Red Reserve uzupełniło stawkę półfinalistów DreamHack ASTRO Open Valencia 2017. Szwedzki kopciuszek-debiutant w decydującym meczu grupy B po trzech ciężkich i wyrównanych mapach oraz kilku dogrywkach wyeliminował faworyzowane Counter Logic Gaming. Poza samym wynikiem, w pamięci pozostanie nam na pewno kuriozalna sytuacja z końcówki trzeciej mapy, która zaważyła na końcowym rezultacie.
- Counter Logic Gaming 1:2 Red Reserve – Cobblestone 10:16, Cache 16:14, Mirage 24:28
Zdobyta przez Counter Logic Gaming pistoletówka mogła pozwolić gościom zza oceanu na szybkie wypracowanie przewagi, ale jak się okazało były to tylko miłe złego początki. Szwedzi z Red Reserve bardzo szybko otrząsnęli się z początkowego otępienia i ruszyli do odrabiania strat. Skandynawska piątka rozpędziła się na tyle, że w końcu sama wyszła na trzyrundowe prowadzenie. CLG próbowało co prawda przerwać jeszcze ten triumfalny marsz, ale na niewiele to się zdało, bo na koniec pierwszej połowy Mikail "Maikelele" Bill wraz z kolegami wygrywali aż 11:4. Sytuacja skomplikowała się, gdy podopieczni Michaela "Schwartzbrudera" Schwartza drugi raz okazali się lepsi w strzelaniu z pistoletów, by następnie zacząć minimalizować straty. Na ich nieszczęście Red Reserve zachowało czujność i mimo przejściowych problemów zwyciężyło ostatecznie 16:10.
Cache, podobnie jak wcześniej Cobblestone, rozpoczął się od wygranej przez graczy CLG rundy pistoletowej. Ponownie też na nic to się nie zdało, bo kilka minut później to ich szwedzcy rywale mogli cieszyć się z przewagi. Niemniej amerykańsko-kanadyjski skład błyskawicznie odpowiedział, w wyniku czego starcie stało się o wiele bardziej wyrównane. Obie piątki wymieniały się ciosami i dopiero ostatnie trzy oczka wpadły na konto zespołu Red Reserve, dzięki czemu przed przerwą osiągnął on korzystny rezultat 9:6. Po chwili Szwedzi wreszcie pierwszy raz w tym pojedynku ugrali pistoletówkę, co znacznie przybliżyło ich do końcowego triumfu. W tym momencie jednak Counter Logic Gaming zebrało się w sobie na ostatni zryw, znajdując moment słabości przeciwników i bezwzględnie go wykorzystując. W efekcie doszło do remisu 13:13, co z kolei gwarantowało niezwykle nerwową końcówkę. No i tak faktycznie było, a więcej zimnej krwi zachowali zawodnicy z Ameryki Północnej, zwyciężając 16:14 i doprowadzający tym samym do trzeciej mapy.
Osoby, które kilka minut spóźniły się na trzecią mapę, po spojrzeniu na tablicę wyników mogły przeżyć spory szok. CLG w mgnieniu oka zdominowało swoich skandynawskich rywali, w szczytowym momencie gromiąc ich aż 8:2! Niemniej tuż przed zmianą stron Pujan "FNS" Mehta wraz z kolegami zdążyli wytracić nieco animuszu, przez co ich okazałe prowadzenie zostało zredukowane do zaledwie trzech punktów. Druga połowa przyniosła nam od groma emocji – żadna z ekip nie miała zamiaru odpuścić, zaś Red Reserve to zbliżało, a to znów oddalało się od Counter Logic Gaming. Do dosyć kuriozalnej sytuacji doszło w 28. rundzie, gdy wydawało się, że Amerykanie po udanym odbiciu BS-a wygrają 16:12. Szwedzi zaczęli już nawet wychodzi z serwera, ale wtedy okazało się, że z kompletnie nieznanych przyczyn za rozbrajanie bomby wziął się gracz bez defuse kita, przez co doszło do wybuchu. To zemściło się zresztą po chwili, bo drużyna Maikelelego doprowadziła do dogrywki. Tam napięcie spotęgowało się jeszcze bardziej i dopiero ponad pięćdziesięciu rozegranych rundach po triumf sięgnęło Red Reserve. W tej sytuacji zawodnicy CLG mogli już tylko pluć sobie w brody. RR awansowało do półfinału, a rywale odpadają z zawodów.
Poniżej prezentujemy feralną akcję CLG:
DreamHack ASTRO Open Valencia 2017 powróci jutro o 12:00, gdy w pierwszym półfinale Ninjas in Pyjamas podejmie Team EnVyUs. Transmisję z tego, a także kolejnych spotkań wraz z polskim komentarzem zobaczyć będzie można w ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat samych zawodów zapraszamy do naszej relacji tekstowej.