Fragadelphia i zerowe zainteresowanie

Wydawać by się mogło, że chociaż w Ameryce Północnej to VALORANT przoduje, ale kłam temu zadaje Fragadelphia. O co chodzi? Pod szyldem stworzonego przez Stephena "sasquatcHa" Csikosa brandu miał bowiem odbyć się w Filadelfii turniej w ramach FPS-a od Riot Games. Ruszyły zapowiedzi, otwarto zapisy i... nic. Dosłownie nic. Na FRAG/MENT VALORANT LAN zapisało się bowiem okrągłe ZERO drużyn. Zero, zerunio, zereczko. Mniej niż choćby jedna. Żadna.

Prosiliście, więc się do tego zobowiązaliśmy! A obecnie po dwóch tygodniach mamy zero zapisów. Niestety jeżeli nie zgromadzimy dostatecznie wielu drużyn, by zorganizować chociaż małe zawody, będziemy musieli wszystko anulować. Więc wychodźcie z toalety, siadajcie do komputera, zgarnijcie czterech kumpli i zapisujcie się na tego lana, którego próbujemy zorganizować – pisali przedstawiciele Fragadelphii jeszcze pod koniec stycznia. Czy apel ten przyniósł oczekiwany skutek?

CS:DO, because ValorCANT

Otóż... nie. Dlatego też w związku z wcześniejszymi zapowiedziami zrezygnowano z VALORANTA. Zamiast tego FRAG/MENT VALORANT LAN zmienił swoją nazwę na CS/DO CS2 LAN. Jak sama nazwa wskazuje, od teraz zmagania toczyć się mają w środowisku Counter-Strike'a 2. Fragadelphia zamierza zgromadzić 32 drużyny, które zmierzą się ze sobą między 15 a 17 marca. Pula nagród? Zależna od liczby zespołów, które się zgłoszą, aczkolwiek maksymalnie może ona wynieść nawet 10 tysięcy dolarów.