5. nuc zaskakuje BrokenBlade'a
Pierwszą listę LEC 2024 Summer otworzy zagranie w wykonaniu Iliasa "nuca" Bizrikena, czyli midlanera Teamu BDS. Cała akcja miała miejsce w ostatnim z pojedynków poprzedniej kolejki zmagań. Wówczas ekipa francuskiego midlanera mierzyła się z G2 Esports. Udało się jej finalnie pokonać obecnych mistrzów LEC, dzięki czemu zgarnęła ona komplet punktów, po uprzednim rozprawieniu się jeszcze z Teamem Vitality oraz Teamem Heretics.
Przechodząc już do sedna – sytuacja, o której mowa, wydarzyła się w czterdziestej minucie potyczki. Jak można się spodziewać, był to wręcz kulminacyjny etap całej batalii, toteż każdy z ewentualnych błędów mógł kosztować którąś z drużyn wygraną. I takowy popełnił Sergen "BrokenBlade" Çelik. To znaczy trudno go za to winić, bo w tym czasie po prostu odpychał wrogą falę stworów na dolnej alei. Pech natomiast chciał, że do krzaków nieopodal zakradł się przeciwny środkowy, który tylko czekał, aż Niemiec podejdzie bliżej. Kiedy to się stało, nuc od razu skoczył Tristaną na głowę i zaczął ostrzał. BB starał się jeszcze wybronić Klepsydrą Zhonyi, ale na nic się to zdało. Toplaner G2 został wymazany w mgnieniu oka, a BDS dzięki temu mogło wykorzystać przewagę liczebną, aby przygotować wizję wokół leża Barona.
4. Myrwn z jasnym przesłaniem dla nowego Koreańczyka w LEC
Podczas minionego okienka transferowego LEC niektóre z drużyn zdecydowały się na poczynienie kilku roszad. O takie rozwiązanie pokusiły się szczególnie formacje, które ostatnimi czasy okupowały doły klasyfikacji. Wiele z roszad kręciło się wokół Koreańczyków, których do ligi przyszło teraz aż czterech. Jednym z nich jest Kim "Canna" Chang-dong. Półfinalista Worlds 2021 zasilił szeregi Karmine Corp. Ruch ten w wykonaniu francuskiej organizacji miał być ewidentnym sygnałem, że nie ma ona zamiaru nadal odpadać z rozgrywek już w pierwszej ich fazie.
Zazwyczaj, aby dobrze przyjąć w danym środowisku kogoś nowego, to przeprowadza się na nim chrzest bojowy. I taki nie ominął azjatyckiego toplanera. A zapewnił mu go zawodnik MAD Lions KOI – Alex "Myrwn" Pastor Villarejo. 20-latek w niedzielnym starciu z KC pokazał Koreańczykowi, jak to się robi w Europie. W 13. minucie bowiem Hiszpan podjął decyzję o zainicjowaniu z nim walki. Odpalił ulta K'Sante i zaczął okładać Gragasa, którym sterował był reprezentant T1. I w tej wymianie wielkobrzuchy heros nie miał zbyt wielu szans. Przedstawicielowi Karmine Corp nie pozostało nic innego, jak wiać. Ale nawet i to nie pomogło, Myrwn nie miał zamiaru mu odpuścić. I finalnie skończyło się na tym, że dopiął on swego, posyłając oponenta do grobu, a samemu zgarniając solo bolo.
3. Caps+Mikyx=martwy Sheo
Na najniższym szczeblu podium wylądowała zagrywka mistrzów LEC. Ci jak na razie nie prezentują się najlepiej. Ba, można by rzec, że wyglądają wręcz fatalnie. Po udanym występie na Mid-Season Invitational G2 nie jest póki co w stanie przenieść dobrej dyspozycji na rodzimy grunt. Efektem tego jest wynik 1-2, ale nawet w wygranym spotkaniu pojawiało się wiele błędów i niedociągnięć.
Nie można jednak też powiedzieć, że Samuraje przegrywali z kretesem – co to, to nie. Wszystkie gry były wyrównane, a o ostatecznym rezultacie zaważyły detale w późnych etapach potyczek. Przejdźmy już jednak do konkretów. W początkowej części poniedziałkowej batalii z Teamem BDS dwójka zawodników G2 pokazała świetne zgranie. Mowa tutaj i Rasmusie "Capsie" Wintherze oraz Mihaelu "Mikyxie" Mehle. W piątej minucie duet ten był w stanie posłać na deski nuca. Chwilę po tym jednak na środek dotarł przeciwny dżungler – Théo "Sheo" Borile – aby spróbować pomścić swojego sojusznika. Okazało się w sumie, że nawet nie będzie musiał on się mścić, gdyż do akcji dołączył dzięki teleportacji dopiero co zabity Bizriken. Niemniej francuski leśnik postanowił rozpocząć akcję samemu, próbując wykończyć Capsa, który nie miał zbyt wielu punktów zdrowia.
Wtedy znakomitym wyczuciem popisał się słoweński wspierający, który najpierw uleczył swojego sojusznika, a później przerzucił jedną z umiejętności Renaty Glasc przeciwnika pod wieżę. W ten sposób Sheo upadł. Nad głową Duńczyka jednak pojawiła się bombka Tristany, czyli nuca, lecz ta nie zadała wystarczających obrażeń, aby go dobić. Tym samym to na konto G2 wpadła druga eliminacja, a BDS zgarnęło wówczas okrągłe zero.
2. Carzzy z fantastycznym wyczuciem
Zbliżamy się już powoli ku końcowi tego zestawienia, ale kolejne plejsy nie będą bynajmniej gorsze. Wręcz przeciwnie, tendencja jest rosnąca. A jak tylko zobaczycie to zagranie, to sami się o tym przekonacie. Jest to sytuacja, która wydarzyła się w pojedynku pomiędzy Teamem Vitality a Rogue w niedzielę. Zapewne ci, którzy bacznie oglądali to spotkanie, mogą spodziewać się, co zobaczą poniżej, gdyż akcja ta zasługuje na ogromne wyróżnienie.
Wszystko miało miejsce w późnym etapie meczu na przełomie czterdziestej minuty. Obie drużyny szły łeb w łeb, raz jedna z nich wysuwała się na prowadzenie, później druga i tak na zmianę. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce chciały wziąć Łotrzyki. Tym samym od razu po pojawieniu się Barona Nashora ruszyły na niego, aby go szybko ukatrupić. I wszystko by się udało, gdyby nie wścibski Matyáš "Carzzy" Orság i jego Ziggs. Kiedy punkty zdrowia fioletowej bestii zbliżały się ku zeru, czeski strzelec rzucił w niego Megapiekielną Bombę. Jak się okazało, obrażenia były na tyle wysokie, że wystarczyły, aby skraść wzmocnienie. Wyjątkowości temu zagraniu dodaje jeszcze fakt, iż zawodnik Vitality użył superumiejętności na ślepo, idealnie wyczuwając odpowiedni moment.
1. Takiej akcji w LEC jeszcze chyba nie widzieliśmy
Na sam koniec została prawdziwa gratka, jeśli chodzi o zagrywki zeszłego tygodnia LEC. Tym razem w roli głównej ujrzymy Javiera "Elyoyę" Pradesa Batallę, czyli dżunglera MAD Lions. Ten zaprezentował nam plejsa, którego jeszcze chyba nie było nam dane oglądać w naszej lidze. Chodzi tutaj o sytuację, która miała miejsce w 18. minucie niedzielnego pojedynku z Karmine Corp. Na tamten moment to Lwy miały drobną przewagę. Udało im się zgromadzić więcej złota, eliminacji, a także miały na swoim koncie już dwa smoki.
Niemniej akurat w opisywanej chwili gracze MDK znaleźli się w drobnych tarapatach. Przed pojawieniem się trzeciego drake'a byli w deficycie liczbowym na dolnej rzece, co chciało wykorzystać KC. Na niekorzyść przedstawicieli hiszpańskiej organizacji działało także to, że się oni rozdzielili. W ten sposób osamotniony Elyoya znalazł się po drugiej stronie ściany, a w jego stronę zmierzała już czwórka rywali. Będący w potrzasku Hiszpan zdążył jeszcze przywołać Herolda.
W jego głowie zrodził się pomysł, że być może zdąży on go osiodłać i wydostać się z opresji. Pokrzyżować jego plany miał zamiar Raphaël "Targamas" Crabbé, który wybił go Alistarem za kolejną ścianę. To natomiast nie przeszkodziło zawodnikowi MAD Lions w jego zamiarach. Zasięg wskoczenia na fioletową kreaturę był na tyle duży, że dał on radę i tak się do niego schronić. A po tym czekała go już tylko przejażdżka w bezpieczne miejsce. Dzięki temu Elyoya przetrwał atak wrogiego kwartetu i nikt wtedy nie upadł.
Drugi tydzień LEC startuje już w sobotę
Kolejna dawka emocji związanych z LEC 2024 Summer już w najbliższą sobotę. Przypominamy, że od teraz czekają nas tylko dwa dni zmagań na rundę. Transmisja z przyszłych meczów dostępna będzie w języku polskim na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat letniej edycji rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.