Maciej Petryszyn: Zanim o ENTERPRISE, chciałbym trochę cofnąć się w czasie. Gdy rozmawialiśmy po raz ostatni, byłeś jeszcze w HONORIS. Miałeś łatkę dużego talentu, zostałeś odkryciem ESL Mistrzostw Polski. Ale wydaje mi się, że w pewnym momencie twoja kariera zaliczyła pewien zastój. Brak drużyny, brak organizacji itd. Co się wydarzyło?

Sebastian "fr3nd" Kuśmierz: Trudno powiedzieć. Na początku roku grałem przez sześć miesięcy w Let Us Cook ze Snaxem, byalim itd. I nie uważam, że to był specjalnie zły okres. Wiadomo, bez organizacji bywało trudno i był to też jeden z powodów, przez które później nie wyszło. A potem nie potrafiłem znaleźć sobie nowego domu. Dopiero w okolicach września zacząłem grać z chłopakami z ThunderFlash i z Demho. I siadło. Dlaczego tak to wyglądało? Może dlatego, że nie wtłoczyłem się w żadne środowisko, towarzystwo, dzięki czemu łatwiej byłoby mnie dalej popchnąć.

Ale po okresie w PACT nie było dla ciebie żadnych ofert? Czy może jakieś były, ale nie do końca cię zadowalały?

Po PACT tak naprawdę nie było zbyt dużo ofert. Zresztą chyba już dwa tygodnie później zacząłem grać z Januszem w Let Us Cook. To była fajna opcja. Tak naprawdę pierwszy w mojej karierze skład międzynarodowy, fajne nowe doświadczenie. I przy okazji możliwość gry z kolejną osobą ze Złotej Piątki, która dawała mi jakąś wiedzę.

Wydaje mi się, że w okresie, gdy odszedłeś, były już przecież plotki o Pompie. Co więc sprawiło, że mimo, jak mówisz, fajnego doświadczenia w międzynarodowym składzie z Januszem, zdecydowałeś się opuścić LUC i szukać szczęścia gdzie indziej?

To była decyzja zarówno moja, jak i chłopaków. Nie tylko ja o tym zdecydowałem. Gdy odszedłem, to była połowa czerwca, a my z organizacjami rozmawialiśmy od... Tak naprawdę od samego początku. Bo najpierw była jedna organizacja, która się wysypała. Później też odszedł przez to bogdan, a na pewno był to jeden z powodów. Od kwietnia gadaliśmy z kolejną organizacją i też nie udało się tego przez półtora miesiąca dopiąć. Mieliśmy już kontrakt, wszystko było praktycznie gotowe. A potem przyszła Pompa. I tak szczerze, to trudno było mi się utrzymywać finansowo, grając przy tym full time i nie mając żadnego dochodu. To też na pewno wchodziło mi na głowę. Później pojawił się imd i to oni z Januszem działali najbardziej, jeżeli chodzi o drużynę. I wydaje mi się, że chcieli spróbować z innym snajperem.

Co to były za organizacje? Pamiętam, że swego czasu plotkowano, że chce was Permitta.

Pierwsza organizacja na początku roku to miał być jakiś nowy projekt. A później faktycznie była to Permitta. Odezwali się do nas w okolicach marca czy kwietnia.

Temat wysypał się po stronie waszej czy organizacji?

Przez długi okres nie mogliśmy dogadać się co do kontraktów. Skończyło się tak, że Janusz dogadał się chyba z Pompą, że tam będziemy działać. Mieli nam dać bardzo podobne warunki do tych, które oferowała Permitta i tam mieliśmy zacząć. Nie pamiętam już dokładnie, jak to było, ale wiem, że przez długi czas nie dogadywaliśmy się z Permittą. Te rozmowy o umowach trwały z półtora miesiąca i coś ostatecznie nie pykło.

Jeżeli chodzi o ThunderFlash, to co najbardziej przekonało cię do tego, by to tam spróbować szukać szczęścia? Szczególnie że wcześniejsze tygodnie w TF nie były specjalnie stabilne, jeżeli chodzi o skład.

Przede wszystkim nie grałem nigdzie od czerwca. To były 2-3 wolniejsze miesiące, bo nie grałem wtedy w grę. U uznałem, że trzeba wrócić, bo jak jeszcze trochę nie będę grać, to będzie mi trudno wrócić do gry zespołowej. Szczególnie że wychodził CS2 i bardzo ważne było, by na początku załapać się do jakiejś drużyny. Im później był wszedł w granie zespołowe, tym byłoby mi trudniej. Tak więc to był jeden z powodów. A przy okazji, gdy zacząłem grać z chłopakami podczas testów, to podobało mi się. I później zaczęło to wszystko fajnie wyglądać.

Byliście nawet w półfinale ESL Mistrzostw Polski, ale tam wyeliminowała was PALOMA. Potem było całe PALOMAGATE, ale ostatnio przy okazji występu Rebels na IEM Katowice podejście do tej ekipy trochę się zmieniło. Twoje też?

Nie, ja do dwójki ich zawodników mam cały czas takie samo podejście. Ale wolę się nie wypowiadać.

W PLE było już lepiej. Tam zagraliście na lanowych finałach i pokonaliście PGE Turów. Ty sam zaliczyłeś w Warszawie bardzo dobry występ. Niemniej spotkanie było bardzo zacięte i musieliście wracać z 1:2.

Gdy tam jechaliśmy, wydawało mi się, że to będzie łatwiejszy mecz. Szczególnie że pierwsza mapa też na to wskazywała. To był pick Turowa, a fajnie nam poszło i wygraliśmy. Ale potem coś na naszym picku nie zagrało i mecz trochę nam uciekł. Ale dobrze, że wróciliśmy. Na pewno było to fajne doświadczenie i pewien bodziec, który na pewno pozwoli mi lepiej grać. Odblokowałem się, wygrałem coś. Bo przecież wcześniej jedyny sukces, to było drugie miejsce w ESL MP z HONORIS, później 3-4. Ale brakowało wygranych. Z kolei okres w ThunderFlash dał mi zwycięstwa na turniejach i na pewno mi to pomogło.

Gdy rozgrywaliście ten finał, wiedzieliście już, że będziecie się żegnać z ThunderFlash?

Nie wiedzieliśmy, ale raczej się tego spodziewaliśmy. Ale żeby było jasne, to CEO ThunderFlash jest naprawdę w porządku osobą. Nie oferuje on nie wiadomo jakich pieniędzy i później ich nie wypłaca, jak niektóre polskie organizacje, tylko mówi prosto z mostu, ile może dać. Ale spodziewaliśmy się, że po prostu nie będziemy w stanie dłużej zostać w ThunderFlash. Granie full time wiąże się z tym, że jakaś wypłata musi jednak co miesiąc wpadać na konto, żeby się nie martwić.

Czyli można powiedzieć, że ThunderFlash stało się dla was trochę za małe.

Można tak powiedzieć. Szczególnie że przez trzy miesiące od momentu, gdy dołączyłem, graliśmy raczej half time. To nie było granie full time i kto miał taką potrzebę, ten chodził do normalnej pracy. A od nowego roku i po wygraniu PLE chcieliśmy przejść już na granie full time i to był główny powód.

Ale jednak nie wszyscy odeszliście, bo Klameczka został w TF. Skąd ta zmiana prowadzącego?

Tak szczerze, to nie wiem. Wydaje mi się, że potrzebowaliśmy prowadzącego, który jest bardziej doświadczony. Nie mówię, że Klameczka jest złym prowadzącym, bo jest bardzo dobry. Ale brakowało mu czasem aspektów związanych z doświadczeniem. I to była główna rzecz, która doprowadziła do tej decyzji.

Od razu wiedzieliście, że jeżeli nie Klameczka, to TOAO? Czy może rozważaliście więcej opcji i dopiero potem padło na Mateusza?

Były inne możliwości, bo graliśmy jeszcze m.in. przez krótki okres z oskarishem. Byli też dwaj inni prowadzący, ale nie wiem, czy chcieliby oni o tym głośno mówić. Tak naprawdę byliśmy blisko tego, by wybrać Oskara, ale nasze drogi jakoś się nie zeszły. I zostaliśmy z TOAO, ale jesteśmy z tego jak najbardziej zadowoleni.

Jeżeli chodzi o TOAO, to można powiedzieć, że mimo awansu na RMR-a w 2022, to jego kariera trochę wyhamowała po niezwykle udanym czasie w AGO czy angażu w Virtus.pro. Wydaje się zatem, że trochę go odkurzyliście, jeżeli chodzi o główny tier w Polsce.

Można tak powiedzieć. Ale to samo można było powiedzieć także o mnie czy o Demho, gdy dołączaliśmy do ThunderFlash. Bo chłopaki też nas wtedy odkurzyły. Jeżeli chodzi o TOAO, to zawsze trzymał on poziom. To nie było tak, że był on słabym prowadzącym. Zawsze, gdy dołączał do jakiejś ekipy, to ta notowała dobre występy. Z Illuminar był na RMR-ze itp., więc wydaje mi się, że jeżeli chodzi o prowadzenie, to zawsze trzymał on poziom.

I można powiedzieć, że wasza decyzja o zmianie IGL-a szybko przyniosła owoce. Przecież już za pierwszym razem udało wam się przejść przez otwarte eliminacje do RMR-a. Chyba nawet wy się tego nie spodziewaliście?

Jeżeli masz open quale, to musisz wygrać sześć czy siedem spotkań BO1, a potem jeszcze BO3, żeby się dostać. I chociaż masz w głowie, że chcesz się dostać i jesteś pewny siebie, to BO1 bywają zdradliwe. W CS:GO już były, a teraz po przejściu na MR12 jeszcze bardziej się to zmieniło. Tak więc open quale są trudne do przejścia. Ale fajnie, że udało się nam za pierwszym razem. Dużo nam to dało, bo tak naprawdę przed tym graliśmy z TOAO może 2 czy 3 dni treningowe. A dzięki temu, że przeszliśmy przez te eliminacje, to mieliśmy potem więcej czasu, żeby przygotować się do zamkniętych kwalifikacji.

Warto też wspomnieć, że w tych otwartych kwalifikacjach wygraliście wszystko aż do samego końca. A po drodze pokonaliście Fnatic czy Movistar KOI, czyli wcale nie takie małe ekipy. To musiało wam zboostować morale.

Na pewno dużo nam to dało. Fajnie, że wtedy tak wyszło, że udawało się ogrywać też lepsze ekipy. Wszystkim to pomogło, bo chłopaki wcześniej raczej nie grali oficjalnych spotkań z tierem 1. Jak później się okazało, to były mecze o nic, bo te seedy nic nie dawały. Tylko Fnatic i Heroic na tym skorzystały, bo nie miały punktów w rankingu ESL, ale nam nic to tak naprawdę nie dało. Ale zawsze fajnie wygrać z takim Fnatic.

Z uwagi na to, że nie mieliście czasu, by odpowiednio przygotować się z TOAO, to postawiliście bardziej na grę miksową? Czy może Mateusz wszedł w system, który graliście jeszcze wcześniej pod Klameczką?

Powiedzmy, że graliśmy bardziej miksowo. Na pewno było dużo dogadywania się, dużo ze sobą rozmawialiśmy. I dalej tak gramy. Mamy jakieś gotowe rzeczy, które zrobiliśmy, ale tak naprawdę bazujemy na grze, którą weszliśmy na RMR-a. Bo to nam pasuje i dobrze nam się gra w ten sposób. Wiadomo, że mamy dodanych trochę więcej rzeczy, bo przepracowaliśmy ten okres jak najlepiej, żeby dobrze się zaprezentować na RMR-ze. Ale tak, w open qualach nie mogliśmy wyglądać jeszcze jak ułożona drużyna, chociaż na pewno nasza gra nie wyglądała źle.

fr3nd ThunderFlash PLE Polska Liga Esportowa 2023fot. Polska Liga Esportowa

No nie, szczególnie, że po otwartych eliminacjach przeszliście też eliminacje zamknięte. Zaczęło się od porażki z Astralis, ale potem były już same zwycięstwa i znowu awans.

Zamknięte eliminacje poszły bardzo dobrze. Mecz z Astralis to tak naprawdę było takie wprowadzenie. To był dla nas pierwszy mecz o coś na większym turnieju. Także dla mnie, bo wcześniej nie miałem okazji grać o RMR-a, a ex1st czy bajmi tym bardziej. Dlatego było to dla nas zderzenie z rzeczywistością i ten mecz na pewno mógł pójść dużo lepiej. Wygraliśmy dwa pistole, a mieliśmy z tego tylko siedem rund, gdy połówki zaczynaliśmy dwa razy od 3:0. Na pewno mogło to pójść dużo lepiej, ale głupio przegraliśmy dwa fulle i nie mogliśmy się odbić. Dlatego wyglądało to tak, a nie inaczej. Później poszło już po naszej myśli i te mecze fajnie wyglądały. Graliśmy tak, jak wcześniej na open qualach i przechodziliśmy przez wszystkich.

Wspomniałeś o braku doświadczenia większości waszej ekipy. Czy w związku z tym, gdy graliście oficjalne mecze, to TOAO był tym, który np. w kluczowych momentach starał się was uspokajać? Jest on osobą, która mentalnie stara się ogarnąć drużynę, gdy ta tego potrzebuje?

Trudno mi powiedzieć. Akurat jeżeli chodzi o mentalne kwestie, to wydaje mi się, że każdy potrafi wejść i coś od siebie dać dla drużyny mentalnie. Czy to ja, czy demho, czy ex1st albo bajmi. Sądzę, że nie tylko TOAO był taką osobą, która dawała spokój. Ale też i pobudzała, bo to trzeba dobrze balansować. Wydaje mi się, że w tej kwestii wszyscy dawali coś od siebie. Nieważne, czy był to bardziej, czy mniej doświadczone osoby.

Gdy już dostaliście się na RMR-a, to oferty od organizacji wystrzeliły? Przecież sam fakt wyjazdu na międzynarodowego lana jest już sporą rzeczą i szansą, by się pokazać.

Tak, po tych eliminacjach było dużo ofert od różnych organizacji. Nawet już w trakcie otwartych eliminacji zaczynało się coś pojawiać, a po zamkniętych eliminacjach było tego jeszcze więcej. Było kilka fajnych ofert i wybraliśmy, jak mi się wydaje, najlepszą na tamten moment.

Jakieś polskie organizacje też się do was zgłaszały?

Był jeden polski projekt i byliśmy blisko, żeby go poprowadzić. Ale na koniec nic z tego nie wyszło.

Dlaczego zatem z tych wszystkich zagranicznych ofert, które dostaliście, padło akurat na ENTERPRISE?

Bo tutaj jest największy profesjonalizm. Nie musimy się niczym przejmować, bo wszystko mamy. Teraz byliśmy przez 5-6 dni w Pradze na bootcampie i super to wygląda. Jesteśmy zadowoleni, mamy menadżera i tak dalej. Wszystko tutaj działa tak, jak powinno działać w organizacji.

A rzeczy pokroju psycholog czy trener mentalny – na kogoś takiego też możecie liczyć?

Wydaje mi się, że nie byłby to problem. Na ten moment jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, ale sądzę, że na spokojnie mogłoby się coś takiego pojawić. To kwestia do przegadania. Tak samo, gdybyśmy potrzebowali trenera, to na pewno nie byłoby to problemem. Wszystko tutaj dzieje się jednak bardzo dynamicznie, bo tak naprawdę kontrakty podpisaliśmy około 1 lutego. Bo właśnie wtedy był deadline od PGL, by podać nazwę organizacji itd. Wszystko rozwija się szybko, tak samo bootcamp i ogarnianie tego wszystkiego. Dlatego też na ten moment nie zastanawialiśmy się nad takimi rzeczami, jak psycholog czy trener. To znaczy, coś tam myśleliśmy, ale uznaliśmy, że poczekamy. Bo nie ma sensu brać nikogo już teraz na szybko. Ale na pewno będziemy się takimi rzeczami interesować.

Właśnie miałem pytać o trenera. Brak kogoś z tyłu może być jednak trochę problematyczny. Dodatkowa para oczu może się przydać przy szukaniu potencjalnych luk czy błędów.

Trener na pewno jest pomocny, ale, jak mówię, wszystko działo się za szybko i sytuacja była na tyle dynamiczna, że trudno było kogoś dogadać. Sami nie byliśmy pewni, czy jest sens brać kogoś przed RMR-e. Bo skoro wyszło nam i dostaliśmy się sami, to potem wprowadzanie takiej osoby na tak krótki okres przed turniejem może być trudne. Trudno powiedzieć, jakby to wyszło. Więc woleliśmy nie ryzykować i działać tak, jak działaliśmy do tej pory. Po RMR-ze będzie trochę więcej czasu, żeby dokonać dobrego wyboru. Nie brać kogoś na szybko, tylko żeby ta osoba faktycznie dobrze się do nas wpasowała.

Czyli na RMR-ze za waszymi plecami nie będzie nikogo? Czy jednak pojawi się ktoś, kto poklepie was po plecach, powie "Dobra robota" itp.?

Nie, chyba nikogo nie będzie. Zresztą z tego, co kojarzę, że trenera można zgłosić tylko między otwartymi i zamkniętymi eliminacjami. I jeżeli się tego wtedy nie zrobi, to kolejna możliwość jest dopiero między RMR-em a Majorem.

Tak czy inaczej, samego RMR-a zaczynacie od meczu z AMKAL. I wydaje mi się, że Rosjanie, przynajmniej na papierze, są rywalem dość wymagającym. A co wy o nich wiecie?

Na tym RMR-z na pewno każdy rywal jest wymagający. Nie ma słabych przeciwników. I każdy mecz będzie też ważny i trudny. Co do samego AMKAL, to gra tam trójka z byłego 1win i do tego dwie nowe osoby. Nie grają w tym składzie specjalnie długo i wydaje mi się, że będzie to bardzo wyrównany mecz. Z tego, co widzieliśmy, to chłopaki grają pasywnego CS-a, więc wiele może zależeć od tego, jak wejdziemy w ten mecz. Być może na początku będzie on dość wolny, bo będziemy nawzajem siebie badać. Ale gdy już wejdziemy na dobre tory, to powinniśmy wygrać.

Jest na tym RMR-ze jakiś rywali, z którym najbardziej chciałbyś się zmierzyć?

Jest. Fajnie byłoby, gdybyśmy trafili na FaZe albo G2, bo mógłbym jeszcze raz zmierzyć się z NEO albo TaZem.

I pogadać z byłymi kolegami z HONORIS.

Już z nimi rozmawiałem, bo jesteśmy tutaj wszyscy w jednym hotelu. Więc już się widzieliśmy. Ale na serwerze to jednak coś innego.

Skoro mowa o TaZie I NEO, to na koniec zahaczmy jeszcze o temat tegorocznego IEM-a. Ten był obfity, jeżeli chodzi o polskich graczy. Sądzisz, że na Majorze ta polska kolonia również będzie liczna? Bo na razie ten rok dobrze się dla nas zaczyna.

Jak najbardziej zaczyna się dobrze. Ja chciałbym się dostać, ENCE pewnie też. Jeżeli to wszystko wyjdzie i będziemy mieli dziesięciu czy dwunastu Polaków, to będzie moim zdaniem ogromny sukces dla polskiego CS-a. Mam nadzieję, że tak będzie. My na pewno będziemy dążyć do tego, by tak było.

Sam mówisz, że na RMR-ze nie ma łatwych rywali. Czy biorąc to pod uwagę, to faktycznie uważasz, że scenariusz, w którym aż tylu Polaków zagra na pierwszym Majorze CS2, jest bardzo możliwy?

Wydaje mi się, że jak najbardziej jest to możliwe. Szczególnie że wyszła nowa gra i poziom się wyrównał. A Polacy dobrze weszli w CS2. Mamy kilku naprawdę bardzo mocnych Polaków i wydaje mi się, że na spokojnie jest na to szansa. Najważniejsze jest to, żebyśmy my i ENCE się dostali. Wtedy będzie już dziewiątka. A później duże szanse mają też Snax i GamerLegion, siuhy i MOUZ czy kRaSnaL i Monte. Sądzę, że jest jak najbardziej realne, by tak wielu Polaków zagrało na Majorze.

Są jeszcze rallen, F1KU, dgl. Trochę Polaków na tym RMR-ze będzie.

Dlatego wydaje mi się, że jeżeli my i ENCE nie zawiedziemy, to na mistrzostwach świata będzie wielu Polaków.

IEM pokazał też, że polscy kibice są głodni sukcesu. Sam pewnie widziałeś to, co działo się w Spodku, ten doping. Gdyby wam jako ENTERPRISE udało się dostać na Majora, to moglibyście dołożyć swoją cegiełkę do potencjalnego nowego boomu na CS-a w naszym kraju.

Polscy kibice są świetni i chciałbym zagrać przed taką publiką. Nigdy jeszcze nie miałem okazji zagrać przed tak dużą publicznością i mam nadzieję, że mi się to uda. Wiadomo, Kopenhaga to nie Katowice, ale to też brzmi dobrze. Wydaje mi się zresztą, że każdy chciałby zagrać na pierwszym Majorze w CS2.

Wspomniałeś, że w CS2 poziom się wyrównał. Z czego to wynika? Naprawdę tak dużo się zmieniło pod kątem profesjonalnej gry między CS:GO a CS2?

Trudno mi powiedzieć, czy aż tyle się zmieniło. Na pewno zmieniły się trochę mechaniki gry. I sam zamysł przez to, że da się zbijać smoke'i itd. Gra sama w sobie jest podobna, ale są małe elementy, które się pozmieniały i pozwalają w jakiś sposób zaskoczyć, ograć przeciwnika. Jest też peeker's advantage, który po ostatniej aktualizacji jest trochę mniejszy. Ale nadal trzeba mieć to na uwadze i ustosunkować się do tego, jak grać. Na przykład w CS2 dużo mniej się stoi niż w CS:GO. Są więc rzeczy, które się zmienił i są takie, które są podobne. Ten, kto się najlepiej do tego przyzwyczaił, ma teraz łatwiej. Gra lepiej i wygrywa.

Tobie lepiej gra się w CS:GO, w CS2 czy nie ma dla ciebie specjalnej różnicy?

Szczerze to wydaje mi się, że akurat mi Dwójka siadła. Na razie dużo lepiej gra mi się w CS2 niż w CS:GO.

Ostatnie pytanie. Wiem, że gracze tego nie lubią, ale muszę zapytać. Jakbyś miał obstawiać, to ilu spotkań będzie potrzebowało ENTERPRISE, by dostać się na Majora?

Wydaje mi się, że zamkniemy się w czterech.

Czyli 3-1. W takim razie trzymam kciuki, żeby faktycznie tak było. Albo nawet udało się tego dokonać w trzech.

No, w trzech też może być <śmiech>. Ale wydaje mi się, że cztery mecze też nie będą złe.

Na koniec życzę powodzenia i mam nadzieję, że uda nam się jeszcze pogadać już po tym, jak awansujecie na Majora.

Dzięki wielkie. I trzymajcie kciuki, żeby jak najwięcej Polaków było na Majorze.

PGL CS2 RMR Europe A