- Nie braliśmy nikogo innego pod uwagę, jeśli gracze ci nie zgodziliby się, to zapewne nie byłoby żadnych zmian. Przede wszystkim pasowali do ról jakich potrzebowaliśmy oraz tak jak mówiłem - naszym celem było stworzenie drużyny z najlepszych graczy w Polsce poza Virtus.pro - mówi Grzegorz "SZPERO" Dziamałek o zmianach, do których doszło w Team Kinguin. Co było najtrudniejsze, czy brali pod uwagę innych graczy, jak zareagowali innocent i minise? O tym i nie tylko porozmawialiśmy w wywiadzie!
Co było dla Ciebie najtrudniejsze w dokonaniu tych zmian w drużynie?
Zdecydowanie wielka przyjaźń z chłopakami. Znamy się wszyscy bardzo długo, przeżyliśmy wiele razem i ciężko było kogokolwiek wymieniać, wiadomo z jakich względów.
Jak minise z innocentem zareagowali na tę decyzję?
Obaj zareagowali trochę inaczej, chociaż na pewno byli zawiedzeni na nas jako kolegach. Taka informacja nie mogła być dla nich łatwa. Paweł zareagował na tę decyzję ze zrozumieniem. Z kolei Jacek był bardziej rozgoryczony, ale nie będę tutaj dokładnie opisywał co i jak, bo takie rzeczy powinny zostać między nami.
Od początku, od kiedy planowaliście zmiany, wiadomo było, że pożegnacie się akurat z tymi graczami?
Na temat zmian pierwsze rozmowy były już jakiś czas temu, ale dawaliśmy sobie dalej szanse i nadzieje, że coś się polepszy. Z racji tego, że nasza gra stała w miejscu od 2 lat, to trzeba było wykonać jakieś ruchy, aby stać się lepszym zespołem i wbić do tego tier1. Tak szczerze mówiąc, to ciężko było nam zawsze kogokolwiek wymieniać ze względu naszego koleżeństwa, jednak tym razem po prostu braliśmy pod uwagę aktualną formę zawodników, no i tak wyszło. Co do pytania - zastanawialiśmy się sporo co do jednego zawodnika.
To dlaczego ostatecznie zdecydowaliście się na dwóch?
Jedna zmiana przeważnie kończy się na tym, że osoba ta przejmuje po prostu wszystkie role zmiennika, a w grze drużynowej nie ma zmian. W naszym przypadku była to chęć przegrupowania drużyny, stworzenia czegoś nowego z pięciu bardzo dobrych zawodników.
Braliście pod uwagę innych zmienników, czy po prostu rallen i Furlan najbardziej pasowali do Waszego planu?
Nie braliśmy nikogo innego pod uwagę, jeśli gracze ci nie zgodziliby się, to zapewne nie byłoby żadnych zmian. Przede wszystkim pasowali do ról jakich potrzebowaliśmy oraz tak jak mówiłem - naszym celem było stworzenie drużyny z najlepszych graczy w Polsce poza Virtus.pro.
A mieliście plan B, który pomógłby Wam wejść do czołówki CS:GO, w przypadku, kiedy rallen i Furlan nie przyjęliby oferty?
Tak, mieliśmy taki plan B, ale ja za bardzo nie wierzyłem już w to, że w tym składzie możemy być lepsi i nie chodzi tutaj o to, że ktoś odstawał lub nie, bo zawsze gra drużyna. Staliśmy w miejscu od długiego czasu i wypaliliśmy się jako zespół. Od długiego czasu było tak, że mieliśmy tylko przebłyski, a tak to graliśmy na średnim poziomie europejskim, nie było stabilności. Jeśli rallen i Furlan by się nie zgodzili, a my dalej byśmy grali tak samo, to za kilka miesięcy raczej odszedłbym z drużyny, ponieważ mam większe ambicje niż tułanie się w okolicach top25 świata.
Czego Wam teraz potrzeba, by w nowym składzie osiągnąć duży sukces?
Przede wszystkim dużo rozsądnego treningu. Mamy zawodników grających indywidualnie na światowym poziomie, którzy chcą wygrywać. Jak połączymy się w jedną całość - drużynę, w której wszystko będzie funkcjonować tak jak powinno, to możemy naprawdę wiele osiągnąć.
Kiedy dołączaliście do Team Kinguin była mowa o tym, że przeniesiecie się do gaming house. To wciąż aktualny plan?
Tak, dalej są takie plany, ale to już sprawy wyższe.
Wydaje się, że Wasze podejście do CS:GO zmieniło się na bardziej profesjonalne. Już nie traktujecie gry jako wspólnej zabawy z kumplami, a jako poważniejsze zajęcie, w którym nie zawsze trzeba myśleć o znajomościach?
Dokładnie tak. Ludzie nie rozumieją, że dla nas to praca, w której jesteśmy rozliczani za wyniki, a nie za to, żeby dobrze się bawić i skoro chcemy jakieś zmiany, to robimy je po to, aby być lepszą drużyną. Tym bardziej, że w przeszłości robiliśmy zmiany, które były na nas wywierane i wiele się na nich nauczyliśmy - tym razem te zmiany były bardzo przemyślane i trafne.
Kibice zrozumieli te zmiany? Wielu nie wyobrażało sobie rozdzielenia Ciebie i innocenta.
Ciężko powiedzieć czy zrozumieli, niektórzy pewnie to popierają, a inni negują. Ja mogę powiedzieć, że dla mnie to było najcięższe w całej sytuacji, ponieważ z nikim innym się tak nigdy nie dogadywałem, jak z Pawłem i to nie tylko w grze. Miałem wielkie opory co do tej zmiany, ale w końcu się przekonałem i mam nadzieje, że wyjdzie to mi i Pawłowi na dobre. W każdym razie innocent to rozumie i między nami kontakt jest nadal dobry.
To wasze relacje spowodowały, że Innocent i minise nie zostali na lodzie, tylko przez jakiś czas będą otrzymywać pensje, czy po prostu tym razem kontrakty przygotowane są lepiej?
Co do kontraktów, to sam nie wiem do końca jak to wygląda, ale przy robieniu zmian oczywiście omawialiśmy ten problem i chcieliśmy, aby chłopaki dalej dostawali wynagrodzenie, przynajmniej do czasu, aż nie znajdą czegoś nowego. Reszta już zależy od ludzi z Kinguin.
Minise znalazł już tymczasową drużynę, ale innocent wciąż nikogo nie reprezentuje. Myślisz, że Paweł powinien szukać jakiegoś polskiego zespołu czy dołączyć do kogoś z innego kraju?
Z tego co rozmawialiśmy, to innocent raczej nie chce dołączać do żadnej polskiej drużyny. Wydaje mi się, że powinien spróbować w jakiejś europejskiej, ponieważ dobrze mówi po angielsku i dzięki temu może zdobyć nowe doświadczenia jako gracz, a to zawsze może się przydać. Z tego co wiem to miał jakieś oferty, ale zobaczymy co postanowi!
Myślisz, że zagracie jeszcze w jednym składzie?
Uważam, że kiedyś na pewno. Zawsze mieliśmy pewne plany na przyszłość i mam nadzieje, że je zrealizujemy!
A jaki plan stawiacie sobie w nowym składzie? Wyznaczyliście sobie konkretne cele, które chcecie osiągnąć w danym czasie czy raczej skupiacie się na tym, co jest teraz?
Jeszcze nie mamy wyznaczonych konkretnych celów. Chcemy powolutku wbijać się w tier 1, ale na to potrzeba oczywiście trochę czasu i treningu. Na przełomie września i października jedziemy na 4 albo 5 turniejów w Polsce i chcemy je wszystkie wygrać. W międzyczasie będziemy walczyć o różne turnieje zagraniczne, więc zobaczymy co z tego będzie.
Po tych kilku dniach odczuwasz różnice w grze?
Tak, od pierwszych dni gra się bardzo fajnie. Mamy bardzo dobre wyniki, cały czas się zgrywamy i poznajemy. Jest w nas wielki potencjał.
Wyniki w oficjalnych meczach znamy. A jak prezentują się rezultaty w pcw?
Są o dziwo bardzo dobre, aż za bardzo jak na początek. Wygrywamy z czołówką świata, ale nie ma się czym chwalić - trzeba to z czasem przenieść na mecze oficjalne i wtedy będziemy zadowoleni!