Świeżo upieczona mama wygrywa turniej Mortal Kombat
Cała sprawa tyczy się Juicy Game Night, które odbywało się w ostatni weekend września w Orlando w stanie Floryda. Sama impreza była poświęcona grom bijatykom, wśród których znalazło się również miejsce dla Mortal Kombat XL. I to właśnie o zmaganiach MK będziemy tutaj mówić, bo jedną z ich uczestniczek okazała się Legi0n. Amerykanka to artystka 3D oraz fanka gier bijatyk. Z tego też tytułu nie dziwi fakt, iż postanowiła ona wziąć udział w Juicy Game Night. Niemniej w całej tej opowieści jest jeden szkopuł. Okazuje się bowiem, że Legi0n do rywalizacji przystąpiła, trzymając na rękach swoją córeczkę, Cerezę. Ta na świat przyszła... zaledwie pięć dni wcześniej. I to po skomplikowanej ciąży, która zakończona została przedterminowo poprzez cesarskie cięcie. Młoda mama skupiała się więc nie tylko na oklepywaniu kolejnych rywali, ale też na tym, czy jej dziecko spokojnie śpi.
"Chcę głośno mówić o tym, jak poważną sprawą jest ciąża i poród"
Zdjęcie prezentujące Legi0n i jej córkę, którego autorem jest notabene jest jej mąż i jednocześnie zawodnik LAGr Gaming, Argen, szybko obiegło internet, stając się wiralem. I nie bez powodu, bo Amerykanka nie tylko wzięła udział w zmaganiach. Ona wygrała całe zawody! Przeszła przez liczącą cztery osoby drabinkę, w pewnym momencie ogrywając nawet własnego męża! W wielkim finale imprezy Legi0n wynikiem 3:2 rozprawiła się zaś z graczem o nicku King Kai. To dało jej nie tylko mistrzowski tytuł Juicy Game Night, ale także symboliczne 28 dolarów nagrody oraz bilet na zaplanowane na przełom października i listopada DreamHack Atlanta 2025. – Wygrałam tylko dlatego, że trenowała mnie ona w trakcie – zakomunikowała w swoim wpisie zdobywczyni pierwszego miejsca. Co skłoniło ją, by tak szybko wrócić do rywalizacji?
– Cieszę się, że opuściliśmy dom i tego dokonaliśmy. Nasza córka jest bardzo spokojna w hałasie i podczas podróży, może przez to, że podczas ciąży wiele podróżowałam. Hormony i trauma związane ze śmiercią/operacją naszej starszej córki bardzo mnie dotknęły, ale jestem bardzo wdzięczna za to, że mi się udało. Nie chcę nigdy zaprzestać robienia tego, co kocham. Muszę tylko dostosować moje życie do potrzeb naszej młodszej córki. Jestem jednak cholernie zmęczona. [...] Nie piszę o tym dla współczucia, tylko chcę, by ludzie zdali sobie sprawę, że niezależnie od wszystkiego mogą oni robić rzeczy, które kochają, nawet jeżeli to małe rzeczy. Nigdy nie myślcie, że nie warto. Chcę też głośno mówić o tym, jak poważną sprawą jest ciąża i poród. Możesz dosłownie umrzeć, ja sama prawie umarłam. Dwa razy – stwierdziła Legi0n.