G2 Esports | 1:2 | Bilibili Gaming |
G2 szybko zestompowane, ale później wyrównało stan meczu
Już sam draft w pierwszej grze ze strony G2 był dość interesujący, bowiem m.in. na dolnej alei zobaczyliśmy Kog'Mawa, a na górnej alei Poppy. Było to o tyle zaskakujące, gdyż zespół z LEC oddał w ręce Chena "Bina" Ze-Bina Jaxa. I to odbiło się czkawką, gdyż chiński toplaner znakomicie wykorzystał zasoby postaci, z której jest znany, całkowicie niszcząc najpierw Sergena "BrokenBlade'a" Çelika, a później swoją przewagę przenosząc na pozostałą część mapy. W efekcie z Samurajów w pierwszej grze nie było co zbierać. BLG robiło z nimi, co tylko chciało i mimo tego, że pojedynek finalnie potrwał 35 minut, to wcale nie była to równa batalia. Wynik lepiej odzwierciedlał przebieg potyczki, bo na tablicy widniał rezultat 16:3 w zabójstwach.
Druga odsłona serii zaczęła się znacznie lepiej dla podopiecznych Dylana Falco, bo od pierwszej krwi przelanej przez Martina "Yike'a" Sundelina. Co ciekawe, kolejne eliminacje także wpadały na konto Europejczyków, którzy wyprowadzili sobie całkiem pokaźne prowadzenie. Całkowicie wyłączony z gry został Zeng "Yagao" Qi, co pozwoliło stworzyć G2 sporą przewagę. Mistrzom LEC udało się nawet zdobyć Duszę Smoka Górskiego. Niestety, mimo dużej różnicy w złocie i w tempie G2 straciło rezon podczas walki o Barona. Tam BLG odrobiło wszystkie straty i wróciło do gry. Ze wzmocnieniem Nashora Chińczycy nie wskórali zbyt wiele, więc wszystko sprowadziło się do bójki o Starszego Smoka. Tego dobił Steven "Hans sama" Liv, ale srebrni medaliści LoL Pro League byli w stanie i tak wykluczyć kilku zawodników przeciwnej drużyny, przez co nadal to oni wiedli prym. Mimo to nie potrafili jeszcze skończyć gry. I ostatecznie wyszło na to, że raz jeszcze zobaczyliśmy walkę drużynową, którą tym razem wygrało G2. Po tym zgarnęło Eldera i Barona i z tymi wzmocnieniami już domknęło tę szaloną potyczkę, doprowadzając do remisu.
Szalona trzecia gra na konto BLG
Trzecia gra to był istny chaos już od pierwszych minut. Wszystko zaczęło się od invade'u BLG, po którym zespoły podzieliły się zabójstwami. Później czekały nas kolejne eliminacje zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Koniec końców nieco lepiej w całym rozgardiaszu odnajdowali się Chińczycy, a szczególnie dobrze znowu radził sobie Bin, który Renektonem szybko złapał aż trzy zabójstwa. Przede wszystkim dzięki jego presji przedstawiciele LPL-a byli w stanie wysunąć się na prowadzenie. Co więcej, zawodnicy z Azji szybko zdobyli także punkt duszowy, co było kolejnym zagrożeniem dla G2. Różnica w funduszach rosła, a Samuraje wydawali się być już całkowicie bezradni. W ręce oponentów wpadły wzmocnienia Chemtechowej Smoczycy oraz Barona, co już praktycznie przesądziło o wyniku spotkania. Na zakończenie trzeba było jeszcze chwilę poczekać, ale tak naprawdę Yike i jego kompani tylko spowalniali to, co nieuniknione. Ostatecznie czerwony Nexus upadł w trzydziestej minucie.
To wszystko na dziś. Przed nami ćwierćfinały Worlds 2023, które rozpoczną się w czwartek. Spotkanie to obejrzeć będziecie mogli z polskim komentarzem na transmisji Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących tegorocznej edycji Worlds zapraszamy do naszej relacji tekstowej: