Finały ESL Pro League Season 3 to jeden z najważniejszych turniejów CS:GO w tym roku. Nie chodzi jednak o nadzwyczaj pokaźną pulę nagród, a raczej o sam prestiż rozgrywek. Na zawodach w Wielkiej Brytanii pojawi się w sumie osiem najlepszych drużyn - cztery z Europy oraz cztery z Ameryki.

Ligowe rozgrywki rozpoczęły się na początku lutego i trwały aż do końca kwietnia. Walka o miejsca premiowane awansem była niezwykle zacięta, zatem możemy być przekonani, że nadchodzące dni dostarczą nam nie lada emocji. Z pewnością każda z drużyn wyruszyła do Anglii z tylko jedną myślą - podnieść puchar. Kto z grona uczestników ma jednak największe szanse na triumf? Kandydatów do zwycięstwa jest kilku.

Kolejny sukces Luminosity?

Brazylijska drużyna wspinała się na szczyt przez długie miesiące. Przełomowym momentem okazał się pierwszy z tegorocznych majorów, czyli MLG Columbus. Ekipa Gabriela "FalleNa" Toledo wykorzystała chwilową niedyspozycję dominującego Fnatic i stanęła na najwyższym stopniu podium. Triumf na turnieju o historycznej puli jednego miliona dolarów z pewnością zrekompensował porażki w finałach DreamHack Open Leipzig oraz IEM Katowice.

Świetne występy na turniejach offline szły w parze z równie zadowalającymi rezultatami w rozgrywkach internetowych. Zawodnicy Luminosity niemal całkowicie zdominowali amerykańską scenę. Świadczyć mogą o tym chociażby bardzo dobre wyniki spotkań ESL Pro League Season 3. Brazylijczycy wygrali osiemnaście pojedynków, przegrywając tylko w czterech. coldzera i koledzy nie mieli sobie równych.

Nie ulegało wątpliwości, że Luminosity było również jednym z faworytów do zwycięstwa na kwietniowym DreamHack Masters Malmö. Ku zdziwieniu wszystkich odpadli oni jednak już w fazie grupowej. Uznawana początkowo za wpadkę porażka z mousesports zmusiła Brazylijczyków do walki o ćwierćfinał z debiutującym na europejskich salonach TyLoo. Mecz z formacją z Państwa Środka wywołał na scenie istne trzęsienie ziemi. Triumfator ostatniego majora poległ.

Zimny prysznic zafundowany przez ekipę z Chin niewątpliwie pomógł Brazylijczykom. Luminosity okazało się niepokonane w rozgrywkach Esports Championship Series Season 1, plasując się na pierwszej lokacie z dziewięcioma zwycięstwami na koncie. Łupem podopiecznych Wiltona "zewsa" Prado padł również zakończony w ostatnią niedzielę DreamHack Open Austin. Analizując ich ostatnią grę można śmiało stwierdzić, że są oni głównym kandydatem do zwycięstwa w Londynie. FalleN może się cieszyć, że zabraknie tam głodnych triumfu zawodników TyLoo.

Nowe narodziny Ninjas in Pyjamas

Formacja ze Szwecji przez długi okres nie mogła wybudzić się z letargu. Trwająca kilka miesięcy seria niepowodzeń wprowadzała w stan irytacji oddanych fanów, ale przede wszystkim samych graczy. W grudniu ubiegłego roku dowiedzieliśmy się, że miejsce Aleksiego "allu" Jalliego zajmie Jacob "pyth" Mourujärvi, natomiast kilka dni później poinformowano, że trenerem zespołu został Björn "THREAT" Pers. Czy taki ruch Ninjas in Pyjamas mógł zaprocentować? Z perspektywy czasu możemy stwierdzić, że był to strzał w dziesiątkę.

Każda osoba, która liczyła na natychmiastowe efekty oraz cudowne zmartwychwstanie mogła się jednak zawieść. Początki przebudowanego zespołu były mizerne. Długo wyczekiwany występ na IEM Katowice zakończył się dla Szwedów już w fazie grupowej. Eksperci nie oszczędzali zawodników, jednak to nie turniej w Polsce odgrywał główną rolę. Wszyscy przykuwali bowiem największą uwagę do MLG Columbus.

Kiedy wydawało się, że już nic nie jest w stanie przeszkodzić szwedzkiej formacji, na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju w Stanach dowiedzieliśmy się o wizowych problemach jednego z zawodników, pytha. Wyjątkowa sytuacja zmusiła GeT_RiGhTa i kolegów do gry z trenerem. THREAT miał co prawda doświadczenie z grą w CS:GO, jednak wszyscy zdawali sobie sprawę, że absencja 22-latka będzie niezwykle dotkliwa. Osłabione Ninjas in Pyjamas poradziło sobie jednak nadzwyczaj dobrze - tak można przecież określić występ zakończony na ćwierćfinale. Nie był to wprawdzie pierwotny cel Szwedów, ale czy można było wymagać więcej?

Połowiczny sukces występujących w osłabionym składzie Szwedów rozbudził nadzieje wśród ich sympatyków. Przebudzony NiP świetnie radził sobie w rozgrywkach ESL Pro League. Skandynawska formacja awansowała na finały w Londynie z pierwszego miejsca, mając na koncie aż dziewiętnaście wygranych spotkań. Prawdziwym sprawdzianem miał okazać się jednak występ w szwedzkim Malmö. Gra przed rodzimą publicznością była najlepszą okazją do ponownego zagoszczenia w światowej czołówce.

Reprezentanci Ninjas in Pyjamas nie zmarnowali szansy i ostatecznie triumfowali na DreamHack Masters. W końcu zobaczyliśmy w akcji świetnie współpracującą drużynę. Drużynę całkowicie odmienną od tej, która grała przez ostatnie parę miesięcy. Szwedzki kolektyw wrócił na właściwe tory i możemy być niemal pewni, że jest to dopiero początek nowej ery dla NiP-u. Z pełnym przekonaniem możemy natomiast stwierdzić, że obecność THREATA okazała się dla f0resta i spółki znamienna. Biorąc pod uwagę nieobecność Natus Vincere oraz osłabiony skład Fnatic, drużyna ze Szwecji jest głównym pretendentem do walki o tytuł z Luminosity.

Czy Astralis stać na zwycięstwo?

O zespole z Danii można mówić sporo. Zawodnicy Astralis od dawna należą do ścisłej światowej czołówki i wielokrotnie udowodnili, że mogą zagrozić nawet najsilniejszej drużynie. Problem polega jednak na tym, że mają oni skłonność do zawodzenia na najważniejszych turniejach offline. Ekipa Finna "karrigana" Andersena potrafi zmieść każdego przeciwnika w fazie grupowej, a następnie przegrać w fatalnym stylu w półfinale. Rodzi się zatem pytanie, czy na zawodach w Londynie nie dojdzie do powtórki z rozrywki. Niezwykle utalentowana drużyna musi w końcu dopiąć swego.

Astralis prezentuje od początku roku bardzo solidną formę. Trzecie miejsce na DreamHack Leipzig, IEM Katowice, czy też MLG Columbus - to tylko parę ostatnich rezultatów. Podium towarzyszyło Duńczykom właściwie za każdym razem. Jedynym wyjątkiem jest występ na DreamHack Masters Malmö. Tam przegrali oni w decydującym meczu fazy grupowej z późniejszym triumfatorem turnieju - Ninjas in Pyjamas.

Duńska formacja awansowała na finały ESL Pro League Season 3 z drugiego miejsca w tabeli. Dobry występ w ligowych rozgrywkach jedynie potwierdził, że stać ją na naprawdę wiele. Główną barierą wydają się być jednak występy offline, a przede wszystkim - półfinały. Astralis stać na zwycięstwo w turnieju takiej rangi. Kluczową rolę może odegrać jednak psychika zawodników.