Po ostatnich niezwykle suchych miesiącach, zawodnicy Virtus.pro wreszcie zrobili to, co obiecywali od dawna - wrócili silniejsi. Najważniejszym tego wyznacznikiem jest oczywiście dotarcie do półfinału ESL One Cologne 2016, gdzie Polacy polegli z późniejszym triumfatorem turnieju, SK Gaming.

Warto zaznaczyć, że gracze znad Wisły zrobili to mimo wielu nieprzychylnych głosów kibiców, którzy domagali się zmian w składzie, co chwilę obwiniając kolejnych graczy o fatalne wyniki. Do całej sytuacji w wywiadzie dla serwisu Slingshot odniósł się jeden z Virtusów, Flip "NEO" Kubski:

Próbowaliśmy różnych ustawień, zmienialiśmy prowadzących, aż w końcu kilka miesięcy temu coś zaskoczyło, a my zaczęliśmy grać naszą grę. Nie mieliśmy co do tego żadnych obaw i nie planowaliśmy zmian w składzie. To gra i zwyczajnie nie jesteś w stanie być w czołówce przez cały czas. Zresztą, jesteśmy znani z tego, że jesteśmy zespołem, który nie dokonuje zmian personalnych.

W odpowiedzi na inne pytanie powiedział z kolei:

Zacząłem prowadzić grę podczas StarLaddera. Od tamtego czasu nie zmienialiśmy zbyt wiele, skupiliśmy się głównie na poprawie błędów, dzięki czemu szło nam coraz lepiej.

Lata mijają, a polska ekipa ciągle pozostaje jedną z czołowych drużyn na świecie. Warto jednak zaznaczyć, że trzon Virtus.pro stanowią gracze po trzydziestce lub pod ten wiek podchodzący. Jaka zatem przyszłość czeka zespół w najbliższym czasie? Do tej kwestii NEO także się odniósł:

Cóż, TaZ powiedział kiedyś, że zamierza grać do czterdziestki. Nie jestem pewny, czy nam się to uda, ale na ten moment taki właśnie jest nasz plan.