Fnatic 3:0 Team BDS

Fnatic z gładkim zwycięstwem na otwarcie LEC Season Finals

Początek pierwszej gry serii otwierającej finały sezonu LEC zwiastował, że nudy nie będzie. Już od pierwszych minut widzieliśmy wymianę ognia z obu stron. Worek z eliminacjami otworzyli Czarno-Pomarańczowi. BDS jednak nie pozostawało dłużne i kilka chwil później odpowiedziało. Trzeba natomiast przyznać, że te przekomarzania nie przynosiły nikomu znaczącej przewagi. Tym samym przez długi czas wynik w złocie był względnie remisowy. Aż do walki o czwartego smoka w 25. minucie. Wówczas formacje zebrały się przy leżu potwora z zamiarem stoczenia o niego boju. Wtedy zawodnicy FNC zaprezentowali znakomitą synergię swoich umiejętności specjalnych, dzięki czemu udało im się zabić czwórkę rywali, nie tracąc przy tym żadnej głowy. I od tego momentu aż do samego końca ekipa Oha "Noaha" Hyeon-taeka już prowadziła.

Jeśli chodzi o przebieg drugiej potyczki, to w zasadzie wyglądał on całkiem podobnie. Początkowy etap bitwy także cechował się tym, że obie formacje wymieniały się ciosami. Jedyną różnicą było to, że właściwie nieco lepiej z tych konfrontacji wychodziło BDS. Ale do czasu. I to podobnego, co w przypadku pierwszego starcia. W 25. minucie Adam "Adam" Maanane i jego towarzysze zgładzili kilku rywali i pobiegli po Barona. Tam jednak zachowali się fatalnie, bowiem Noah był w stanie ultem Miss Fortune skraść bestię, co okazało się być punktem zwrotnym. FNC wygrało tam późniejszą walkę i od tej chwili już dyktowało warunki spotkania. Koniec końców druga odsłona tego meczu zamknęła się w niespełna pół godziny, kiedy to podopieczni Tomáša "Nightshare'a" Kněžínka wdarli się do wrogiej bazy i w prosty sposób zrównali ją z ziemią.

Jak się później okazało, do zamknięcia pojedynku wystarczyła jeszcze tylko jedna gra. W niej wicemistrzowie LEC jednak byli już zdecydowanie lepsi. BDS nie dość, że traciło w kwestii eliminacji, to jeszcze dostawało bęcki od swoich rywali na każdej linii. Nic dziwnego więc, że FNC do dziesiątej minuty przeważało już nad oponentami o trzy tysiące sztuk złota. Zapowiadało się zatem na rychły koniec. Ten ostatecznie nie był wcale tak rychły, ale finalnie i tak miał miejsce. Przedstawiciele szwajcarskiej organizacji desperacko się bronili, lecz było to jedynie odwlekanie nieuniknionego. Fnatic podniosło rękę w górę po raz trzeci, stawiając istotny krok w stronę tegorocznych Worldsów.


Już jutro drugie starcie w ramach LEC Season Finals, w którym G2 Esports stanie w szranki z MAD Lions KOI. Transmisja z tego oraz przyszłych meczów dostępna będzie w języku polskim na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat letniej edycji rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.

LEC 2023