5. Vetheo nie miał zamiaru się poddawać

Listę najlepszych zagrań pierwszego tygodnia play-offów LEC otworzy sytuacja ze starcia pomiędzy Teamem BDS a Teamem Vitality. Mimo iż cały mecz był kontrolowany przez reprezentantów szwajcarskiej organizacji to przeciwny midlaner – Vincent "Vetheo" Berrié – starał się za wszelką cenę utrzymywać swoją ekipę przy życiu. Idealnym tego przykładem będzie właśnie poniższy klip.

W okolicach 15. minuty sytuacja w złocie między drużynami była wyrównana. Niemniej, nie można było nie odczuć wrażenia, że to BDS dyktuje warunki przebiegu spotkania. Czwórka podopiecznych Yanisa "Strikera" Kelli zgromadziła się na środkowej alei, aby wraz z użyciem Herolda rozbić wieżę. I wydawało się, że wszystko pójdzie jak z płatka. Zwłaszcza że Zdravets "Hylissang" Galabov zagubił się w całym rozgardiaszu i został błyskawicznie wymazany z powierzchni Summoner's Riftu. W tym samym czasie jednak do działania przeszedł 21-letni Francuz. Ten wskoczył prosto w całą bandę rywali. Można było przypuszczać, że jest to samobójcza misja, ale tak nie było. Vetheo dzięki odpowiedniej kombinacji swoich umiejętności najpierw posłał do grobu Labrosa "Labrova" Papoutsakisa, a następnie także Théo "Sheo" Borile'a. Pozostała dwójka próbowała odpłacić mu się za te straty, ale nie była w stanie, bo zawodnik Pszczół zwinnie przedostał się z powrotem do swojej drużyny.

4. Baron steal kończący marzenia Heretics

Na miejscu tuż za podium najlepszych akcji poprzedniego weekendu LEC uplasował się Sheo. W drugiej grze batalii pomiędzy BDS a Teamem Heretics formacja Marcina "Jankosa" Jankowskiego była na dobrej drodze do wyrównania stanu serii. Co prawda nie miała jeszcze ogromnej przewagi w funduszach, ale utrzymywała dobre tempo. W związku z tym postanowiła udać się na Barona.

I tam właśnie wydarzył się moment, o którym polski leśnik i jego brygada najchętniej prawdopodobnie by zapomnieli. TH było już bliskie ubicia Nashora, ale za ścianami kręcił się francuski dżungler przeciwników, który grał w tym starciu Poppy. Próbował nieco wyrównać szanse, starając się wyrzucić kilku oponentów swoją umiejętnością specjalną, ale Heretycy sprawnie jej uniknęli. Wydawało się już zatem, że zdobycie fioletowego wzmocnienia będzie formalnością. Ale nic z tych rzeczy. W ostatniej chwili do całego zamieszania dołączyli pozostali przedstawiciele BDS. Sheo wykorzystał chwilę, w której jego sojusznicy odwracali uwagę rywali i wtargnął do leża Barona, kradnąc go dzięki swojemu Porażeniu. I nie byłoby to aż tak zaskakujące, gdyby nie fakt, iż TH miało multum wbitych dzid Kalisty i Smite'a Jankosa, a i tak nie było w stanie wygrać walki o potwora.

3. Kocie ruchy Yike'a

Kolejna akcja, jaką wam zaprezentujemy, jest sekwencją kilku absolutnie kuriozalnych wymian, które miały miejsce w pojedynku G2 Esports z GIANTX podczas pierwszego dnia play-offów LEC. Wszystko działo się na górnej alejce, gdzie w bardzo długą potyczkę weszli ze sobą Andrei "Odoamne" Pascu oraz Sergen "BrokenBlade" Çelik. W trakcie całej bijatyki do samego końca nie było wiadomo, kto ją finalnie wygra.

Żeby popsuć zabawę dwójce graczy, do walki dołączył Martin "Yike" Sundelin, który miał być wybawicielem swojego kolegi z drużyny. I faktycznie był w stanie go uratować, ale samemu znalazł się w opałach, bo zawodnicy GX zjawili się z odsieczą. Wydawało się wtedy, że to Szwed beknie za wszystko. Nic bardziej mylnego. Nie tylko udało mu się dobić toplanera GIANTX, ale także na tyle dobrze unikał umiejętności i obrażeń wrogów, że wydostał się z tarapatów. Na tym jednak się nie skończyło. Podopieczni Jonasa "Hidona" Vraa tak się zawzięli na przeciwnego gajowego, że nie zauważyli, że rzuca się na nich cała banda Samurajów. Ostatecznie Yike uszedł z życiem, a Giganci musieli pogodzić się ze stratą aż czterech zawodników.

2. Hylissang strzelec wyborowy

Akcja, która w naszej opinii była drugą najlepszą podczas minionego weekendu LEC, jest dość specyficzna. Z tego względu, że trudno tak na dobrą sprawę powiedzieć, na ile było to dobre zagranie, a na ile było to po prostu spore niezrozumienie ze strony graczy SK Gaming. Być może jest to pewien miks obu tych rzeczy, ale efekt jest absolutnie zaskakujący i budzący podziw.

Gwiazdą tej sytuacji jest Hylissang. Wspierający Vitality w pierwszej potyczce przeciwko SK grał akurat mało "wspierającym" bohaterem. W jego rękach bowiem pojawiła się Ashe, która jest nominalnym strzelcem. Ale mniejsza z tym. Bułgar w pojedynku tym pokazywał się z bardzo dobrej strony, będąc niezwykle skutecznym w kwestii trafiania swoją umiejętnością specjalną. Idealny tego przykład miał miejsce właśnie w okolicach 25. minuty. Wtedy zawodnik VIT znajdował się na górnej alei i wystrzelił strzałę w kierunku środka. Jego ulti było bliskie trafienia Madsa "Dossa" Schwartza, ale Duńczyk w ostatniej chwili wyflashował. Nie dogadał się on jednak ze swoim strzelcem – Thomasem "Exakickiem" Foucou – który w efekcie dostał Zaczarowaną Kryształową Strzałą prosto między oczy. Moment ten wykorzystał Vetheo, który wskoczył we Francuza i w mgnieniu oka wymazał go z powierzchni mapy.

1. Pokonaj siebie, a pokonasz wroga

Jak mieliście okazję już zobaczyć, podczas ostatniego tygodnia bardzo często bohaterem ciekawych zagrań był Vetheo. Środkowy Vitality ma za sobą naprawdę dobre występy. I nie jest to jeszcze koniec jego obecności, bowiem Francuz był w stanie także wywalczyć sobie miejsce na samym szczycie zestawienia. Najbardziej imponująca akcja miała miejsce w drugiej grze batalii z SK, a konkretniej w 28. minucie.

Wtedy doszło do walki drużynowej w dolnej dżungli reprezentantów niemieckiej organizacji. Było to spowodowane tym, że ci wykorzystali chwilę na podebranie smoka. Vitality nie było zadowolone z tego faktu i miało zamiar wyciągnąć pewne konsekwencje z tego czynu. Co jednak ciekawe, początek bitwy wcale nie faworyzował Pszczół. Po ich stronie błyskawicznie bowiem upadł Hylissang, a SK wyglądało, jakby miało wygrać tę potyczkę. Wtedy natomiast zjawił się Berrié i rozpoczął rzeź. W pojedynkę ruszył na trójkę rywali i po kilkunastu sekundach okazało się, że to on wyszedł zwycięsko z tej zabójczej misji, a wspomniane trio oglądało szary ekran.


W ten weekend poznamy pierwszego finalistę LEC

Już jutro startuje drugi tydzień play-offów LEC. Podczas niego trójka Polaków będzie walczyć o życie w rozgrywkach. Poza pojedynkami z naszymi rodakami ujrzymy jeszcze starcie, które wyłoni pierwszego finalistę zmagań. Transmisję ze spotkań LEC 2024 Winter będziecie mogli śledzić na kanałach Polsat Games. Dostępna będzie w trzech miejscach: w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Więcej informacji na temat bieżącej odsłony LEC znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru:
LEC 2024