MAD Lions KOI 1:2 GAM Esports

Fresskowy ze świetnym występem w dwóch grach, ale wygrał tylko jedną

Tablica wyników w pierwszej potyczce dzisiejszych zmagań na Worlds otworzyła się już w trzeciej minucie, kiedy to obie formacje podzieliły się po jednym zabójstwie na dolnej alejce. Pierwszą krew natomiast przelało GAM. Ale to w zasadzie z zabijania w wykonaniu Wietnamczyków było na dłuższy czas na tyle. Wszystko dlatego, że pierwsze skrzypce grał Fresskowy. Ten w kilku kolejnych akcjach zainkasował parę głów, co przełożyło się na dość sporą przewagę indywidualną. Rywale odpowiedzieli dopiero później, choć aż trudno nazwać to odpowiedzią. Pojedyncza eliminacja wpadła do dobytku Trầna "Kiayi" Duya Sanga. Nie zmieniła ona natomiast nic. Polski midlaner wraz ze swoimi sojusznikami kontynuowali świetną grę. Zespół z Azji był dominowany praktycznie na każdej możliwej płaszczyźnie. I w sumie to nawet nie miał jak się bronić przed naporem obrażeń ze strony Lwów, które dopełniły dzieła zniszczenia już w 21. minucie.

Fresskowy nie miał natomiast zamiaru spuszczać z tonu w drugiej odsłonie serii. Pokusił się on bowiem o pierwszą krew w asyście Javiera "Elyoyi" Pradesa Batalli. Tym razem jednak początkowy etap gry był zdecydowanie bardziej wyrównany niż poprzedni. GAM dawało radę odpowiadać na agresję wrogów, a czasem nawet samo decydowało się na pociągnięcie za spust. W efekcie różnica w złocie nie wykraczała poza dwa tysiące. A nawet jeśli na moment taka była, to szybko się zmniejszała. Wraz z upływem czasu kompozycja Wietnamczyków zaczęła sprawiać coraz większe problemy reprezentantom LEC. Zabójcza kombinacja ultów prowadziła często do wygranych walk drużynowych. MAD Lions dobitnie przekonali się o tym w 32. minucie, kiedy to połączono umiejętności specjalne Rell, Yone i Kennena. Wynikiem tego były trzy śmierci po stronie hiszpańskiej organizacji, a dla GAM oznaczało to Barona. Im dalej w las, tym gorzej to wyglądało. Zespół Polaka próbował wszystkiego, lecz oponenci byli już zbyt silni. Tym samym po 42-minutowej batalii doprowadzili do wyrównania.

Zagubieni MAD Lions odpadają z Worlds

Trzecie, czyli ostatnie starcie tego pojedynku zaczęło się dla MAD Lions fatalnie. Na dolnej alejce gracze GAM znakomicie zachowali się podczas dive'u, notując dwie eliminacje i nie przypłacając za to niczyją głową. Później do tego jeszcze Álvaro "Alvaro" Fernández del Amo źle zachował się podczas akcji 2 na 2 i został posłany na deski. To poskutkowało błyskawicznym objęciem prowadzenia przez Wietnamczyków. I to niemałym, bo po zaledwie kilku minutach na Summoner's Rifcie mieli już oni o trzy tysiące sztuk złota więcej od przeciwników. W dalszej części potyczki oglądaliśmy ogrom nieudanych akcji z obu stron, choć niestety dominowały te w wykonaniu MAD Lions. Tym samym dysproporcja w funduszach urosła jeszcze bardziej. Kolejne sytuacje wcale nie sugerowały, że możemy liczyć na ewentualne odwrócenie losów batalii. Wietnamczycy znakomicie kontrowali wszelkie próby Lwów, a do tego sami grali po prostu bardzo dobrze. I ani się obejrzeliśmy, a było już po meczu, gdyż GAM domknęło trzecią grę w niespełna 27 minut. MDK to pierwsza drużyna, która odpadła z fazy Swiss Worlds.


A już za moment do gry wejdą reprezentanci Teamu Liquid Honda i paiN Gaming. Transmisję z tego meczu będziecie mogli śledzić z polskim komentarzem na Polsat Games i na co-streamach Damiana "Nervariena" Ziaji oraz Pawła "delorda" Szabli. W języku angielskim transmitować będzie natomiast Marcin "Jankos" Jankowski. Po więcej informacji na temat Worlds 2024, uczestników i harmonogramu zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

Worlds 2024