NiKo w Falcons? Nic bardziej mylnego!
Okazuje się bowiem, że wbrew wszelkim przewidywaniom NiKo postanowił pozostać w G2 Esports! – Cieszę się, że położyliśmy kres wszelkim doniesieniom, plotkom i spekulacjom za sprawą ostatecznej decyzji – NiKo zostaje w G2. Jak wspominałem wcześniej, jesteśmy głęboko przekonani, że odgrywa on niesamowicie unikatową rolę w naszym zespole i trudno byłoby go zastąpić. Dlatego cieszymy się, że możemy ogłosić, iż osiągnęliśmy porozumienie, dzięki któremu zostanie on w drużynie. Zatrzymaliśmy kluczowego gracza, który pomógł nam odnieść zwycięstwa na dwóch prestiżowych turniejach w 2023 roku. Dlatego też nie możemy się doczekać, by przekonać się, jakie jeszcze sukcesy przyniesie nam najbliższa przyszłość – zapewnił generalny menadżer G2, Petar "peca" Marković, w rozmowie z HLTV.
Przypomnijmy, że wspomniani Falcons chcą w 2024 roku podbić scenę Counter-Strike'a. Pomóc im w tym ma Danny "zonic" Sørensen, pięciokrotny mistrz świata z Astralis i Teamem Vitality, którego mianowano trenerem. Z miejsca też saudyjską formację zaczęto łączyć z ogromnymi nazwiskami, a jednym z największych miał być właśnie NiKo. Co ciekawe, jeszcze kilka dni temu znany francuski dziennikarz, Guillaume „neL” Canelo z 1pv.fr, zapewniał, że transfer Kovača to "done deal". Sokoły miały być nawet gotowe, by uruchomić liczoną w milionach dolarów klauzulę wykupu.
Ale to już nieistotne, bo samo G2 rozliczyło się z plotkami w typowy dla siebie sposób. Organizacja opublikowała film pożegnalny o tytule "Dziękujemy, NiKo", który kończą zaskoczona mina samego Bośniaka i jego słowa: – Ludzie, ale wiecie, że nie odchodzę, prawda? Co ważne, decyzja NiKo oznacza, że Falcons nie mają raczej już co liczyć na to, że uda im się ściągnąć Ilyę "m0NESY'EGO" Osipova. Mówiło się, że rosyjski snajper może naciskać na transfer, gdyż zależy mu na to, by kontynuować wspólną grę z Kovačem. Ale skoro ten zostaje, to wygląda na to, że już nie tylko ewentualne blokowanie ruchu ze strony G2 może być problemem.