Ostatnie tygodnie nie należą do najszczęśliwszych jeśli chodzi o Team Kinguin. Polacy zanotowali kolosalny regres formy i w minionych tygodniach częściej można było czytać o ich porażkach niż zwycięstwach. Tym bardziej cieszy fakt, że udało im się awansować do finału trzeciej edycji Hellcase Cup.
- Manatee eSports 0:2 Team Kinguin – Overpass 5:16, Cache 13:16
Pierwsza runda na Overpassie wpadła na konto Manatee, ale mimo to Kinguin potrafiło błyskawicznie odpowiedzieć. Co więcej, polski zespół, mimo gry po stronie atakującej, błyskawicznie zyskał znaczącą przewagę, także w sferze ekonomicznej. W efekcie ekipę Mirana "Dumasa" Matkovicia stać było tylko na ugranie czterech punktów. Po chwili zresztą podopieczni Mariusza "Loorda" Cybulskiego zdobyli drugie pistolety i wtedy losy mapy były już przesądzone. Ostatecznie Team Kinguin zwyciężył 16:5.
Świadkami o wiele bardziej zaciętego pojedynku byliśmy na Cache'u. Co prawda lepiej zaczęli Polacy, ale Manatee nie zamierzało bezradnie patrzeć jak traci kolejne punkty. Dzięki temu mecz był naprawdę wyrównany, a do zmiany stron prowadzenie Kinguinów wynosiło tylko jedno oczko. Po przerwie obraz spotkania nie zmienił się - nadal obie piątki wymieniały się ciosami, licząc na błąd drugiej strony. Ten w końcu nastąpił ze strony bośniacko-szwedzkiej drużyny, co Grzegorz "SZPERO" Dziamałek wraz z kolegami skrzętnie wykorzystali wygrywając 16:13.
W wielkim finale 3. edycji Hellcase Cup Team Kinguin spotka się z Teamem Spirti, który w półfinale gładko 2:0 pokonał RANKS. Co ciekawe, Kinguin i Spirit zetknęły się już ze sobą w fazie grupowej i wtedy górą była formacja z Europy Wschodniej. Jak będzie tym razem? O tym przekonamy się już o 19:00, gdy rozpocznie się starcie finałowe.