G2 Esports 0:3 Karmine Corp

Karmine Corp niespodziewanie wyprowadza dwa celne ciosy

Już od początku pierwszej gry wiedzieliśmy, że nudy w tym finale nie będzie. Obie formacje wymieniały się ciosami, przez co raz punkty lądowały po stronie G2 Esports, a raz Karmine Corp. Od pewnej chwili jednak to reprezentanci francuskiej organizacji zaczęli coraz częściej zabijać, czego efektem było wyprowadzenie dość sporej przewagi w złocie. To też poskutkowało ostatecznie zgarnięciem Atakhana. Po nim KCorp zyskało jeszcze więcej pewności siebie, za co obecni mistrzowie LEC ich skarcili. Niemniej było to jedynie ściągnięcie darmowych żyć. Po tym ekipa Martina "Yike'a" Sundelina się otrząsnęła i wróciła na właściwe tory. Udało jej się zdobyć Duszę Smoka Piekielnego i z takim buffem była już ona nie do zatrzymania. Co prawda Rudy "SkewMond" Semaan był w stanie skraść jeszcze Starszego Smoka w jednej z kolejnych walk, lecz zaraz po tym całe G2 zostało zmiecione z planszy i musiało oglądać rozbijany Nexus.

W drugiej odsłonie finału LEC sytuacja była dość podobna. Od samego startu ekipy znowu weszły w szranki, co skutkowało wieloma eliminacjami dla obu stron. Z czasem jednak to G2 przejmowało inicjatywę w starciu, wygrywając więcej walk. A to oczywiście przekładało się też na dodatkowe złoto. Przewaga ta jednak nie była aż tak duża, bo wynosiła niespełna dwa tysiące. Zresztą, KC udowodniło, że straty były marginalne, bo w późniejszym etapie starcia to oni zaczęli dochodzić do głosu i wysunęli się nawet na prowadzenie. Znowu bardzo wartościowe były smoki w dobytku Yike'a i jego kumpli, bo to zmusiło Samurajów do walki. Walki, która nie potoczyła się po ich myśli, przez co Karmine Corp zapisało na swoje konto po raz kolejny piekielne wzmocnienie. I w zasadzie od tego momentu już wszystko szło po myśli Niebieskiej Ściany. Ta kontynuowała dobrą grę i finalnie domknęła sprawy w 34. minucie.

Francja dziś zatriumfowała – KC nowym mistrzem LEC

Karmine Corp zatem było już o krok od zostania nowym mistrzem LEC. Wystarczyło bowiem wygrać jeszcze tylko jedną grę na trzy ewentualne szanse. Jak się jednak okazało, formacja Yike'a nie patyczkowała się zbyt długo. Czwarta i piąta potyczka były niepotrzebne, bo dzieła zniszczenia przedstawiciele francuskiej organizacji dopełnili już w trzeciej bitwie. Ta początkowo wyglądała bardzo dobrze dla G2, ale znowu, po raz kolejny dzisiaj, Samuraje popełniali wiele błędów w dalszej części, przez co tracili przewagę. Gwoździem do trumny Rasmusa "Capsa" Winthera i jego towarzyszy była walka w 20. minucie. Wtedy genialnymi umiejętnościami popisał się Kim "Canna" Chang-dong, który wepchnął całą przeciwną ekipę do ściany ultem Gnara, po czym G2 zostało momentalnie wymazane. Od tej chwili minęło jedynie kilka minut do końcowego zwycięstwa. KC oficjalnie zostało złotym medalistą zimowej edycji LEC i będzie reprezentować nasz region na turnieju First Stand.


To już wszystko, jeśli chodzi o ten split zmagań. Pełen zestaw informacji na temat zimowej edycji LEC znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie się, klikając poniższy baner:

LEC