:polska: Oskar "vandernoob" Bogdan to osoba dość rozpoznawalna na polskiej scenie League of Legends. Kiedyś grający na pozycji AD Carry,dziś uczący się supportować zawodnik. Oskar miał okazję reprezentować barwy takich zespołów jak DELTA, EloHell.net czy Eternity. Teraz był blisko występów w Kiedyś Miałem Team, jednak do tego nie doszło. M.in. o to zapytaliśmy go w naszym wywiadzie, do którego przeczytania zapraszamy już teraz.

 

Cześć Oskar. Jak spędzasz te ostatnie wakacyjne dni?

Witam. Ostatnie dni spędzam leniwiej niż zwykle, większość czasu spędzam w domu. 

 

Powiedz nam jak zaczęła się Twoja historia z grami komputerowymi?

Moi rodzice kupili pierwszy komputer, gdy miałem 12 lat. Pamiętam, że zdarzało mi się pogrywać w m.in. Lego Racers. Jednak w tamtym wieku wolałem spędzać czas na dworzu i dłuższe sesje przed kompem zaczęły się dopiero w gimnazjum. Grałem razem z kumplami w popularnego wtedy CSa. Później przenieśliśmy się na Dotę. 

 

Kiedy dowiedziałeś się o League of Legends i jak wyglądały Twoje początki?

Zaczęło się liceum i praktycznie przestałem grać w gry. Po jakimś czasie koledzy zaczęli namawiać mnie do gry w Lola. Pograłem trochę z nimi, ale uznałem, że szkoda mi czasu. Później przyszedł dla mnie dość ciężki okres, kiedy to miałem spore kłopoty ze zdrowiem. Musiałem dużo czasu spędzać w domu i nudziłem się okropnie, aż przypomniałem sobie o Lidze. Dopiero przy moim drugim podejściu zrozumiałem, że ta gra jest warta uwagi.

 

Od początku lubiłeś pozycje AD Carry? 

Z początku grałem wszystkim po trochu. Dopiero w moim pierwszym zespole, kiedy każdy z nas wybierał sobie ulubioną pozycję, postanowiłem mainować AD carry.

 

Twoim pierwszym zespołem był Alsen. Jak to się stało, że tam trafiłeś?

Dedrayon i ówczesny kapitan drużyny (Aingue) szukali ludzi do gry na leagueoflegends.pl. Napisałem do nich, pograliśmy trochę i doszliśmy najdalej z polskich drużyn w europejskim Go4lol (top 8 z tego co pamiętam). Było to wtedy uważane za sukces, więc postanowiliśmy trzymać się razem.

 

Po dobrych występach otrzymałeś propozycję od mocnej wtedy Delty. Raczej długo się nie zastanawiałeś nad decyzją.

Masz rację, od razu się zgodziłem. W Alsenie przestało nam się układać. Dołączyłem do Delty i wziąłem ze sobą Libika.

 

Początki były nawet udane, jednak potem skład się posypał. Jak wspominasz grę pomarańczowej drużynie?

Szło nam dość dobrze. Przestało nam się układać przez problemy z wyjazdem na lany jednego z naszych graczy. Po przegranym WCG, gdzie graliśmy z subem, zmiany były nieuniknione. 

 

Nie czekałeś długo na propozycje, bowiem nieszczęśliwie bana dostał Hosan, a Ty zająłeś jego miejsce. 

To nie było do końca tak. Po rozpadzie Delty uznałem, że polscy gracze nie są wystarczająco poważni i zacząłem szukać szczęścia w europejskich drużynach. Jednak nie było o to wtedy łatwo, ponieważ nie było wielu chętnych do profesjonalnej gry. Po kilku miesiącach niepowodzeń zacząłem poważnie myśleć o zakończeniu przygody z LoLem. Wtedy dostałem ofertę od Elohell, której nikt by nie odrzucił.

 

Dość pechowe trafienie w drabince na Moscow Five i szybko pożegnaliście się z turniejem. Traktowaliście to raczej jako wycieczkę niż walkę na równi z M5?

Wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko. Ja chciałem pokazać się z jak najlepszej strony i osobiście przyznam, że byłem zadowolony ze swojej gry. Traktowałem to w dużej mierze jako test własnych możliwości, ale wiadomo, że każdy chce wygrać.

 

Po kilku miesiącach pojawiłeś się w The Mighty Midgets, gdzie Waszym sukcesem było wygranie kwalifikacji do DreamHack Winter 2012. Od razu pojawiła się oferta mousesports. Pojechaliście na turniej i prawie udało Wam się awansować z bardzo trudniej grupy. 

 

Na polskiej scenie zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Było około 20 topowych graczy i zaczęły się robić roszady. Co parę dni ktoś był zmieniany. Po kilku próbach miałem dość i po raz kolejny postanowiłem skleić europejski team. Na dreamhacku graliśmy w grupie z Fnatic, Curse.eu i Cph Wolves. Przed turniejem obstawiałem, że wyjdziemy z grupy z drugiego miejsca, a Curse z pierwszego. Niestety i my i oni odpadliśmy, co prawda po dwóch dogrywkach.

 

Kolejny raz pozostałeś bez drużyny. Czy zanim pojawiła się oferta Millenium, nie zastanawiałeś się na końcem kariery? 

Graliśmy razem aż do wiosennych kwalifikacji LCS w Warszawie. Powiem szczerze, 2 miesiące przed byłem niemal pewny, że nam się uda. Niestety nietrafione zmiany personalne, wiele problemów niezależnych od nas przełożyły się na kompletny brak treningów i szybką przegraną w stolicy. Nie chciałem zakończyć kariery, ale wziąć dłuższą przerwę. Długo myślałem nad tym, co poszło nie tak i jak więcej do tego nie dopuścić.

 

 

Przeniosłeś się specjalnie dla Millenium na supporta, aby grać z Creatonem na linii. Nie miałeś z tym problemów?

Nie miałem motywacji znów grać jako AD carry, więc ucieszyłem się z tej propozycji. Myślałem, że przejście z AD na supporta jest dużo prostsze, ale starałem się jak mogłem.

 

Brak awansu do LCS spowodował, że każdy rozszedł się w każdą stronę. Nie żal Ci było tego składu?

Kiedy grałem AD jedynymi ciężkimi przeciwnikami byli Creaton i Genja, więc rozstania z tym pierwszym było mi trochę żal. Przegrana w kwalifikacjach była dla większości drużyny szokiem. Skład miał potencjał, ale go nie wykorzystaliśmy.

 

Swoja zagraniczną przygodę kontynuowałeś w Eternity, tam jednak wróciłeś do roli ADC. Takie ciągłe zmiany nie wpłynęły źle na Twoją postawę?

Managerzy zespołu bardzo upierali się żebym wrócił do grania AD i dawnej formy. W końcu mnie przekonali i znowu zacząłem grać jako AD. Nie byłem wtedy wybitny, ale na pewno grałem solidnie. Niestety znalezienie odpowiedniego supporta było niemożliwe.

 

Po problemach na bocie, ponownie przeniosłeś się na supporta i w barwach Eternity pojechaliście na DH. Zdecydowanie lepszy występ niż parę miesięcy wcześniej. Czego zabrakło do zwycięstwa?

Przegraliśmy w półfinale z drużyną DP. Nie zagrali źle, ale w głównej mierze to my pokonaliśmy siebie sami. Jako Eternity nie zagraliśmy wcześniej tak słabo jak w tym meczu przeciwko Turkom. Gaming nie zapewnił nam dobrych warunków, co również mogło wpłynąć na złą postawę niektórych graczy.

 

Potem zespół przeszedł zmiany. Zabrakło miejsca dla Ciebie i zostałeś wolnym strzelcem. Ostatnio grywałeś z Kiedyś Miałem Team i wszystko wskazywało na to, że dołączysz do nich. W prywatnej rozmowie powiedziałeś mi, że to nie jest tak do końca. 

Po Dreamhacku dwie osoby zrezygnowały z dalszej gry, a Spontex wyszedł z inicjatywą stworzenia francuskiej drużyny. Gracze z KMT postanowili wymienić ich supporta i zdecydowali się na mnie. Jednakże parę dni przed Gamescomem RIOT poinformował o roster locku. Każdy z graczy musiał być w Ranked Teamie podczas kwalifikacji do tego właśnie turnieju, więc byli zmuszeni do ponownej gry z SuperAZE. Widocznie już na miejscu wyjaśnili sobie wszystkie sprawy i postanowili powrócić do poprzedniego składu.

 

Zatem co stanie się z Twoją karierą w najbliższych dniach? Jakieś plany?

Jako support nie gram aż tak długo, więc póki co staram się grać jak najwięcej soloq i eliminować wszystkie błędy. 

 

 

Chciałem teraz przejść do bieżących spraw, czyli m.in. występie MYMu w LCS. Jak według Ciebie zaprezentowali się Polacy?

Pierwsze dwa tygodnie grali bardzo dobrze, a później było już tylko gorzej. Wydaje mi się, że po kilku przegranych zablokowali się i nie bardzo wiedzieli co i w jaki sposób poprawić. 

 

Czy w takim składzie i w takiej formie będą wstanie utrzymać się w turnieju kwalifikacyjnym? Co powinni zmienić Twoim zdaniem?

Jeżeli będą w formie, którą prezentowali pod koniec sezonu letniego LCS, to myślę, że nie zobaczymy ich w sezonie 4. Po pierwsze powinni poszerzyć trochę champion pool. Jak wiadomo patche zmieniają sporo i na najwyższym poziomie trzeba być bardziej uniwersalnym.

 

A jak wygląda sytuacja w pozostałych formacjach. Czy jest ktoś dobrze rokujący?

Obecnie Copenhagen Wolves wydają się być mocni i myślę, że oprócz nich nie ma innych silnych zespołów spoza LCS.


Wielkimi krokami zbliża się finał Trzeciego Sezonu. Masz swojego faworyta czy poczekasz do momentu poznania wszystkich uczestników?

Moim zdaniem wygra azjatycki zespół. Rywalizacja jest zacięta, więc ciężko wskazać jedną drużynę.


To wszystko o co chciałem Cię zapytać. Dzięki za poświęcony czas, możesz pozdrowić fanów. 

Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają teraz ten wywiad jak i każdego fana League of Legends.