Obecnie w erze CS:GO turnieje spod szyldu World Cyber Games są już tylko wspomnieniem, ale jeszcze kilka lat temu, gdy prym wiódł Counter-Strike 1.6 i jego pochodne, były to jedne z bardziej prestiżowych oraz obfitujących w nagrody pieniężne imprezy.
Cofnijmy się do grudnia 2011 roku. Kilka miesięcy wcześniej Filip "NEO" Kubski oraz jego koledzy, wtedy znani jeszcze jako Frag eXecutors, musieli pogodzić się z porażką podczas wielkiego finału Intel Extreme Masters Season V World Championship. Jeszcze gorzej poszło im na Electronic Sports World Cup 2011, gdzie zajęli rozczarowującą czwartą lokatę. Jedyną już okazją Polaków na wygranie prestiżowego turnieju w 2011 roku była kolejna (i jak się później okazało, ostatnia na skalę międzynarodową) edycja World Cyber Games. Szanse graczy znad Wisły zwiększała absencja Natus Vincere, czyli ówczesnego nemezis NEO i spółki.
Jeszcze większą motywację mógł stanowić fakt, że zmagania w Seulu były pierwszymi zawodami, podczas których polska piątka pojawiła się w barwach ESC Gaming. Niemiecka organizacja zdecydowała się postawić na pozostających bez pracodawcy graczy licząc na spore sukcesy. No i na pewno się nie zawiodła.
Już w fazie grupowej Wiktor "TaZ" Wojtas wraz z kolegami dali popis swoich umiejętności ogrywając chociażby... Virtus.pro, które jeszcze wtedy legitymować się mogło w pełni rosyjskim składem. Większych szans z rozpędzoną biało-czerwoną maszyną nie miały także Defining Stars, eSahara i NEXT.kz. Prawdziwe wyzwanie czekało na ESC dopiero w wielkim finale, gdzie zespół ten miał zmierzyć się z legendarnym SK Gaming. Ekipa, w której znajdowali się wówczas m.in. Christopher "GeT_RiGhT" Alesund i Patrik "f0rest" Lindberg miała za sobą bardzo udane dwanaście miesięcy i uchodziła za głównego faworyta do końcowego triumfu.
Niemniej plany Szwedów legły już na pierwszej mapie, Duście2, gdzie musieli oni uznać wyższość rywali z Polski wynikiem 12:16. Rozsierdzona skandynawska drużyna nie zamierzała biernie patrzeć jak wygrana wynika jej się z rąk i na Trainie zdecydowanie odpowiedziała, gromiąc przeciwników aż 16:5. O końcowym rezultacie zadecydować miał zatem Tuscan. Starcie było niezwykle wyrównane, a obie formacje szły ze sobą łeb w łeb. Trudno było orzec kto wygra, ale ostatecznie wszystko skończyło się szczęśliwie dla NEO, TaZa, pashy, kubena i Loorda. Zawodnicy znad Wisły w ostatniej chwili zapewnili sobie zwycięstwo wynikiem 16:14.
Dzięki temu triumfowi gracze ESC Gaming wzbogacili się w sumie o 25 tysięcy dolarów. – Wiedzieliśmy, że możemy tego dokonać. Naprawdę chcieliśmy zmierzyć się z SK w wielkim finale. No i udało nam się wygrać, marzenia stały się rzeczywistością – opowiadał na gorąco TaZ już po samym spotkaniu. Kilka miesięcy później, już w 2012 roku, Polacy ponownie mieli okazję ograć Szwedów, tym razem w półfinale Intel Extreme Masters Season VI World Championship, gdzie zresztą także mogli koniec końców cieszyć się z mistrzostwa.