzamy.
Ale na Maltę jedziecie w nieco słodko-gorzkich nastrojach. Słodkich, bo awansowaliście na BLAST Premier Showdown. Chyba nawet wy nie spodziewaliście się, że podczas eliminacji nie stracicie nawet mapy?
Graliśmy te eliminacje na bootcampie. A pierwszy mecz był walkowerem, bo Endpoint wcześniej zaczęło spotkanie w innej lidze i nie mogli po prostu z nami zagrać. A jeżeli chodzi o drugi i trzeci mecz, to nie powiedziałbym, że grało się tak łatwo. Z L4O i ItB były close wyniki. Ale i tak udało wygrać się bez straty mapy, więc bardzo fajnie. Myślę, że to też zasługa tego, iż ostatnio szlifujemy Ancienta.
Ancienta, powiadasz. Wcześniej wszyscy kojarzyli was głównie z Vertigo, co też mogło być trochę problematyczne. Takie kojarzenie z jedną mapą mogło dawać rywalom wskazówkę, co powinno być insta banem.
No właśnie, niby insta ban, a w BO3 i tak cały czas praktycznie graliśmy Vertigo. Ale to też kwestia tego, że przeciwnicy sami mieli mapy, które chcieli odrzucić. Niemniej na pewno łatwiej się gra, gdy ma się dobrą więcej niż jedną mapę <śmiech>. Trzeba więc szlifować też inne mapy, Vertigo zresztą ostatnio odstawiliśmy nieco na bok. Było to też widać na ostatnim oficjalu na Thunderpicku, gdzie staraliśmy się zagrać Overpassa, żeby poćwiczyć. Nie poszło to najlepiej, ale nie można tego zwalać na to, że nie było Vertigo, bo po prostu słabo zagraliśmy.
Właśnie dlatego mówiłem o słodko-gorzkich nastrojach. Gorzkim elementem jest niedawna porażka w Thunderpicku właśnie z Endpoint. Nie chcesz zwalać tego na mapę, więc co wtedy nie zagrało?
Powiedziałbym, że to był zły dzień. Były u nas złe nastroje. Po prostu słabo zagraliśmy. Nie ma co ukrywać, że nawaliliśmy.
W takim razie, z jakim nastawieniem przyjeżdżacie na ESL Pro League? Tego typu "złe dni" raczej nie poprawiają morale.
Morale myślę, że mamy dobre. Na pewno naszym celem na Pro Lidze jest najpierw wyjść z grupy. Przynajmniej ja lubię tak stawiać sobie cele – najpierw pomalutku, wyjdźmy z grupy, a dopiero potem starajmy się zająć jakieś wysokie miejsce.
Jeżeli chodzi o waszą grupę, to kto według ciebie jest najtrudniejszym rywalem?
W moim odczuciu najtrudniejszym rywalem jest Cloud9. To wynika też z tego, że gdy gramy z nimi sparingi, to nie jest za przyjemnie. Ale już G2 czy Virtus.pro się specjalnie nie obawiam, bo uważam, że spokojnie możemy ich pokonać.
A jak podchodzisz do Complexity, z którymi zaczniecie rozgrywki?
Nie chcę zapeszać, ale nie stawiam ich specjalnie wysoko jako naszych rywali. Po prostu czuję się faworytem w meczu z nimi. Nie będę ukrywał. Mam nadzieję, że nie zapeszę i wygramy.
W EPL-u mamy drabinkę potrójnej eliminacji, więc margines błędu jest duży. Czy na ciebie jako zawodnika wpływa to jakkolwiek np. w kwestii komfortu psychicznego? Czy może raczej się o tym nie myśli?
Myślę, że ma się to z tyłu głowy. Ale bardziej myśli się o tym, gdy faktycznie przegra się jakiś mecz. To wygląda podobnie jak eliminacje do Majora, jak RMR. Tam też potrzebne są trzy wygrane albo trzy przegrane. Sądzę jednak, że to spoko system. Faktycznie można sobie dłużej pograć, nawet jakby się przegrało jakieś mecze.
A nie np. wracać do domu po jednym meczu, jak było w waszym wypadku na Gamers8.
Tak. Po prostu fajnie, że można zagrać więcej spotkań. Gdyby ci się powinęła noga, to nie jedziesz czy lecisz tyle kilometrów tylko po to, by zagrać jeden mecz. Zamiast tego faktycznie możesz bardziej się pokazać.
Jak wam się współpracuje z ponczkiem? Dla Patryka praca u was to przecież debiut w roli analityka. Jak sobie radzi?
Myślę, że Patryk radzi sobie bardzo dobrze. Głównie jest wsparciem dla Piotrka, odciąża go z zadań. Zwłaszcza gdy mamy eliminacje, będzie mecz po meczu, to jest to spora pomoc, nie ma co ukrywać. Oczywiście ponczek pomaga, podpowiada też jakieś zagryweczki, jakieś nowinki. ponczek się nie obija <śmiech>.
Z ponczkiem miałeś już okazję grać w x-komie i Wiśle. Było wtedy widać, że ma predyspozycje, by w przyszłości zostać np. analitykiem?
Wiesz co, wcześniej, gdy graliśmy ze sobą, to bym nie pomyślał, że ponczek będzie naszym analitykiem.
Ukrywał się.
Tak, ukrywał się. Był w ukryciu <śmiech>. Ale też nie trzeba mieć specjalnych umiejętności w tej kwestii, po prostu trzeba mieć chęci.
Czujecie, że dużo się zmieniło od momentu, gdy nawrot dostał tego typu wsparcie? I jeżeli chodzi o was jako zespół, i o to, jak jesteście przygotowani na poszczególnych rywali?
Na pewno jesteśmy bardziej przygotowani. Myślę jednak, że ponczek nie miał jeszcze okazji, by do końca się wykazać. Nie było meczów, że gramy z dnia na dzień, np. jednego dnia gramy do 23, a drugiego już o 12. Są takie momenty – dwa BO3 jednego dnia itd. Wtedy analityk jest nam najbardziej potrzebny. Szczególnie, gdybyśmy byli na lanie i ta analiza musiałaby być gotowa od razu.
Czyli zapowiada się, że dla Patryka to ESL Pro League będzie prawdziwym poligonem.
Będzie poligonem. Myślę, że Patryk jest już przygotowany, analizy są gotowe. Ale są też np. eliminacje w ramach RMR-a, gdy nie wiadomo, z kim się będzie grało. Wtedy liczą się rundy itd. i to wtedy ponczek ma największe pole do popisu.
Zmierzając powoli do końca – jak zapatrujesz się na zmiany w ramach CS2? Głosy są różne, w większości pozytywne, ale niektórzy też narzekają. A jak jest z tobą, podoba ci się, w jakim kierunku idzie ta gra?
Ogólnie podoba mi się. Aczkolwiek jestem jeszcze trochę sceptyczny. Czasami są lagi, widać bardzo dużo błędów, ale faktycznie aktualizują tę grę, można powiedzieć, codziennie. Myślę więc, że CS2 czeka świetlana przyszłość, ale jest jeszcze dużo do poprawy.
Spodziewasz się, że wraz ze zmianą z CS:GO na CS2 stawka wywróci się do góry nogami? Niektóre ekipy, które są w topie, spadną, a inne, które są gdzieś dalej, wespną się do topki.
Myślę, że może się tak stać. Aczkolwiek sądzę, że większe organizacje, tak czy inaczej, zostaną, ale może pozmieniają graczy. Zobaczymy, kto odnajdzie się w CS2, a kto nie.
Nadal nie wiemy, kiedy CS2 wyjdzie i kiedy zostanie wprowadzony na scenę esportową. Czy jednak prosi, poza zwykłymi przygotowaniami do turniejów, podejmują już próby adaptacji do CS2, żeby potem być z tym wszystkim bardziej obcykanymi?
Pogrywamy w CS2 dość... No, może nie sporo, ale faktycznie czasami gramy. Bardziej FACEIT, matchmakingi, ale nie mamy jeszcze treningów czy sparingów 5v5 z innymi drużynami. Bo jeszcze to nie funkcjonuje, prawda? Jeszcze trudno ta gra działa. Niemniej spoko jest pograć FACEIT, by nieco CS2 już załapać.
Śledź rozmówcę na X – Krzysztof "Goofy" Górski | ||
Śledź autora na X – Maciej Petryszyn |