G2 Esports G2 Esports 2:1 FlyQuest FlyQuest

FlyQuest o krok od wyrzucenia Europy z Esports World Cup

Pierwsze minuty ostatniego ćwierćfinału Esports World Cup LoL nie dawały żadnych wskazówek odnośnie do tego, która z drużyn prezentuje się lepiej. Obie formacje wymieniły się pojedynczymi eliminacjami i podzieliły po równo Czerwiami Pustki. FlyQuest zajęło się też pierwszym smokiem, natomiast G2 Esports zgarnęło dla siebie Herolda. Różnicę funduszy trudno byłoby nazwać choćby kosmetyczną. Raz było to 200 sztuk złota przewagi dla jednej ekipy, a po chwili 300 dla drugiej. Pierwsza poważniejsza potyczka rozegrała się dopiero w 19. minucie i to reprezentanci LoL Championship Series poradzili sobie w niej odrobinę lepiej, wciąż nie wychodząc jednak na znaczące prowadzenie. Gdy wydawało się, że Inspired i spółka złapali wiatr w żagle, Samuraje znaleźli kilka korzystnych zagrań  i w mgnieniu oka odwrócili losy tego spotkania, biorąc również Nashora. Wszystko układało się po myśli mistrzów LEC aż do niefortunnej walki w przeciwnym lesie. Po niej to FLY zagwarantowało sobie Barona, a chwilę później – pierwszy punkt.

G2 odgryza się ekipie Polaków

Druga odsłona serii rozwijała się znacznie szybciej i bardziej dynamicznie. Ponownie trudno było jednak określić faworyta – obie ekipy odbijały między sobą piłeczkę. W 15. minucie spotkania bilans zabójstw wynosił 5-5. G2 zgładziło więcej Czerwiów, ale FlyQuest jeszcze raz przejęło pierwszego smoka i następną bestię z Pustki, po której Samuraje odpowiedzieli drake'iem i wygraną walką na midzie. Pierwszą z wielu, bo kolejne potyczki również toczyły się pod dyktando Samurajów. Rasmus "Caps" Winter i jego kompani zapędzili się co prawda za daleko w momencie, kiedy na mapie był już Baron, tracąc fioletowe wzmocnienie, ale nie zmieniło to zbyt wiele. Rozpędzonego Duńczyka nie dało się już powstrzymać i wszystko sprowadziło się do decydującego BO1.

Być albo nie być dla obu formacji

Początki ostatniej gry przybrały nieco nieoczywisty obrót. Największe zamieszanie działo się na górnej alei, na czym wyjątkowo korzystnie wyszedł Sergen "BrokenBlade" Çelik. Toplaner G2 mógł cieszyć się trzema eliminacjami jeszcze przed upływem dziesiątej minuty. Na dole triumfy święciło zaś FLY, dwukrotnie pozbywając się przeciwnego strzelca. Po raz trzeci w tej serii wczesny etap gry przyniósł wiele pytań, ale nie rozwiał żadnych wątpliwości. Po 20 minutach oba zespoły wciąż szły łeb w łeb. Alan "Busio" Cwalina i jego świta mieli niewielką przewagę w złocie i zabójstwach, ale Martin "Yike" Sundelin zagwarantował swojej drużynie dwa smoki. G2 nieco szybciej dobrało się też do zewnętrznych struktur rywali. Wydawało się, że wszystko może rozstrzygnąć się w walce o czwartego drake'a. Niezupełnie tak się stało, ale chwilę po niej Samuraje w przewadze liczebnej udali się prosto po Nashora. Oblężenie zakończyło się jeszcze szybciej, niż się rozpoczęło – Nexus FlyQuest wybuchł już przy drugim podejściu.


Już jutro czekają nas półfinały Esports World Cup LoL. A w nich Top Esports kontra G2 Esports i T1 kontra Team Liquid Honda! Oficjalną transmisję z tego wydarzenia będzie można obejrzeć na Twitchu. W polskim języku zmagania oglądać można u Damiana "Nervariena" Ziaji, który prowadzi co-stream. Po więcej informacji na temat tej imprezy zapraszamy do naszej relacji tekstowej: