Drugie miejsce Virtus.pro na CS:GO Asia Championships 2018 można potraktować jako światełko w tunelu, w którym przez długi czas było bardzo ciemno. Polska formacja poprawiła swoją grę, co znalazło również odzwierciedlenie w końcowym rezultacie – dopiero w wielkim finale uległa podopiecznym Natus Vincere. Po meczu ze wschodnioeuropejską formacją o kilku aspektach dla oficjalnej strony VP wypowiedział się Jakub "kuben" Gurczyński.
W pierwszej kolejności trener zespołu mówił o spotkaniu z Natus Vincere. Już na samym początku zauważył, że jeszcze jakiś czas temu Nuke był jedną z najmocniejszych lokacji polskiej ekipy, a na Trainie grała ona coraz lepiej. – Po veto, byliśmy dość pewni co do gry, jednak przeciwnicy po Duście2, sprowadzili nas szybko na ziemię na Nuke'u – przyznał Gurczyński. Rodzima ekipa nie ustrzegła się niestety błędów własnych, które w znaczącym stopniu utrudniły jej sięgnięcie po triumf. – Być może chodziło o ogólne zmęczenie, może jetlag, a może granie dwóch tak ważnych meczów z rzędu... tego nie wiadomo. Najgorszą rzeczą jednak jest to, że przegraliśmy czwarty finał z rzędu, w dodatku trzy razy wtopiliśmy na Trainie, jako finałowej mapie. Powtarzamy w kółko te same błędy w CT i to jest najbardziej bolesne.
Drugim obszarem, na którym skupiono się w rozmowie z kubenem była sama drużyna. Jak sam przyznał, poszczególni członkowie zespołu w ostatnim czasie są wobec siebie bardziej otwarci, co według niego pomogło Virtus.pro na zawodach w Szanghaju. – Omówiliśmy bieżące problemy bardziej otwarcie. Chodzi mi o wewnętrzne problemy, które mieliśmy pomiędzy sobą. Myślę, że to nam pomogło dużo w czasie tego turnieju. Każdy był tam gdzie powinien, chłopaki trafiali co było trzeba. Wyczyściliśmy atmosferę pomiędzy nami, może dalej coś zalega, ale staramy się być otwarci, jak tylko to możliwe.
– Następny turniej, w którym bierzemy udział do IEM Shanghai 2018, na początku sierpnia. Myślimy też, żeby uczestniczyć w jakichś mniejszych zawodach w okolicach połowy lipca. Może DreamHack Valencia, żeby pograć trochę więcej przed dużymi rozgrywkami – zaczął Gurczyński zapytany o plany na najbliższy czas. Wyraził również nadzieję na awans w rankingu HLTV, co, jak wiemy, już miało miejsce, wszak Virtusi wrócili do TOP20. Swoją wypowiedź zakończył natomiast w następujący sposób: – Na'Vi również przegrało kilka finałów przeciwko innym zespołom, takim jak Astralis na przykład, więc takie rzeczy zdarzają się każdej drużynie. Dzięki temu wierzymy, że nawet jeśli przegrywamy w finałach, musimy być cierpliwi, musimy trenować i ciężko pracować i w końcu zaczniemy wygrywać. Zawsze przyjeżdżamy na turnieje z prostym celem - wygrać go. Pokonamy problemy i wrócimy. Na pewno. Wierzę w to!
Pełną wersję rozmowy z Jakubem "kubenem" Gurczyńskim możecie znaleźć tutaj.