5. Adam postradał wszelkie zmysły

Zaczynamy od akcji z półfinału LEC 2024 Summer, w którym G2 Esports mierzyło się z Teamem BDS. I choć ostatecznie wiemy już, że to Samuraje awansowali do decydującego starcia, to sam przebieg batalii nie był wcale aż tak jednostronny. Obecni mistrzowie rozgrywek mieli spore problemy ze złapaniem rytmu, co wykorzystywali reprezentanci szwajcarskiej organizacji. Niemniej nie wszystkie próby im się udawały.

Idealnym tego przykładem jest zagranie Adama "Adama" Maananego z 25. minuty trzeciej gry tej serii. Przez kilku graczy BDS w środku leża Barona zauważony został Martin "Yike" Sundelin, który czyścił przeciwny totem wizji. Podopieczni Yanisa "Strikera" Kelli wyczuli okazję na zgładzenie szwedzkiego leśnika. Tym samym Yoon "Ice" Sang-hoon wystrzelił od razu strzałę Ashe, a w pobliże zawodnika G2 przeteleportował się francuski toplaner, który grał Twisted Fate'em. Yike jednak dobrze wyczuł zamiary oponentów i odflashował od pocisku przeciwnego strzelca. Ponadto od razu po tym wpakował całą kombinację swoich umiejętności w miejsce, do którego przenosił się Adam. Jakby tego było mało, to na miejscu zjawili się już Rasmus "Caps" Winther oraz Steven "Hans sama" Liv, którzy jeszcze wspomogli swojego gajowego. W efekcie 22-latek jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął.

4. Co Labrov miał na myśli?

Błędów graczy Teamu BDS ciąg dalszy, lecz tym razem autorem był ktoś inny. Dodatkowo wpadka ta pochodzi z wcześniejszego meczu, w którym gracze Strikera mierzyli się z Karmine Corp. Była to naprawdę wyrównana batalia, o czym świadczyć mógł końcowy wynik. Finalnie to przedstawiciele szwajcarskiej organizacji mogli cieszyć się z awansu, ale nie było to czyste zwycięstwo. Zwłaszcza występ w pierwszej grze pozostawiał wiele do życzenia, gdyż BDS wypuściło wówczas wygraną z rąk. Złożył się na to szereg naprawdę wątpliwych zagrań.

Jednym z nich "popisał się" Labros "Labrov" Papoutsakis. Wspierający drużyny w 31. minucie biegał z kilkoma swoimi kompanami po przeciwnej dżungli. W okolicy obecni byli także rywale. I wyszło na to, że obie formacje chcą zawalczyć o wizję w jednym z krzaków, w którym postawione były dwa pinki. Pewniej czuli się tam zawodnicy BDS, którzy ostatecznie byli w stanie rozbić totem. W stojącego na czele Greka stale natomiast swoimi Mistycznymi Strzałami ładował grający Ezrealem Elias "Upset" Lipp.

Z jakiegoś powodu jednak Labrov, zamiast wycofać się po zniszczeniu warda, to zakręcił się wokół własnej osi, co wskazywało na drobne rozchwianie w zamiarach. To świetnie wykorzystał niemiecki marksman, który dołożył jeszcze kombinację swojego Q ze Strumieniem Esencji, co doprowadziło Papoutsakisa do skrawka paska zdrowia. Jak się natomiast okazało, dobiło go palenie z Cierpienia Liandry'ego, które zostało wcześniej nałożone przez Cana "Closera" Çelika.

3. Ogromny błąd mistrza LEC

Mimo iż całe rozgrywki LEC wygrało G2, to trzeba przyznać, że styl, w jakim to zrobiło, nie był szczególnie zjawiskowy. Oczywiście, wszystkie trzy comebacki, które udało się doprowadzić do szczęśliwego końca, zasługują na aplauz, jednak prawdopodobnie lepiej by to wyglądało, gdyby Samuraje wygrywali po kontrolowanych przez siebie grach. Tak się natomiast nie stało. Podopieczni Dylana Falco popełniali multum błędów i to często już na starcie. Znacznie gorzej natomiast było, gdy takowe pojawiały się w późniejszych etapach meczów, gdyż te mogły już zaważyć na losach całej rozgrywki.

I wydawało się, że taki wydarzył się w 31. minucie drugiej potyczki z Fnatic. Wówczas powoli do steru dobierali się zawodnicy G2, jednakże walka, która wywiązała się na środkowej alei, miała im pokrzyżować plany. O to, aby Czarno-Pomarańczowi uzyskali przewagę liczebną natomiast postarał się Caps. Duńczyk, pomimo że rozgrywał świetny finał, to w tamtej chwili zagrał wręcz fatalnie. Uciekał on bowiem od rywali, którzy go gonili, lecz w pewnym momencie po prostu użył Walkirii Corkiego prosto w sam środek przeciwnej ekipy. Chyba nie musimy mówić, jak to się zakończyło.

2. Caps nie opanował emocji

To, co widzieliście powyżej, to niejedyny błąd w wykonaniu MVP finałowej serii LEC Summer. W całym morzu dobrych zagrywek i naprawdę znakomitej postawy Capsa pojawiały się drobne niedociągnięcia. Jedno już mieliście okazję zobaczyć, a teraz pokażemy wam drugie. Tym razem nieudana akcja pochodzi z ostatniej, trzeciej gry decydującego starcia z Fnatic. To właśnie w niej Czarno-Pomarańczowi mieli największą szansę na to, żeby w końcu zdobyć upragniony punkt i być może włączyć się jeszcze do rywalizacji o mistrzostwo. Co z tego wyszło, wszyscy dobrze wiemy.

Niemniej to właśnie takie zagrania, jak to środkowego G2, dawały kibicom FNC nadzieję. W 13. minucie przedstawiciele brytyjskiej organizacji mieli już sporą przewagę. Posiadali o cztery tysiące sztuk złota więcej od rywali, a do tego jeszcze zdobyli znacznie więcej eliminacji. Samuraje nie chcieli stać bezczynnie i starali się odrobić straty. Dlatego też Caps wraz ze swoim toplanerem postanowili zaatakować Óscara "Oscarinina" Muñoza Jiméneza na górze. Jak się natomiast okazało, Hiszpan był wystarczająco wytrzymały, aby przetrwać napór obrażeń Winthera i zwiać pod wieżę. I wtedy się zaczęło. 24-latek, zamiast po prostu wycofać, to odpalił wrotki i wleciał po przeciwnika pod wrogą strukturę. Niestety, nie trafił praktycznie żadną ze swoich umiejętności, co się błyskawicznie na nim zemściło. Starał się jeszcze ratować Błyskiem, ale na próżno. Oscarinin dobił go ogłuszeniem Renektona, samemu przeżywając całe natarcie.

1. Noah zaliczył ogromną wtopę

Nie ma co natomiast ukrywać, że największy błąd, jakiego byliśmy świadkami w minionym tygodniu LEC został popełniony przez Oha "Noaha" Hyeon-taeka. Z pewnością kibice Czarno-Pomarańczowych bardzo dobrze wiedzą, o czym konkretnie mowa. My jednak nie możemy przejść obok tego obojętnie. Do tzw. kardynała doszło w końcówce ostatniej gry meczu pomiędzy Fnatic a G2 Esports.

W tamtej chwili po ogromnej przewadze FNC nie było już ani śladu. Oscarinin i spółka prowadzili bowiem już nieznacznie, a nawet można by rzec, że wówczas tempo stało już po stronie G2. To właśnie Samuraje znaleźli się w lepszej pozycji do walki o pojawiającego się niebawem smoka. Czwórka mistrzów LEC ustawiła się blisko leża potwora, natomiast Caps stał w jednym z górnych krzaków. Zauważył go Noah, który chyba pomyślał, że może to być idealna okazja na zabójstwo. Problem jednak w tym, że jego sojusznicy tak najwidoczniej nie pomyśleli. Ale było już za późno. Koreański strzelec użył Magicznego Przejścia Ezreala w stronę Winthera, który w sumie nawet się go nie wystraszył.

Zużycie umiejętności, która mogła służyć jako ucieczka stanowiła sygnał do ataku dla całego G2. Tym samym Sergen "BrokenBlade" Çelik od razu użył Zewu Boga Kuźni Ornna i skierował go w stronę Azjaty. Ten jeszcze skorzystał z Błysku, lecz nie miało to większego znaczenia. Od razu po podbiciu za przeciwnym strzelcem wskoczył grający Kai'Są Hans sama i z pomocą Capsa błyskawicznie go skasował. I właśnie taki błąd ostatecznie pogrzebał szanse Fnatic na zwycięstwo.


Teraz czeka nas chwila przerwy od zmagań w LEC. 10 sierpnia natomiast rozpoczynają się finały sezonu. Na sam ich koniec poznamy dwóch pozostałych reprezentantów regionu EMEA na Worldsach. Nadchodzące zmagania będziecie mogli oglądać na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube.