Od 2011 roku Genesis tworzy różnego rodzaju sprzęt skierowany do graczy. Większość produktów tej firmy charakteryzuje się dość agresywnym i momentami kanciastym designem. Nowy gryzoń Genesis Krypton 500 wydaje się w pewnym stopniu zrywać z tym trendem, ponieważ jego kształt jest dość klasyczny i przywodzi na myśl standardowe myszki przeznaczone w szczególności do gier FPS. Jednak najistotniejszą cechą tego produktu jest jego niezwykle niska cena, która ma sprawić, że każdy będzie mógł sobie pozwolić na zakup.
Specyfikacja
- Wymiary: 130x67x39 mm
- 6 przycisków
- Waga: 98 g
- Przewód: oplatany 2 m
- Sensor optyczny: Pixart PMW 3325
- Częstotliwość próbkowania: 125/250/500/1000 Hz
- DPI: 400-7200
- Maksymalne przyspieszenie: 20 G
- Podświetlenie RGB
- Oprogramowanie
- Wbudowana pamięć
- Cena ~109 zł
Budowa
Górna część obudowy wraz z dwoma głównymi przyciskami wykonana jest z transparentnego tworzywa pokrytego czarną, gumowaną powłoką. Dość wyraźnie widać na niej wszelkie odciski palców, pomimo iż jest ona matowa. Przyciski nie są połączone zarówno z grzbietem, jak i środkową sekcją, na której znajduje się scroll i przycisk do zmiany wartości DPI.
Dolna cześć obudowy jest połączona bezpośrednio z bocznymi panelami, a całość wykonano z matowego, czerwonego tworzywa. Boki wyposażone są w sekcje z drobnymi wypustkami, które mają na celu zwiększenie pewności i stabilności chwytu. Dwa przyciski funkcyjne umieszczono standardowo pod kciukiem i o ile dostęp do nich jest wygodny, tak niedokładne pokrycie błyszczącym, czerwonym lakierem pozostawia wiele życzenia.
Pomiędzy górną i dolną częścią wokół całej myszy znajduje się przezroczysty pasek, który razem ze scrollem i logiem producenta znajdującym się na grzbiecie stanowi sekcję podświetlenia myszy.
Ze spodem myszki problemy pojawiły się już bezpośrednio po rozpakowaniu. Podczas ściągania folii ochronnych z trzech padów poślizgowych cały klej pozostał na nich i nie dało się go usunąć w inny sposób, niż poprzez mozolne zeskrobywanie. Jednak nie był to koniec problemów. O ile górny pad był dopasowany w porządku, tak dwa dolne nie mieściły się całkowicie w miejscach na nie przeznaczonych. Ponadto nie wiem, czy zostały one niepoprawnie przytwierdzone, czy od samego początku były źle wyprofilowane, ale wklęsły kształt sprawił, że tylko brzegi tych padów stykały się z podłożem.
Sensor
- Częstotliwość próbkowania – 125/250/500/1000Hz
- Szumy (Jittering) – pojawiają się przy dużej czułości – powyżej 5000 DPI
- Interpolacja – podobnie jak w przypadku jitteringu, występuje powyżej 5000 DPI
- Predykcja (Angle Snapping) – brak
- Akceleracja pozytywna – nie występuje
- Akceleracja negatywna – przy przekroczeniu pewnej prędkości (pokrywa się ona z podaną przez producenta prędkością maksymalną) sensor zaczyna zwalniać
- LOD (wysokość nad podkładką, przy której sensor nie przesyła sygnału) – około 2 mm
- Prędkość maksymalna – wg. producenta wynosi ona 100 IPS = 2.54 m/s. W trakcie pomiarów prędkość zmierzona przekraczała tę wartość niemalże o połowę, jednak należy zaznaczyć, że powodowało to występowanie akceleracji negatywnej.
Oprogramowanie
Zaplecze software’owe w przypadku Kryptona 500 wyposażone jest we wszystkie funkcje niezbędne do personalizacji ustawień:
- Przypisanie funkcji klawiszy
- Zmiana DPI, częstotliwości próbkowania, prędkości scrolla
- Dopasowanie efektów świetlnych i wartości DPI dla 7 różnych wartości czułości
- Tworzenie i zapisywanie makr
- Możliwość tworzenia i zapisywania profili ustawień
Warto wspomnieć również, że mysz wyposażona jest we wbudowaną pamięć, dzięki czemu podczas podłączenia jej do innego komputera nie trzeba na nowo instalować oprogramowania i zmieniać wszelkich ustawień.
Wrażenia z użytkowania
Przez cały czas przeprowadzania testów zastanawiałem się kto i w jaki sposób wpadł na pomysł użycia czerwonego koloru tworzywa w znacznej części obudowy Kryptona 500. Może wyglądałoby to lepiej, gdyby użyto innego odcienia lub tworzywa, jednak patrząc na myszkę w takiej konfiguracji przychodzi mi na myśl jedno słowo – dysonans. Jednak po podłączeniu urządzenia do portu USB okazało się, że całość może komponować się jeszcze gorzej. Pomiędzy wszystkimi elementami znajduje się bardzo dużo szczelin, które po włączeniu się iluminacji ukazują wnętrze gryzonia, co sprawia okropne wrażenie. Samo podświetlenie również wydaje się być strzałem w stopę. Nie wiem czy dwie diody umieszczone w środku obudowy można w ogóle nazwać podświetleniem – są one rozmieszczone krzywo, zapewniają bardzo nierównomierne podświetlenie całości, a barwy światła (w większości mdłe) gryzą się z tym nieszczęsnym, czerwonym spodem. Światło obu diod połączone z czerwonym światłem diody sensora ma również jedną dodatkową funkcję, która na pewno nie była zamierzona przez producentów. Mianowicie są one w stanie podświetlić spód obudowy na tyle mocno, że zaczyna on prześwitywać, co dość wymownie świadczy o jakości i grubości użytego tworzywa.
Kończąc już wątek prezencji tego gryzonia przejdę do wrażeń jakie wywarł on na mnie podczas użytkowania. Na plus należy zapisać jego kształt, dzięki któremu wygodnie leży on w dłoni. Sensor również sprawował się w porządku, podczas grania w gry mniej dynamiczne nie byłem w stanie zarzucić mu niczego. W tych dynamicznych tytułach również jest w porządku, jedynym niekorzystnym zjawiskiem mogłaby być akceleracja negatywna, jednak prawie niemożliwe było przekroczenie maksymalnej prędkości w trakcie grania. Udało mi się to zrobić tylko podczas testowania prędkości, kiedy wychodziłem poza zakres możliwości sensora umyślnie. Jednak wspomnieć muszę o kilku negatywach, a konkretnie dwóch. Po pierwsze - rozkład masy. Trzymając Kryptona 500 w ręce miałem wrażenie, jakbym trzymał wydmuszkę. Było to dość niekomfortowe uczucie, a myszka sprawiała wrażenie źle wyważonej. Po drugie – pady poślizgowe. Nie wiem czy wpadka z dwoma źle dopasowanymi i wyprofilowanymi padami przytrafia się we wszystkich modelach tego produktu, czy to tylko kwestia tego jednego egzemplarza, przez co nieustanne skrobanie po podkładce towarzyszyło mi podczas całych testów. Mogło się tak zdarzyć, a wadliwą sztukę pewnie dałoby się wymienić. Nie zmienia to jednak faktu, iż górny pad pomimo bycia dobrze spasowanym stawiał duży opór podczas poruszania myszką. Był on zdecydowanie za duży, aby użytkowanie było komfortowe.
Jest jednak jeszcze jedna rzecz, której nie jestem w stanie wybaczyć. Jest to naklejka „QC PASS”, która w teorii potwierdza, że dany egzemplarz przeszedł kontrolę jakości. Naklejka ta znajduje się idealnie pomiędzy wadliwymi padami.
Podsumowanie
Podsumowanie niestety może być tylko jedno. Chcąc stworzyć tani produkt, który będzie się nadawał do użytkowania w pierwszej kolejności należy zrezygnować z funkcji, które nie są tymi podstawowymi. Podświetlenie? Nie wciska się na siłę czegoś, co źle wygląda i dodatkowo ujawnia wady konstrukcyjne. Krzykliwe kolory, które mają przyciągnąć uwagę? Tani barwnik sprawi tylko, że elementy nie pasują do siebie kolorystycznie. Wbudowana pamięć i dużo funkcji personalizacji? W niczym to nie pomoże, gdy myszka szura po podkładce. Na koniec - wadliwe egzemplarze trafiają się w każdej produkcji, ale umieszczanie naklejek potwierdzających przeprowadzenie kontroli jakości na produkcie w miejscu wystąpienia wady sugeruję, że albo kontrola ta została przeprowadzona w zły sposób, albo ich przyklejanie jest zwyczajnie ostatnim, nic nie znaczącym etapem procesu produkcyjnego.