Gen.G Esports 2:1 Hanwha Life Esports

HLE z solidnym startem

Pierwsze minuty drugiego pojedynku o play-offy Worlds upływały pod względem absolutnego spokoju. Nie było nam dane uświadczyć wielu interakcji między zawodnikami, a obiektem zainteresowania obu stron były neutralne stwory. Hanwha Life Esports przejęło większość Czerwi Pustki, natomiast do Gen.G Esports trafiły pierwsze smoki. Pierwsza eliminacja padła dopiero w 10. minucie i trafiła ona na konto HLE. GEN odwdzięczyło się jednak ze zdwojoną siłą przy okazji walki o drugiego drake'a. Minuty mijały, a sytuacja na mapie i w złocie wciąż była wyrównana. Chovy i jego kompani zajęli się trzecim smokiem, w odwecie ekipa Parka "Vipera" Do-hyeona przejęła kolejną wieżę i tak dalej, i tak dalej...

Rozgrywka nabrała tempa dopiero, gdy Gen.G zdecydowało się podejść pod Barona. Odważne zagranie uszło mistrzom Mid-Season Invitational na sucho – ceną za fioletowe wzmocnienie był tylko Błysk Kima "Canyona" Geon-bu. Wydawało się, że GEN nabierze rozpędu i bez problemu zapewni sobie Duszę Smoka Piekielnego. Nic bardziej mylnego – perfekcyjna inicjacja na midzie od Yoo "Delighta" Hwan-joonga i Kima "Zeki" Geon-woo odesłała czterech rywali do grobu i oddaliła perspektywę potężnego wzmocnienia. HLE za sprawą wyłapania Chovy'ego położyło też swoje ręce na następnym Nashorze. A następnie przypieczętowało losy tej gry w potyczce o kolejnego drake'a, wymazując z powierzchni mapy wszystkich oponentów i idąc prosto po Nexus.

Gen.G odpowiada pięknym za nadobne

Start drugiej gry niewiele różnił się od tej pierwszej – z tym że rozkręcała się ona jeszcze dłużej. Na pierwsze przebłyski akcji musieliśmy bowiem poczekać prawie 13 minut. Wydawało się, że w walce w dolnej części mapy lepiej predysponowane jest Gen.G. Wszak to właśnie wicemistrzowie LCK zgarnęli w niej pierwszą eliminację i znów cieszyli się dwoma smoczymi wzmocnieniami. Chovy i jego kompani nieco jednak przeholowani i chcieli ugrać zbyt wiele. Dzięki temu zawodnicy HLE zyskali czas na odpowiedź, a złoto z dwóch zabójstw trafiło do kieszeni Vipera. Przy następnej okazji Zeka wręczył zaś przeciwnikom identyczny prezent, samemu wchodząc zbyt głęboko.

GEN nie traciło okazji, żeby kapitalizować na drobnych przewagach. Walki wciąż były bliskie, ale Canyon i spółka wyciągali z nich dla siebie coraz więcej. A to wkrótce odpłaciło potężną nagrodą w postaci Duszy Smoka Piekielnego i chwilę później również Nashorem. Z taką kombinacją trudno byłoby przegrać – po kilku minutach doczekaliśmy się więc wyrównania serii.

Chovy i spółka z awansem do play-offów Worlds

Nie obyło się bez niespodzianek draftowych. W decydującej grze Kim "Peyz" Su-hwan zdecydował się bowiem wyciągnąć... Twitcha. Ten nie miał jednak łatwego życia na linii, mierząc się z Varusem i Renatą Glasc. Z pomocą sojuszników udało mu się jednak przetrwać ten trudny okres, a nawet zgarnąć dla siebie wczesne zabójstwo. I to nie jedno – w potyczce w górnej części rzeki na jego konto wpadły jeszcze dwie eliminacje. Nie był to natomiast mecz bynajmniej jednostronny – zawodnicy HLE również mieli w owych walkach co nieco do powiedzenia. Z uwagi na te drobne zamieszki wydawało się, że może być to najbardziej dynamiczna odsłona tej serii. Aczkolwiek po czterech killach dla każdej ze stron rozgrywka na nowo zwolniła na długie minuty.

Kolejne posypały się dopiero przy okazji trzeciego smoka. Gen.G nie tylko przejęło tę bestię, ale również wykluczyło wszystkich pięciu oponentów, podsumowując całą akcję quadrakillem w wykonaniu Chovy'ego. Ale żeby nie było zbyt łatwo, to w kolejnej zatriumfowali mistrzowie LCK. Całość działa się w okolicach Barona, ale paski zdrowia zawodników HLE były zbyt niskie, by mogli zainteresować się jego podjęciem. Opóźnili oni natomiast potencjalną smoczą duszę, zgarniając następnego smoka. Nie zdołali jednak powstrzymać GEN przed wzięciem Nashora. Han "Peanut" Wang-ho próbował kradzieży, ale plan nie wypalił, a Hanwha posypała w walce się jeszcze raz. I już nie podniosła – po kilku minutach Gen.G dopięło swego i dopełniło rewanżu za finał LCK, meldując się w play-offach Worlds jako druga ekipa.


To wszystko na dziś – ale nie martwcie się, kolejne pojedynki już jutro. Transmisję z rozgrywek będziecie mogli śledzić z polskim komentarzem na Polsat Games i na co-streamach Damiana "Nervariena" Ziaji oraz Pawła "delorda" Szabli. W języku angielskim transmitować będzie natomiast Marcin "Jankos" Jankowski. Po więcej informacji na temat Worlds 2024, uczestników i harmonogramu zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

Worlds 2024