5. Znakomity refleks Supy
Listę najlepszych zagrywek play-inów Worlds 2024 otworzy nam akcja, która wydarzyła się już pierwszego dnia i to w pierwszym pojedynku. Na inaugurację turnieju mieliśmy szansę zobaczyć Bartłomieja "Fresskowego" Przewoźnika i jego MAD Lions KOI, którzy zmierzyli się z Vikings Esports. Wietnamczycy byli jedną wielką niewiadomą i mimo iż spodziewaliśmy się, że to Lwy sięgną po zwycięstwo, to można było obawiać się niecodziennych zagrań oraz wyborów ze strony Wikingów. Na szczęście wszystko zakończyło się happy endem dla reprezentantów League of Legends EMEA Championship.
Ale było kilka momentów, w których niedużo brakowało, aby to VKE zdobyło przewagę, albo przynajmniej odrobiło straty. Taka szansa pojawiła się niedługo po wybiciu kwadransa drugiej gry tej serii. Wówczas MDK zdecydowało się wraz z Heroldem zaatakować wieże na środkowej alejce. Pierwszą z nich Europejczycy zdołali rozbić, ale wciąż przymierzali się do dalszego natarcia. Wtedy drugi seed z Vietnam Championship Series chciał temu położyć kres. Dlatego też dżungler formacji – Lương "Gury" Hải Long – przeflashował przez ścianę Jarvanem IV i rzucił swoje combo E + Q w stronę Davida "Supy" Martíneza Garcíi, który mógł się tego nie spodziewać. Hiszpan jednak wykazał się fantastycznym refleksem i w momencie lotu przeciwnego leśnika momentalnie kliknął fioletową bestię, która stała nieopodal niego, dzięki czemu stał się nietykalny, unikając inicjacji wroga. A zaraz po tym nieudanym zagraniu MAD Lions zaczęli rozprawiać się z oponentami jeden po drugim.
4. dyNquedo zabrał ze sobą do grobu jednego rywala
Jeśli chodzi o zagranie numer cztery, to musimy przenieść się w nieco bardziej egzotyczne rejony. A to za sprawą tego, że doszło do niego w starciu pomiędzy paiN Gaming a Vikings Esports w meczu o przetrwanie na Worlds 2024. Batalia pomiędzy reprezentantami Brazylii i Wietnamu była dość ciekawa, choć finalnie w stosunkowo dobrym stylu triumfowało PNG, które wygrało wówczas 2:0. Bywały jednak momenty, w których Wikingowie odpowiadali i mogli nawet odwrócić losy pojedynku. Zwłaszcza w pierwszej grze było na to pole. Niemniej, właśnie dzięki takim akcjom, jak ta poniżej, paiN utrzymało przewagę i odniosło zwycięstwo.
Bohaterem tej zagrywki był brazylijski midlaner – Matheus "dyNquedo" Rossini Miranda. W 31. minucie doszło do dość dziwnej walki, bo toczyła się ona w dwóch różnych miejscach. W okolicach leża smoka naparzała się lwia część obu ekip, natomiast nieopodal wejścia do czerwonej bazy VKE mieliśmy swego rodzaju pojedynek jeden na jednego. To znaczy tak się na początku wydawało. Wspomniany dyNquedo wymieniał się ciosami z przeciwnym środkowym – Đặngiem "Katim" Thanhem Phê. I choć inicjatorem tej bitki był Wietnamczyk, to zawodnik z Kraju Kawy szybko przejął pałeczkę. W pewnej chwili znalazł się on jednak w potrzasku, gdyż od jednej ze stron zamykał go Phùng "Nanaue" Đức Tài. 26-latek musiał zatem postawić wszystko na jedną kartę. Skoczył Tristaną na głowę Katiego i szybko go zamordował. Utrzymujący się na oparach zdrowia Brazylijczyk miał zostać pomszczony przez azjatyckiego toplanera, lecz w ostatniej chwili zdołał wyskoczyć za ścianę, uciekając od wrogiego Udyra.
3. Strzelec R7 zaskoczył Tomo
Na najniższym miejscu podium ląduje akcja, która równie dobrze mogłaby znaleźć się w zestawieniu największych wpadek uczestników Worlds 2024. Postanowiliśmy ją jednak umieścić tutaj, bo prawda jest też taka, że jej autor musiał mieć niezłe wyczucie w trudnym momencie meczu, a dzięki temu najprawdopodobniej zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Mowa tutaj o Movistar R7 i Lorenzo "Ceo" Tévezie w starciu z 100 Thieves. Wszyscy dobrze wiemy, jak finalnie zakończyło się to spotkanie. Złodziejaszki sprawiły największą dotychczas negatywną niespodziankę, co finalnie kosztowało ich życie w turnieju, bo później odpadli przeciwko PSG Talon.
Jeśli chodzi natomiast o wspomniane zagranie, to to wydarzyło się w 36. minucie ostatniej potyczki serii pomiędzy R7 a 100. Na tamtą chwilę przewagę mieli reprezentanci ligi latynoamerykańskiej, którzy dobierali się do bazy wrogów. Ostateczne natarcie wcale jednak nie musiało pójść z płatka, bo już wcześniej pokazali oni, że mają tendencję do przesadzania. Ale tym razem nic takiego nie miało miejsca. A to za sprawą ataku Ceo. Grający Lucianem Argentyńczyk zauważył przeciwnego strzelca – Franka "Tomo" Lama – który podczas obrony wieży wysunął się minimalnie za daleko. 20-latek nie czekał ani chwili i od razu wskoczył w niego Lucianem i odpalił Rzeź, która w błyskawicznym tempie skosiła Amerykanina z pełnego paska zdrowia aż do zera i to nawet mimo użycia bariery. W związku z tym gracze R7 uzyskali przewagę liczebną, a od tego już było niedaleko do zakończenia starcia.
2. Teleportacja, która zapewniła paiN awans do głównego etapu Worlds
Srebrny medal ląduje w tym zestawieniu w rękach zawodników paiN Gaming, a w szczególności Choia "Wizera" Eui-seoka. A to za sprawą jego decyzji w decydującej potyczce serii o awans do głównego etapu Worlds 2024, w której brazylijsko-koreański kolektyw stoczył bój z Movistar R7. Mecz ten, a zwłaszcza trzecia gra, był niezwykle wyrównany i do samego końca nie można było jasno stwierdzić, kto sięgnie po zwycięstwo. Kiedy R7 zyskiwało przewagę, to nagle w głupi sposób ją traciło. I tak w kółko.
Nie inaczej było w 44. minucie, czyli samej końcówce. Wtedy do bram PNG dobijać zaczęli się właśnie przedstawiciele Liga Latinoamérica z zamiarem zamknięcia batalii. Powoli dobierali się oni już do wież inhibitorowych, podczas gdy oponenci starali się ich bronić. W tamtej chwili okazję wyczuł koreański toplaner z paiN. Ten cofnął się poza wizję rywali i użył teleportacji do Totemu Wizji, który z jakiegoś powodu stał dalej w krzaku na dolnej alejce. I to był gwóźdź do trumny Movistar R7. Wizer od razu pobiegł w stronę Ceo, a od frontu wspomogli go Marcos "CarioK" Santos de Oliveira Junior oraz Choi "Kuri" Won-yeong. I choć Argentyńczyk próbował utrzymać się przy życiu, to napór obrażeń płynących od przeciwników był zbyt duży. A bez niego reszta mistrzów LLA padała jak muchy. Ostatecznie z kostuchą przywitało się czterech graczy, a paiN Gaming zdołało domknąć mecz.
1. Alvaro fantastycznie skontrował wielokrotnego uczestnika Worlds
Na samym szczycie natomiast postanowiliśmy umieścić jednego z kompanów Fresskowego z MAD Lions KOI. Jest nim Álvaro "Alvaro" Fernández del Amo. Hiszpański wspierający ma za sobą fantastyczny debiut na Worlds. Wielokrotnie bowiem mogliśmy oglądać jego świetne zagrania, których nie powstydziliby się nawet bardziej doświadczeni gracze. Zresztą, w wielu momentach to właśnie dzięki niemu Lwy odnosiły sukces i, koniec końców, nawet cieszyły się z szybkiego awansu do głównego etapu zmagań. Najlepszą akcją 21-latek pochwalić się może w ostatecznej potyczce z PSG Talon.
W 25. minucie trzeciej gry tego meczu nieco lepiej wyglądali złoci medaliści Pacific Championship Series. Ci przeważali delikatnie w złocie oraz zabójstwach, a do tego nakładali sporo presji. W tamtej chwili obie formacje przymierzały się powoli do podjęcia trzeciego smoka. PSG próbowało zagarnąć jak największy obszar dla siebie, a pomagać w tym miała LeBlanc, którą sterował Huang "Maple" Yi-Tang. Sami dobrze wiecie, jak działa ta postać – tutaj skok, tutaj jakieś obicie i powrót na swoje miejsce. I właśnie tak starał się podgryzać oponentów doświadczony midlaner. Alvaro, któremu przyszło władać Alistarem, się to natomiast nie spodobało i postanowił szybko położyć temu kres.
Podczas jednego ze skoków Oszustki momentalnie sflashował w jej pobliże i ją podbił. Zaraz po tym do akcji dołączyli sojusznicy hiszpańskiego zawodnika, którzy wyczuli, że to może być okazja na zdobycie prowadzenia. I faktycznie była, bo po chwili Tajwańczyk był już martwy. PSG chciało jeszcze odwrócić losy walki, jednak Lwy poradziły sobie dużo lepiej, eliminując łącznie aż czwórkę oponentów i przejmując kontrolę nad przebiegiem starcia.
Kolejne mecze już w najbliższy czwartek. Wtedy startuje pierwsza runda fazy Swiss. Transmisję z rozgrywek będziecie mogli śledzić z polskim komentarzem na Polsat Games i na co-streamach Damiana "Nervariena" Ziaji oraz Pawła "delorda" Szabli. W języku angielskim transmitować będzie natomiast Marcin "Jankos" Jankowski. Po więcej informacji na temat Worlds 2024, uczestników i harmonogramu zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner: