Dzięki odniesionym w nocy dwóm zwycięstwom PRIDE awansowało do wielkiego finału Legends Cup. Polska formacja, która zastąpiła nieobecne AGO Esports, poradziła sobie zarówno z Etherian E-Sports, jak i 5POWER Club, dzięki czemu już tylko jedna wygrana dzieli ją od zdobycia głównej nagrody w wysokości 12,5 tysiąca dolarów.

Etherian E-Sports 10 : 16 PRIDE

(Legends Cup – półfinał)
10 5 Mirage 10 16
5 6

PRIDE nie zaczęło najlepiej swojego pierwszego meczu, pozwalając rywalom na wygranie pistoletówki i wypracowanie kilkupunktowej przewagi. Gracze znad Wisły byli jednak w stanie odpowiedzieć już przy swoim pierwszym fullu, błyskawicznie odrabiając wszelkie straty i to z nawiązką! W szczytowym momencie Jacek "MINISE" Jeziak i spółka ugrali aż siedem oczek z rzędu, dzięki czemu tuż przed zmianą stron prowadzili spokojnie 10:5. Niemniej po chwili scenariusz się powtórzył – Etherian okazało się lepsze w strzelaniu z pistoletów, zaś w szeregi Polaków wkradła się lekka nerwowość, ale do remisu nie doszło. Końcówka meczu ponownie należała już tylko do piątki znad Wisły, która ostatecznie zatriumfowała w stosunku 16:10.

PRIDE 2 : 0 5POWER Club

(Farmskins Championship 2 – finał drabinki wygranych)
16 12 Cache 3 5
4 2
16 12 Mirage 3 14
4 11
 Overpass 

Kolejnym rywalem polskiej formacji było 5POWER Club z Azji, które wcześniej okazało się lepsze od Swole Patrol. Cache nie dał jednak odpowiedzi jakim cudem złożony m.in. z trzech Mongołów zespół ograł Amerykanów – 5POWER stanowiło bowiem tylko tło dla świetnie dysponowanego PRIDE. Dość powiedzieć, że po początkowych zawirowaniach MINISE i spółka wskoczyli wreszcie na właściwe tory, notując serię aż jedenastu (!!!) wygranych z rzędu rund. Na szczególną pochwałę zasługuje postawa Macieja "Luza" Bugaja, który ewidentnie starał się pokazać, iż decyzja o przesunięciu go do drugiej drużyny nie była słuszna. Tak czy inaczej, jego formacja do przerwy prowadziła aż 12:3, a tuż po niej przypieczętowała własne zwycięstwo wynikiem 16:5.

Kłopoty zaczęły się dopiero na drugiej mapie, ale i nie od razu. Jeszcze po stronie atakującej PRIDE kontynuowało zapoczątkowaną wcześniej dominację i pierwszą połowę ponownie kończyło z dziewięciopunktową przewagą. Dopiero po chwili gracze 5POWER, świadomi, że marzenia o finale wymykają się im z rąk, rzucili się do rozpaczliwego odrabiania strat i, co gorsza, zaczęło im to wychodzić. W powietrzu coraz wyraźniej unosił się zapach dogrywki i dopiero w ostatniej, trzydziestej rundzie Polacy zdołali przechylić szalę na swoją stronę, ustalając rezultat na 16:14.

Już o 3 w nocy polskiego czasu PRIDE rozpocznie zmagania w ramach wielkiego finału Legends Cup. Rywalem polskiej formacji będzie zwycięzca wcześniejszego meczu pomiędzy Swole Patrol oraz 5POWER Club. Oba spotkania wraz z angielskim komentarzem obejrzeć będzie można na oficjalnym kanale Esports Arena na Twitchu. Po więcej informacji na temat imprezy zapraszamy do naszej relacji tekstowej.