Po wyczerpującym czteromapowym pojedynku Virtus.pro wygrało baraże o udział w 3. sezonie Esports Championship Series. Polska formacja, mimo przejściowych problemów, poradziła sobie ze Space Soldiers i tym samym nie spadnie z rozgrywek.

  • Space Soldiers 1:3 Virtus.pro – Train 17:19, Inferno 16:8, Overpass 15:19, Mirage 13:16

Początek meczu, a my zobaczyliśmy klasyczne Virtus.pro. Polacy łatwo oddali rywalom rundę pistoletową, w efekcie czego ich strata szybko zwiększyła się do ośmiu punktów. Później co prawda VP ugrało kilka oczek, ale nie pomogło to nawet zminimalizować strat, bo te do przerwy wynosiły już 3:12. Dopiero po zmianie stron podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego zdobyli się na fantastyczny comeback i to mimo coraz bliższego zwycięstwa Space Soldiers. Nadwiślańska ekipa parła przed siebie, dzięki czemu udało jej się doprowadzić do dogrywki. Tam nadal było nerwowo, a w tych warunkach lepiej czuli się Virtusi, którym udało się wygrać 19:17.

Niestety pierwsza mapa niczego polskiego zespołu nie nauczyła, bo na Inferno mieliśmy powtórkę z rozrywki. Znowu to Turcy zaczęli od pierwszych rund mozolnie kolekcjonować punkty, zaś Virtus.pro mogło się tylko bezradnie przyglądać jak rywale im odjeżdżają. Pierwsza połowa skończyła się prowadzeniem drużyny Cana "XANTARESa" Dörtkardeşa 11:4. Polacy ewidentnie jeszcze raz mieli chęci na powrót, ale tym razem Space Soldiers na to nie pozwoliło. W odpowiednim momencie zawodnicy znad Bosforu zastopowali zapędy VP, by po chwili zwyciężyć wynikiem 16:8.

Potem nadszedł czas na Overpassa, tam... tak, dokładnie - ponownie lepszy początek w wykonaniu Space Soldiers. Niemniej tym razem Virtusi wskoczyli na właściwe tory o wiele szybciej, dzięki czemu jeszcze przed przerwą zdążyli dogonić Turków, a nawet ich minimalnie wyprzedzić. Filipowi "NEO" Kubskiemu i jego kolegom nadal było mało, bo w drugiej połowie nieustannie parli przed siebie w drodze po wygraną. Jednak na ich drodze stanęli rywale, w 30. rundzie wyrównując stan spotkania, przez co konieczna do rozegrania była druga tego wieczora dogrywka. Tam Polacy byli bezkonkurencyjni, błyskawicznie ugrywając cztery rundy i osiągając rezultat 19:15.

Na Mirage'u wreszcie to Virtus.pro rozpoczęło lepiej, bo od zdobytej pistoletówki. Ta umożliwiła wypracowanie sobie korzystnej ekonomii, która miała znaczenie w późniejszej fazie meczu. To właśnie wtedy Turcy opadli z sił, a VP z każdą kolejną minutą zyskiwało przewagę. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się trzyrundowym prowadzeniem polskiej formacji, ale potem to Space Soldiers zdobyło drugie pistolety, przez co z przewagi nie zostało nic. Szalona końcówka mogła rozwinąć się w każdym kierunku, a losy triumfu ważyły się do ostatniej chwili. Na szczęście ostatnim wysiłkiem szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili Virtusi i to oni zagrają w 3. sezonie Esports Championship Series.

W tej sytuacji pełny skład europejskiej dywizji ECS prezentuje się następująco:

Astralis Team Dignitas Team EnVyUs FaZe Clan
G2 Esports GODSENT mousesports Ninjas in Pyjamas
Fnatic Virtus.pro

Rozgrywki ligi ECS rozpoczną się już 31 marca i potrwają ok. dwóch miesięcy. Na koniec cztery najlepsze formacje ze Europy dołączą do czwórki z Ameryki Północnej, by latem razem zmierzyć się ze sobą na finałach 3. sezonu.