Wersja wideo wywiadu dostępna pod tym adresem
Dawid "Clonemeister" Laskowski: Ty jesteś obecnie już na bardzo długiej przerwie od competitive. Długi czas znajdujesz się poza obiegiem. Nie licząc Winy Krzycha, to od końca 2021 roku pozostajesz bez drużyny. Co w zasadzie było powodem tego, że taka decyzja nastąpiła?
Łukasz "puki style" Zygmunciak: Jeżeli chodzi o samą przerwę, to na dobrą sprawę siadła mi psycha i dlatego chciałem zrobić przerwę. Trochę była dłuższa, niż planowałem, a potem jak wróciłem, czyli te dwa lata później, to uznałem, że "ok, mogę wrócić do grania", ale mam taki swój cel, żeby wbić wyższą dywizję, grandmaster/challenger. Nie chcę być po prostu takim Maciusiem do bicia. Chciałbym po prostu być na najwyższym poziomie. Nie gram teraz obecnie tylko dlatego, że nie mam jeszcze wbitego tego celu. I tylko dlatego.
A czy w czasie tej przerwy pojawiały się jakieś oferty?
Tak. Miałem dwie oferty. Jedna była z Polski, ale uważałem, że po prostu skład nie jest na tyle dobry, aby cokolwiek osiągnąć. I była jedna jakaś tam z zagranicy, ale to już totalnie mnie nie interesowała. Więc coś tam było, mało, bo mało, ale ja też w sumie nie pisałem nawet, żeby szukać jakiegokolwiek teamu.
Czyli ty chciałbyś mieć jednak taką drużynę, w której będziesz czuł, że coś jesteście w stanie osiągnąć i nie chciałbyś się związać z projektem tylko po to, żeby sobie pograć?
No pewnie, że tak. Kto chciałby dostawać klapsy od kogokolwiek. Cel jest taki, żeby wygrywać, żeby być na podium zwyczajnie. Więc tak, musiałbym ja mieć ten swój poziom, żeby móc rywalizować i żeby drużyna nie była też Jaśkami <śmiech>.
To tak w zasadzie czym ty się teraz przez ten czas zajmujesz? Cały czas grasz i grindujesz, czy jednak są też inne rzeczy, które robisz obecnie w życiu?
Ogólnie teraz skupiam się na soloQ i streamowaniu. To jest naprawdę mega zajawka, coś nowego.
Ty streamerem Zero Tenacity zostałeś całkiem niedawno. Na czym w ogóle polega ta współpraca, bo zostałeś ogłoszony jako streamer, ale nie tylko?
Tak naprawdę jestem do ich użytku. Jak jest taki event jak teraz, to jestem tutaj. Jak będą inne, to prawdopodobnie też będę. No i jestem dla nich streamerem, więc to chyba na takiej zasadzie. Jestem po prostu do ich użytku.
Nie można jednak też powiedzieć, że ostatnio byłeś całkowicie poza grą, bo całkiem niedawno udało ci się zagrać jeden mecz w EPL-u, gdzie wskoczyłem za schorowanego HARPOONA. Udało się zrobić 1-1, jedną grę wygrać. Jak ty się czułeś po tak długim czasie bez meczu oficjalnego?
Stresik był, bo grałem z bardzo dobrymi graczami jakby nie patrzeć. Jak ja grałem praktycznie z samymi Polakami, to też ta bariera językowa może nie była jakaś duża, ale jednak swobodniej się gada po polsku. Więc to dodatkowy stresik. Ale czułem się bardzo dobrze. Fajnie było zagrać, dużo funu z tego miałem. I nawet nie poszło tak źle, więc dla mnie super.
A czułeś jakąś sporą różnicę w poziomie między tobą a twoją drużyną albo rywalami?
Jeżeli chodzi o ekipę Z10, to tak, odstaję i czułem to. Ale możliwe, że to właśnie była kwestia tego, że jakiś tam stres się wkradł i też jak ja wszedłem tam do nich na dwie gierki, to nie chciałem też od razu przejmować inicjatywy. Więc to też możliwe, że był powód. Ale jeżeli chodzi o przeciwników, to w ogóle nie czułem się gorszy, więc to mnie zdziwiło.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, bo w swoim opisie na Twitterze masz napisane "HARPOON, bój się", czyli gdzieś ta sugestia na ewentualne zastąpienie jest. Ale czy była naprawdę jakaś realna szansa na zastąpienie go podczas np. splitu w Ultralidze, gdyby szło coś gorzej?
Nie, nie. HARPOON to naprawdę dobry zawodnik, ciężko go wygryźć. To jest po prostu humorystyczny opis, bo HARPOON jest osobą, która mieszka ode mnie dosłownie parę minut, więc tylko dlatego może się bać <śmiech>.
Czyli nie było dzisiaj ewentualnie szansy na to, że tam wskoczysz na scenę?
Nie <śmiech>.
Chciałbym jeszcze cofnąć się na moment i przejść do kwestii całej Pukimanii. To było naprawdę ogromne wydarzenie i to na skalę europejską. Z perspektywy czasu uważasz, że dobrze wykorzystałeś czy jednak być może trochę byś coś zmienił?
Jakby nie patrzeć, to każda osoba i to nie chodzi tylko o mnie, bo prawdopodobnie każdy coś by chciał zmienić w przeszłości. Jak ja bym miał coś zmienić, to oczywiście, że bym zmienił. Więcej bym się pojawiał gdzieś, więcej streamował w tamtym okresie. Ale nie mogę powiedzieć też tego, że żałuję, bo wiem, że jeśli nie to, to żałowałbym czegoś innego. Więc nieważne kiedy, nieważne co, zawsze coś by się chciało zmienić.
A jak w ogóle teraz wygląda twoja rozpoznawalność, np. jak jesteś tutaj na tym evencie. Podchodzą do ciebie ludzie ciągle, czy jednak czujesz, że troszeczkę zapominają o wielkim pukim, który jeszcze jakiś czas temu rozdawał karty na polskiej scenie?
Na pewno ktoś tam zapomina. Jakby nie patrzeć, to trochę mnie już nie ma, nowa generacja graczy wchodzi. Ale to nie jest też tak, że zapominają całkowicie. Dużo osób na dobrą sprawę mnie kojarzy i nawet czasami jak wyjdę gdzieś tam na miasto, to mnie skojarzy. Więc nie ma czegoś takiego, że jestem zapomniany i to w sumie jest bardzo miłe.
To tak na koniec jeszcze zapytam, czy ty w ogólnie myślisz jeszcze tak realnie o powrocie do rywalizacji. W takim sensie, czy wewnętrznie czujesz ciągle, że istnieje taka iskra i masz coś takiego, że "kurcze, wszedłbym do gry i pokazał innym, z czym to się je"?
Właśnie najgorsze jest to, że ciągle mam coś takiego. Że ten duch competitive ciągle we mnie jest i chciałoby się zagrać. Uważam, że jest naprawdę realna szansa na to. Szczególnie że teraz zobaczyłem taką legendę brazylijskiego LoL-a, czyli brTT. Gościu ma już 33 lata i właśnie wrócił do takiego odpowiednika LEC-a w Brazylii. I to jest dla mnie tak naprawdę kolejny sygnał, że można. Bo jakby nie patrzeć, jestem dinozaurem, jestem dziadkiem, ale widziałem też, że Vander wrócił do grania competitive. Więc nie ma żadnego problemu, żebym ja też wrócił i myślę, że jest to jak najbardziej realne.
Na sam koniec, jako że finał Ultraligi się dopiero zaczyna, kto wygrywa i jaki wynik?
Ja to uważam, że 3:0 albo 3:1 dla Zero Tenacity, ale nie dlatego, że Back2TheGame jest o wiele gorsze, a zwyczajnie, że to jest lan i nowe osoby muszą się trochę zaaklimatyzować do tego, że są na lanie. Więc tutaj postawię na doświadczenie lanowe Z10.