Wczoraj rozpoczęło się Copenhagen Games 2018, czyli największe święto duńskiego esportu. Impreza ponownie zgromadziła wokół siebie setki zapaleńców, którzy w turniejach BYOC podjęli się rywalizacji z bardziej profesjonalnymi ekipami. Nie obyło się niestety bez problemów i to z natury raczej tych poważnych.
Już sam start zawodów zwiastował, że coś jest nie tak. Serwis HLTV pierwotnie zapowiadał obszerną relację zarówno ze zmagań kobiet, jak i mężczyzn. Nagle jednak wszystkie zaplanowane mecze zniknęły z bazy popularnej strony z powodu... braku kontaktu z organizatorami CPH Games. To był dopiero początek, bo stale powiększające się opóźnienia zaczęły sięgać kilku godzin. O wszystkim informowała m.in. Patrycja "inn" Tęcza, która pojechała do stolicy Danii wraz z reprezentantkami Riot Gaming:
Problemy dotyczyły nie tylko pań, bo także i na męskim turnieju działy się rzeczy niesamowite. Problemy z internetem czy też awarie serwerów były tam chlebem powszednim. Dochodziło do absurdalnych sytuacji, gdy z powodu winy adminów Bułgarzy z Mortal Kombat stracili cały przebieg jednego ze swoich spotkań, które w efekcie musieli rozgrywać od nowa. Więcej na ten temat opowiedział menadżer x-kom Teamu, Max Kieturakis:
I feel really bad for all players at this event. How can they be expected to keep up high level of play when every 1 hour there are game breaking issues. Internet going out, servers not working, admins not knowing commands. We've been here since 9 a.m. we've played 3 matches.
— Max Kieturakis ✈ @CPH Games (@xkom_mki) 29 marca 2018
I just want to put this out there. @TeamMKbg is getting thoroughly fucked by @copenhagengames. They're in the lead and the match is being restarted. Players are stressed which will effect the game. This is the WORST thing you can do to players... seems like players don't matter.
— Max Kieturakis ✈ @CPH Games (@xkom_mki) 29 marca 2018
Wygląda więc na to, że w Kopenhadze wszystkie drużyny zmagać się musiały nie tylko ze swoimi rywalami, ale także z przeciwnościami fundowanymi przez niedbalstwo organizatorów. Nic zatem dziwnego, że Paweł "innocent" Mocek ze Sprout Esports nie zamierza więcej przyjeżdżać na tę imprezę:
Have to admit its my second and last cph games
— Paweł Mocek (@innocentCS) 29 marca 2018
Korzenie Copenhagen Games sięgają jeszcze zamierzchłych czasów Counter-Strike'a 1.6. W przeszłości impreza ta była ważnym punktem każdorocznego kalendarza imprez, zaś po triumf w niej sięgały takie formacje, jak m.in. mTw, VeryGames czy też Fnatic. W 2011 roku wygraną w zawodach świętować mogli także Polacy z Frag eXecutors.