5. Z takimi zagraniami Quida to niedziwne, że 100 Thieves przegrali

Zaczynamy od akcji, która wydarzyła się w decydującym starciu pomiędzy Movistar R7 a 100 Thieves podczas drugiego dnia play-inów Worlds 2024. Mecz ten, jak sami dobrze wiecie, zakończył się sensacyjnym zwycięstwem reprezentantów Liga Latinoamérica. Raczej nie było osoby, która mogła śmiało stwierdzić, że to właśnie R7 dałoby radę pokonać drużynę z LoL Championship Series. A jednak tak się stało. Prawda jest jednak taka, że bardziej przedstawiciele Ameryki Północnej sobie przegrali to spotkanie, niż ich rywale wygrali.

Zresztą, poniższy klip dobitnie pokaże, że poszczególni gracze Złodziejaszków mieli ogromne problemy pod względem dyspozycji indywidualnej. "Bohaterem" akcji jest bowiem Lim "Quid" Hyeon-seung. Ten w trzeciej grze wspomnianej serii grał absolutnie fatalnie. Na chwilę przed zapowiadanym wydarzeniem Koreańczyk miał statystyki 0/5/3. A biorąc pod uwagę to, że grał Vex, to nie jest to zbyt dobry wynik. Ale w 25. minucie miał szansę, aby odkupić swoje winy. Wtedy 100 zainicjowało walkę, wyłapując w czystej teorii Kima "Keinego" Joon-cheola. Azjata z 100 Thieves trafił w niego ultem i od razu w niego wskoczył. Niestety, obrażeń trochę zabrakło, a Quid znalazł się w opałach. Nadal jednak miał Błysk, więc mógł się uratować z opresji. Problem natomiast był taki, że zamiast przeflashować przez ścianę, to po prostu uderzył w nią głową, za co został błyskawicznie skarcony.

4. Betty z agresora stał się ofiarą

Tuż za podium postanowiliśmy umieścić akcję z jednego z ważniejszych meczów dla fanów z Europy. W play-inach Worlds o wyjście do głównego etapu zmierzyli się bowiem zawodnicy MAD Lions KOI oraz PSG Talon. Było to naprawdę interesujące starcie, które miało dokładnie taki przebieg, jakiego mogliśmy się spodziewać. Było wyrównane i jego poziom był także naprawdę niezły. Ostatecznie górą były Lwy po wygranej w trzeciej grze. Nam jednak zapadła w pamięć mała wpadka Lu "Betty'ego" Yu-Hunga.

Tajwański strzelec w 10. minucie drugiej potyczki tej serii zdecydował się pójść na udry z przeciwnym marksmanem – Davidem "Supą" Martínezem Garcíą. Panowie byli pozostawieni sami sobie na dolnej alejce, więc mogli się zmierzyć. I jako pierwszy właśnie za spust pociągnął Azjata. Ten zaczął strzelać Miss Fortune we wrogiego Ezreala, który oczywiście odpowiadał na zaczepki rywala. Niespodziewanie jednak Hiszpan z bycia celem do zabicia sam przeszedł w tryb ofensywny. Wszystko po tym, jak się okazało, że Betty bardzo szybko traci zdrowie. Po kilku sekundach bitki Supa czuł się już na tyle pewnie, że nawet skorzystał ze swojego Błysku. Wszystko po to, by upewnić się, że przeciwnik zostanie posłany do grobu. No i to się udało.

3. Supa już zapamięta, żeby cofać się w bezpieczniejszych miejscach

A skoro mowa o Supie, to ten, choć w poprzedniej akcji popisał się niezłym wyczuciem i umiejętnościami, to w prezentowanej poniżej już niestety tego wyczucia mu zabrakło. Wszystko miało miejsce w starciu otwierającym fazę play-in Worlds 2024, w której MAD Lions mierzyli się z Vikings Esports. Mimo tego, że MDK pewnie rozprawiło się z Wikingami 2:0, to nie obyło się bez kilku gorszych momentów w wykonaniu Europejczyków. W jednym z nich właśnie gwiazdą był 23-letni strzelec.

Pod koniec drugiej gry, kiedy to VKE już było niemal w pełni rozbite, Lwy musiały jeszcze chwilę poczekać na dobicie ostatniego gwoździa. Wtedy też zajawiany już Supa powoli zabierał się za cofanie do bazy. Zanim to zrobił, to dobił jeszcze kilka potworów w lesie rywala. Zauważył to Đặng "Kati" Thanh Phê, czyli midlaner Vikings. Zawodnik z LEC myślał, że w spokoju będzie mógł wrócić na fontannę i się zresetować. Nie spodziewał się natomiast, że zaraz zza ściany wyleci w niego ogromna kula Orianny. I jeszcze na dodatek zużyje na niego swojego ulta. Obrażenia Wietnamczyka były jednak na tyle duże, że Supie zostało mało zdrowia. Wtedy to Kati wyczuł okazję na zabójstwo, przez co użył Błysku za ścianę i dobił zszokowanego rywala.

2. Vikings postawili o krok za daleko

Jeśli chodzi o Vikings, to pokazana wcześniej akcja, to jeden z niewielu dobrych momentów w wykonaniu tej ekipy. Po zakończeniu fazy play-in Worlds 2024 wielu ekspertów podsumowując ten etap, mówi, że VKE było praktycznie najgorszą formacją, jaka wystąpiła na tegorocznych mistrzostwach świata. Nie ma co się z tym sprzeczać. Wszak Kati i spółka oba swoje mecze przegrali 0:2 i jako pierwsi pożegnali się z zawodami.

Może byłoby inaczej, gdyby nie fakt, iż często Wietnamczycy po prostu przesadzali. Dlatego zamiast spokojnie rozegrać pewne sytuacje, to się podpalali. A to był częsty widok. Chyba najlepszym tego przykładem, a tym samym najgorszym w skutkach, była akcja z drugiej gry w meczu o życie przeciwko paiN Gaming. Podczas jednej z walk drużynowych VKE do pewnego momentu wyglądało świetnie. Najpierw udało się wykluczyć Matheusa "dyNquedo" Rossiniego Mirandę, a później do tego bardzo mocno poturbowano trzech innych rywali. I w sumie na tym można było zaprzestać, albo zagrać to nieco wolniej.

Vikings natomiast polecieli niczym jeźdźcy bez głowy dalej i to się na nich zemściło. PNG zrobiło sobie trochę miejsca, dzięki dobremu portalowi Barda. I zasięg był tutaj kluczowy, bo tego zabrakło formacji Katiego. Grający Jhinem Alexandre "TitaN" Lima dos Santos po wycofaniu się na bezpieczny teren otworzył Kurtynę i zaczął rzeź niewiniątek. W efekcie trzech oponentów upadło i z całkiem udanej akcji skończyło się na prawdziwej katastrofie.

1. Krecia robota w wykonaniu Wizera

Praktycznie całe to zestawienie wygląda tak, jakby ktoś z poprzedniej akcji, kto wyglądał w niej dobrze, w kolejnej zrobił coś karygodnego. I w sumie nie inaczej będzie też w przypadku ostatniej, w naszej opinii największej wpadki całych play-inów Worlds 2024. A to za sprawą tego, że jej autorem jest jeden z zawodników paiN Gaming – Choi "Wizer" Eui-seok. Koreański toplaner ogólnie ma za sobą całkiem dobre występy, patrząc na całą jego dotychczasową kampanię na tegorocznych mistrzostwach świata. Często dawał fanom PNG powody do radości, będąc ważnym elementem wygranych. 25-latek jednak w najważniejszym momencie, czyli ostatniej grze meczu przeciwko Movistar R7 o awans do fazy Swiss, prawie sprezentował swojej ekipie porażkę.

Wszystko miało miejsce w 21. minucie potyczki. Na tamtą chwilę i tak nieco lepiej szło graczom z LLA. Ci mieli drobną przewagę w złocie i dyktowali warunki przebiegu starcia. Zresztą, właśnie we wspomnianym momencie zaatakowali rywali, co miało być dla nich okazją na powiększenie różnicy w funduszach. I faktycznie, szybko udało się ukatrupić Marcosa "CarioKa" Santosa de Oliveirę Juniora. Wtedy do akcji wszedł Wizer, który miał uratować swoją drużynę. Dlatego też skorzystał z ulta K'Sante i przerzucił ścianę rodaka z przeciwnej ekipy – Parka "Summita" Woo-tae.

Problem jednak w tym, że toplaner R7 był na tyle silny, że mimo tego, że znalazł się pod wrogą wieżą w gąszczu rywali i tak był w stanie ubić jednego z nich. A do tego jeszcze wydostać się z opresji. I finalnie z tej akcji zamiast ratunku skończyło się na unicestwieniu całego paiN. Jak jednak wiemy, ostatecznie i tak PNG to wygrało i to dzięki teleportacji Wizera, przez co odkupił on swoje winy za tę wpadkę.


Rywalizacja na mistrzostwach świata wracają już jutro. Od godziny 14:00 startuje faza Swiss. Transmisję z rozgrywek będziecie mogli śledzić z polskim komentarzem na Polsat Games i na co-streamach Damiana "Nervariena" Ziaji oraz Pawła "delorda" Szabli. W języku angielskim transmitować będzie natomiast Marcin "Jankos" Jankowski. Po więcej informacji na temat Worlds 2024 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

Worlds 2024