G2 i Snax wreszcie razem

O konieczności wymiany prowadzącego w G2 Esports mówiło się już od bardzo dawna. Nie da się wszak ukryć, że Rasmus "HooXi" Nielsen nie był bynajmniej ulubieńcem publiczności. Ale też trudno się dziwić, bo Duńczyk po względem umiejętności czysto strzeleckich mocno odstawał na tle skillowych kolegów ze składu. I to właśnie w jego indolencji często upatrywano przyczyny nie do końca zadowalających wyników. Bo właśnie rzeczone wyniki samej ekipy również go nie broniły. Dość powiedzieć, że z HooXim jako prowadzącym Samuraje wygrali jedynie trzy turnieje. Jeden w 2022 roku (BLAST Premier World Final 2022) i dwa w 2023 roku (Intel Extreme Masters w Katowicach i Kolonii). Jak na ambicje, skalę nazwisk oraz wydawane pieniądze trudno uznać do za rezultat choćby przyzwoity. Tym bardziej że w trakcie trwającego sezonu 2024 G2 nie dołożyło do swojego dorobku ani jednej wygranej z Nielsenem u steru. Co prawda zwyciężyło na IEM Dallas 2024, ale Duńczyka wtedy nie było z przyczyn osobistych.

TaZ G2 Esports Esports World Cupfot. Esports World Cup/Adela Sznajder

Długo jednak nie było jasne, kto konkretnie mógłby HooXiego zastąpić. Niektórzy sądzili, że to Nikola "NiKo" Kovač, niczym kiedyś w FaZe Clanie, przejmie odpowiedzialność za dowodzenie. Ale nie tym razem! Zamiast tego postawiono na opcję w gruncie rzeczy nieoczywistą. Do G2 trafił Janusz "Snax" Pogorzelski. Polak w najlepszych latach kariery zaliczany był co prawda do ścisłej światowej czołówki sceny CS:GO, ale to było lata temu. Obecnie miał on już 31 lat i zaledwie 10 miesięcy w GamerLegionie, które poprzedziła kilkuletnia tułaczka po ekipach z polskiej sceny. Nie jest zatem zaskoczeniem, że nie wszystkim taki rozwój wypadków się spodobał. – s1mple nie może znaleźć żadnego czołowego zespołu, a Snax może? Czym do kurwy nędzy jest obecnie Counter-Strike? – pytał Duncan "Thorin" Shields. Dla samego Snaxa historia w pewnym sensie zatoczyła koło, bo Samurajem mógł on zostać już w 2022 roku. Wtedy jednak po udanym występie z ENCE na IEM Dallas nie zdecydował się na taki ruch. Nie ufał on wtedy jeszcze do końca swoim umiejętnościom prowadzenia po angielsku.

Turbulencje mistrzów świata

W Natus Vincere natomiast nie doszło do żadnych zmian. Ale też trudno, by jakiekolwiek roszady miały w trakcie wakacji miejsce. W końcu mówimy tutaj o obecnie panujących mistrzach świata w Counter-Strike'u! Bo chociaż wielu mogło to umknąć, to właśnie NAVI stało się pierwszą ekipą, która wygrała Majora CS2. Podopieczni ukraińskiej organizacji dokonali tego w momencie, gdy tak naprawdę nikt na nich nie stawiał. Wszak wiele rzeczy ułożyło się tak, że o optymizm było trudno. Z jednej strony przejście na międzynarodowy zespół z komunikacją po angielsku nie dało spektakularnych osiągnięć. Z drugiej od końcówki roku na uboczu znajdowała się największa gwiazda formacji, Oleksandr "s1mple" Kostyljev, którą zastąpił o wiele mniej doświadczony Ihor "w0nderful" Zhdanov. A jednak podczas PGL Major Copenhagen 2024 to wszystko nie miało znaczenia, bo Aleksi "Aleksib" Virolainen i jego partnerzy na koniec wznieśli przed zebraną w Royal Arenie publiką najważniejsze trofeum.

w0nderful Xirreth NAVI Natus Vincere Esports World Cupfot. Esports World Cup/Adela Sznajder

Paradoksalnie samo wygranie Majora nie było tak trudne jak to, by po Majorze udowodnić, iż sukces ten nie był jedynie wypadkiem przy pracy. A to już się NAVI nie udało. Zarówno ESL Pro League Season 19, jak i Intel Extreme Masters Dallas 2024 były dla zespołu ogromnym rozczarowaniem, bo skład nie dostał się nawet do czołowej ósemki. O walce o czołowe lokaty nie było zatem nawet mowy. Ale do trzech razy sztuka! Na rozegranym tuż przed wakacjami BLAST Premier Spring Final 2024 Natus Vincere w końcu się odbiło. Mistrzowie świata aż do wielkiego finału byli niepokonani i dopiero w nim znaleźli swoich pogromców w osobach graczy Teamu Spirit. Niemniej po serii rozczarowań wicemistrzostwo tak znaczącej imprezy było ważne. I raczej definitywnie odebrało argumenty tym, którzy z jakiegoś powodu nadal marzyli o powrocie s1mple'a do podstawowej piątki NAVI. Jeżeli nawet wcześniej istniały choćby minimalne szanse, że coś takiego się wydarzy, to raczej i one nie były już aktualne.

Starcie dwóch niepokonanych ekip

Sytuacja obu drużyn przed Esports World Cup w CS2 była zatem zgoła inna. Ale też w obu wypadkach nie myślano o nich jako o głównych kandydatach do mistrzostwa. Tych upatrywano raczej w Spirit, MOUZ czy Teamie Vitality, czyli zespołach z czołowej trójki rankingu HLTV. Tymczasem to NAVI i G2 do ostatniej chwili zachowały status formacji niepokonanych. W przypadku Aleksiegob i spółki oznaczało to triumfy w trzech kolejnych pojedynkach. Zaczęło się od wygranej z Brazylijczykami z FURII, potem zaś wyższość przeciwnika musieli uznać dwaj nasi rodacy. Najpierw był to Filip "NEO" Kubski, którego FaZe Clan uległ Natus Vincere zaskakująco bezproblemowo. Dzień później zaś, już w półfinale, za burtę wyleciało wspominane MOUZ. A to oznaczało, że nie będziemy w finale świadkami starcia dwóch polskich prowadzących. Wszak w efekcie z zawodami pożegnał się również Kamil "siuhy" Szkaradek, czyli IGL Myszy.

Snax TaZ G2 Esports Esports World Cupfot. Esports World Cup/Adela Sznajder

W tym czasie podopieczni Wiktora "TaZa" Wojtasa również wygrywali trzy kolejne razy. Jeszcze w play-inach, czyli debiucie Snaxa w barwach G2, udało im się powstrzymać nieobliczalnych The MongolZ, którzy jeszcze przed wakacjami sięgnęli po kilka znaczących triumfów. Ale to był dopiero początek. Prawdziwym zaskoczeniem był ćwierćfinał, w którym ekipa naszych rodaków niespodziewanie powstrzymała Spirit! A w kolejnej rundzie okazała się lepsza również od Virtus.pro, czyli wcześniejszych sensacyjnych pogromców Vitality. Nie da się więc powiedzieć, że awans do wielkiego finału był dziełem przypadku. Można było za to odnieść wrażenie, że Pogorzelski swoimi callami zdołał w pełni wykorzystać ofensywny potencjał swoich kolegów. A na dodatek sam stanowił dla nich wsparcie w ważnych momentach. Bo i sam 31-latek, poza pierwszą mapą z MongolZ, zdaje się czuć na tak wysokim poziomie jak ryba w wodzie. A na dodatek robi to, co najważniejsze, czyli zamiast przeszkadzać, pomaga reszcie. Kto więc wie, może już za pierwszym razem uda mu się wznieść mistrzowski puchar?


Wielki finał Esports World Cup pomiędzy G2 Esports a Natus Vincere rozpocznie się o godzinie 20:00 i rozegrany zostanie w systemie BO3. Mecz wraz z polskim komentarzem obejrzeć będzie można na kanale Piotra "izaka" Skowyrskiego na Twitchu. Po więcej informacji zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.

Esports World Cup CS2 Counter-Strike 2