Weibo Gaming vs
(9:00, BO5)
Bilibili Gaming

Sprawcy największej niespodzianki na prostej do finału Worlds?

Jeśli chodzi o Bilibili Gaming to rok ten jest dla organizacji naprawdę znakomity. Niemniej raczej tylko zagorzali fani wierzyli, że coś może w końcu ruszyć. Wszak przez ostatnie lata drużyna była czerwoną latarnią ligi, stale okupując końcowe lokaty klasyfikacji. Nie mogła ona nawet pomyśleć o potencjalnym zameldowaniu się na Worlds. Na przestrzeni lat próbowano wielu różnych rozwiązań. Decydowano się też na sporą liczbę zmian w składzie czy w sztabie szkoleniowym. Wszystko na próżno. Aż do 2023. A tak naprawdę dopiero do momentu, w którym w trenerskich szeregach pojawił się Wong "Tabe" Pak Kan. Oczywiście nie wiemy jak bardzo dołączenie 32-latka wpłynęło na samą formację, ale jednak wyniki mówią same za siebie.

A wyniki były absolutnie rewolucyjne. Przecież po całkiem niezłej fazie zasadniczej wiosny tego roku zespół ni stąd, ni zowąd dotarł aż do wielkiego finału LoL Pro League. W nim musiał uznać wyższość JD Gaming. Samo dobrnięcie tak daleko jednak było czymś niespodziewanym. To pozwoliło ekipie wyruszyć na podbój Mid-Season Invitational. Tam rezultat był podobny, bowiem także udało się zdobyć srebrny medal, ulegając JDG, również 1:3. Dwa drugie miejsca w tak ważnych zmaganiach dodawały wiele optymizmu wszystkim sympatykom drużyny, jak i samej organizacji w kontekście walki o mistrzostwa w kolejnych bataliach w tym roku. I nie inaczej się też stało. BLG bowiem w regularze letniej odsłony LPL-a zanotowało najlepszy bilans spośród wszystkich drużyn biorących udział w potyczkach, przegrywając zaledwie raz – znowu z JDG. Tym razem mimo lepszej postawy w pierwszej części splitu nieco słabiej wyszły play-offy. Tam BLG zostało zatrzymane wcześniej przez LNG Esports, kończąc rywalizację z brązowym medalem.

fot. Riot Games/Colin Young-Wolff

Dzięki znakomitej sytuacji punktowej podopieczni Tabe'a mogli być już spokojni o bilet na Worlds 2023, omijając zmagania w finałach regionalnych. Zostało im zatem tylko odpowiednio przygotować się do najważniejszej imprezy roku. I wydaje się, że przygotowania te poszły całkiem nieźle. Co prawda BLG nie przeszło przez swiss stage bez szwanku, a nawet do samego końca drżało o ewentualny awans do play-offów. Niemniej trzeba wziąć pod uwagę fakt, iż Chen "Bin" Ze-Bin i jego towarzysze natrafili na swojej ścieżce do kolejnego etapu trudnych rywali. Wszak już na start musieli podjąć kt Rolster, z którym udało się wygrać, ale tego szczęście nie było już w pojedynku z T1 oraz, ponownie, z JDG. Na szczęście dla formacji ta pokonała dwa zespoły z LoL EMEA Championship – Fnatic i G2 Esports – przyklepując swoją obecność w dalszej fazie rywalizacji.

Po losowaniu par ćwierćfinałowych zdawać by się mogło, że właśnie na tym etapie przygoda BLG z Worlds 2023 się zakończy. Przedstawiciele Państwa Środka byli zmuszeni bowiem zmierzyć się z najlepiej jak dotąd radzącą sobie drużyną na mistrzostwach świata – Gen.G Esports. Wyzwanie prawdopodobnie najtrudniejsze z możliwych (no może poza kolejną batalią z JDG). Bin i spółka jednak nie zwątpili w siebie i swoje możliwości. Wobec tego do boju z najsilniejszą formacją z Korei przystąpili w najlepszym możliwym stylu. Fantastyczna dyspozycja poszczególnych zawodników, jak i zespołu jako całości doprowadziła fanów LoL Champions Korea do łez. Z kolei kibiców LPL-a do euforii. BLG udało się wyrzucić z turnieju głównego faworyta do sięgnięcia po puchar. W ten sposób właśnie drużyna zdołała zameldować się w półfinale mistrzostw świata.

Czy Weibo ma coś w zanadrzu?

Weibo Gaming w półfinale Worlds 2023 to też rzecz, którą raczej możemy rozpatrywać w kontekście pewnego zaskoczenia, niżeli kwestii całkowicie do przewidzenia. Organizacja bowiem od początku swojego istnienia była raczej ligowym średniakiem. Oczywiście nie wliczamy w to czasów Suning, podczas których przecież udało się wywalczyć srebrny medal mistrzostw świata w 2020 roku. Odkąd mamy do czynienia z WBG to te obijało się gdzieś pośrodku pierwszej dziesiątki najlepszych drużyn LPL-a. Zawsze jednak czegoś brakowało, aby dobić się do ścisłej czołówki ekip. Można zatem stwierdzić, że jest to drużyna aspirująca, ale bez postawienia kiedykolwiek tej kropki nad i.

I ten rok był bardzo podobny. W obu splitach udało się zaliczyć wynik uprawniający formację do gry w play-offach ligi chińskiej. Ba, wiosną Weibo uplasowało się tuż za podium, co mogło zwiastować ewentualny lepszy rezultat podczas fazy pucharowej. Tak się natomiast nie stało ani podczas pierwszej części sezonu, ani podczas drugiej. W obu wspomnianych splitach WBG wypadało z boju w trzeciej rundzie zmagań, kończąc tym samym swoją przygodę na 5-6. miejscu.

fot. Riot Games/Colin Young-Wolff

Przełomowe natomiast okazały się finały regionalne LPL-a. W nich zawodnicy WBG startowali z najniższego miejsca, mając tym samym teoretycznie najtrudniejszą drogę do ewentualnego awansu na Worlds 2023. Już na starcie jednak brygada Kanga "TheShya" Seung-Ioka pokazała, że nie ma zamiaru się tak szybko rozstawać z nadzieją o pojawieniu się na najważniejszym turnieju roku, pokonując Top Esports po pełnej serii best-of-5. Następny oponent jednak stanowił jeszcze większe wyzwanie, bo po drugiej stronie barykady zjawili się reprezentanci Edward Gaming. I to oni bez dwóch zdań byli faworytami tego zestawienia. Los jednak chciał inaczej, a WBG tego dnia było po prostu nie do zdarcia. Tym samym to właśnie ekipa koreańskiego toplanera wyszła górą z bitwy i zapewniła sobie wyjazd na mistrzostwa świata.

Już na samych Worldsach WBG jednak tak nie świeciło. Zespół ten miał teoretycznie znacznie łatwiejszą drogę do przejścia do play-offów niż BLG. Co prawda na drodze obu formacji znalazły się niektóre te same drużyny jak KT, G2 czy Fnatic, ale jednak rezultaty były całkowicie odmienne. Wszak TheShy i jego towarzysze zaliczyli blamaż w pojedynku z Samurajami. Niewiele nawet brakowało, aby i Czarno-Pomarańczowi sprawili im psikusa w decydującym meczu o wyjście. Szczęśliwie dla samej formacji wszystko jednak się udało. Ostatecznie to właśnie ona pojawiła się na liście ośmiu drużyn, walczących dalej o Puchar Przywoływacza.

Jeśli chodzi o starcie ćwierćfinałowe, to można by rzec, że czwartej sile Chin się upiekło. Wszak mierzyła się ona z jedyną ekipą z Zachodu, czyli NRG. I mecz ten był meczem do jednej bramki, czego można się było spodziewać. Ale umówmy się, że rywalizacja z zespołem z League Championship Series, a rywalizacja z Gen.G Esports nijak się ma do podobnego poziomu.

Szybki przejazd czy ciekawy półfinał Worlds?

Skoro zatem kompania Bina ma już jednego z najtrudniejszych rywali za sobą, a WBG miewało ogromne problemy na swojej drodze i dodatkowo zostało jeszcze oszczędzone losowaniem w ćwierćfinałach, to wydaje się, że wynik bezpośredniego starcia jest już z góry przesądzony. Dodatkowo BLG znacznie lepiej wypada w kwestii bezpośrednich starć. W tym roku (nie wliczając Weibo Cupu) Bin i spółka wygrywali wszystkie trzy pojedynki z TheShyem i jego towarzyszami. Z kolei współczynnik wygranych gier wynosił 7 do 2 na korzyść Bilibili. I raczej mało jest osób, które spodziewają się tutaj wyrównanej batalii. A już tym bardziej jakichkolwiek szans Weibo Gaming na wygraną. Za BLG stoi wszystko – od statystyk, po samą dyspozycję zawodników. Jak to jednak już w esporcie bywa, niespodzianki często przydarzają się w najmniej oczekiwanym momencie. Czy tak będzie i tym razem? Przekonajcie się sami, start spotkania o godzinie 9:00.


Transmisja z tego oraz pozostałych pojedynków dostępna będzie w języku polskim na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu i w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących Worlds 2023 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru.

Worlds 2023