Intel Extreme Masters Katowice 2017 był dla Immortals debiutem w odświeżonym składzie. Nowa drużyna Lincolna "fnxa" Lau dość niespodziewanie dobrnęła do półfinału turnieju. W rozmowie z naszym serwisem brazylijski gracz opowiedział o ostatnich zawirowaniach w jego karierze. 27-latek podsumował również występ na katowickich zawodach.
Twoje rozstanie z SK Gaming nastąpiło w dość dziwnym momencie. Nie było możliwości, żebyś został w zespole trochę dłużej i zagrał na Majorze zamiast foxa?
Będąc szczerym, tak naprawdę nie zdawałem sobie sprawy, że będę musiał pożegnać się z SK. Dowiedziałem się tego z artykułu na HLTV, po czym zapytałem chłopaków czy to prawda i niestety właśnie tak doszło do zakończenia naszej współpracy.
Jesteś najbardziej doświadczonym graczem w twoim nowym zespole. Czy odczuwasz jakąś presję związaną z tym, że twoja rola wygląda obecnie nieco inaczej?
Biorę udział w profesjonalnych turniejach od 2005 roku, więc o żadnej presji nie ma mowy. Musimy po prostu wykonywać swoją pracę jak najlepiej potrafimy i wówczas nasza gra będzie wyglądać tak, jak tego oczekujemy.
W swojej karierze borykałeś się z wieloma problemami. W materiale od Valve wspominałeś, że zaproszenie do drużyny od FalleNa jest dla ciebie ostatnią szansą. Nie masz wrażenia, że gra w Immortals to krok w tył w twojej karierze?
Nie traktuję tego w ten sposób. Dołączenie do Immortals to dla mnie świeży początek. Żeby być najlepszym na świecie, czasami potrzebujesz czegoś takiego. Dlatego właśnie jestem tu gdzie jestem.
Jak oceniłbyś występ na IEM Katowice zarówno pod względem indywidualnym, jak i drużynowym?
Jeśli chodzi o dyspozycję indywidualną, to uważam, że zaprezentowałem równą formę w każdym meczu. Tak przynajmniej mi się wydaje, bo nie miałem okazji zerknąć na statystyki. Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolony z tego, co pokazałem. Był to dobry turniej w moim wykonaniu.
Muszę również pogratulować moim kolegom z drużyny, bo każdy z nich spisał się na medal. To był nasz pierwszy turniej w tym składzie. Wiadomo, jest wiele rzeczy do poprawy, ale mimo wszystko uważam, że pokazaliśmy kawał dobrego CS-a.
W ostatnich miesiącach turnieje bardzo często odbywały się w Ameryce Północnej. Przykład DH Masters Las Vegas pokazuje, że istnieje spory problem z frekwencją na widowni. Nie odnosisz wrażenia, że organizatorzy powinni obrać nieco inny kierunek?
Lubię turnieje w Stanach Zjednoczonych z tego względu, że tam aktualnie mieszkam i podróż nie zajmuje dużo czasu. Jednocześnie kocham publiczność w Brazylii i atmosferę, która tam panuje. Liczę, że w niedługim czasie odbędzie się tam jakiś turniej. Nie miałbym również nic przeciwko temu, żeby organizatorzy zawodów stawiali na inne, zupełnie nowe lokalizacje. W wielu zakątkach świata jest pełno ludzi kochających CS:GO i dotychczas nie mieli oni okazji, by zobaczyć w akcji najlepsze zespoły.