Znamy już komplet półfinalistów drugiego sezonu ELEAGUE. Do tego zacnego grona dołączył FaZe Clan. Philip "aizy" Aistrup wraz z kolegami po niesamowicie nerwowym spotkaniu odprawili Virtus.pro, które nie obroni zdobytego kilka miesięcy temu tytułu.

  • Virtus.pro 1:2 FaZe Clan – Nuke 16:4, Overpass 10:16, Cache 14:16

Biorąc pod uwagę przeszłe dokonania Virtusów na Nuke'u, nie dziwi fakt, że Polacy zdecydowali się wybrać właśnie jego. Dwie pierwsze rundy wskazywały jednak, że odrestaurowana mapa nie zaskoczyła FaZe. Na tym jednak osiągnięcia mieszanego składu się zakończyły, bo do głosu doszli podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego i nie oddali go aż do samego końca. VP było bezwzględne, a prowadzenie 12:3 do przerwy mówi samo za siebie. Po zmianie stron gracze z Polski nie zwolnili wcale tempa i, mimo gry jako CT, pewnie i szybko doprowadzili pierwsze starcie do końca. Virtus.pro wygrało 16:4, a po FaZe nie było czego zbierać.

Szansę na odkupienie win ekipa prowadzona przez Finna "karrigana" Andersena miała mieć na wybranym przez siebie Overpassie. I faktycznie, początek był nawet obiecujący, ale potem znowu do głosu doszli Virtusi. Błyskawicznie wyprowadzili kilka szybkich ciosów i, wykorzystując zamroczenie rywali, wyszli na czterorundowe prowadzenie. Niewątpliwie, ozdobą tej fazy meczu był ace ustrzelony przez Jarosława "pashę" Jarząbkowskiego. Niemniej, nim pierwsza połowa dobiegła końca, FaZe zdołało jeszcze ukłuć kilka razy i ostatecznie VP wygrywało już tylko 8:7. Po przerwie wszystko popsuło się już do końca - Virtus.pro ugrało tylko dwie rundy, a resztę puli zgarnęli ich rywale, zwyciężając 16:10. Ale nie mogło być inaczej, skoro Polacy gdzieś się pogubili i przegrywali nawet eco przeciwnika.

Trzecia mapa, zgodnie z tym, czego można było oczekiwać, była od początku niesamowicie wyrównana. Obie piątki szły ze sobą łeb w łeb i zanosiło się, że losy Cache'a rozstrzygną się dopiero w ostatnich minutach. W pewnym momencie wyglądało na to, że Virtusi mogą w fatalnym stylu wypuścić awans z rąk. Wtedy FaZe prowadziło do przerwy 9:6, a tuż po niej zdobyło pistoletówkę. Na szczęście, polski zespół bardzo sprawnie skontrował przeciwników i końcówka meczu to znowu gra runda za rundę. Niestety, Virtusi nie dali rady, przegrywając 14:16 i kończąc swój udział w 2. sezonie ELEAGUE.

Teraz przed zawodnikami FaZe Clan mecz półfinałowy, w którym zmierzą się z OpTic Gaming. Starcie odbędzie się w sobotnią noc o godzinie 4:00 polskiego czasu.