Rozgrywki ZOTAC World Cup trwają, ale jedno wiemy już na pewno. Triumfatorem odbywającego się w Hong Kongu turnieju na pewno nie zostanie ekipa Team Kinguin. Polacy zostali rozstawieni w półfinale, ale tam musieli uznać wyższość chińskiego VG.CyberZen.
Do rozstrzygnięcia tego starcia potrzebne były aż trzy mapy. Najpierw obie drużyny spotkały się na Duście2 i początkowo szły ze sobą łeb w łeb. Pod koniec jednak to Chińczycy zyskali znaczną przewagę, której nie oddali już do końca, wygrywając 16:13. Drugą mapą był wybrany przez Kinguin Train. Tutaj również byliśmy świadkami wyrównanego pojedynku. I to wyrównanego na tyle, że zwycięzcę wyłoniła dopiero dogrywka. W niej lepsi okazali się Polacy, dzięki czemu zachowali szansę na grę w finale.
Losy awansu rozstrzygnąć się miały na Cobblestonie. Podopieczni Mariusza "Loorda" Cybulskiego rozpoczęli po teoretycznie łatwiejszej stronie, ale na nic im się to zdało, bo to CyberZen dyktowało warunki, Kinugin tylko raz było w stanie wyjść na prowadzenie, bo przez resztę meczu musiało gonić Chińczyków. Niestety, była to pogoń nieudana, bo ostatecznie zwycięstwo wpadło na konto formacji z Azji.
Polacy wylatują z Hong Kongu z pustymi rękami. Prosto z Azji udadzą się do Paryża na finały ESWC, zatem pozostaje zadać sobie pytanie czy udział w turnieju ZOTAC był naprawdę konieczny.