Michał "snatchie" Rudzki to drugi tegoroczny nabytek Virtus.pro. Były już zawodnik AGO Esports zajmie w legendarnej formacji miejsce sprzedanego do mousesports Janusza "Snaxa" Pogorzelskiego i nie da się ukryć, że czeka na niego naprawdę spore wyzwanie. Już za miesiąc VP wystąpi bowiem na FACEIT Major London 2018, gdzie walczyć będzie o odzyskanie statusu legendy utraconego na początku roku w Bostonie. Dwa dni po oficjalnym potwierdzeniu transferu w rozmowie z naszym serwisem snatchie opowiedział o swoich odczuciach względem okresu spędzonego w AGO, o nadchodzącym Majorze oraz o tym, co on sam jako zawodnik może wnieść do ekipy Virtusów. Zapraszamy!


Maciej "MaPet" Petryszyn: Jeszcze nieco ponad rok temu byłeś zawodnikiem INETKOX, zaś teraz jako mistrz kraju i uczestnik kilku międzynarodowych imprez przechodzisz do Virtus.pro. Szybko poszło.

Michał "snatchie" Rudzki: Jestem pozytywnie zaskoczony tym jak szybko przebiegła moja kariera. Tak naprawdę jeszcze dwa lata temu grałem w amatorskich drużynach bez żadnego kontraktu, bez żadnego wynagrodzenia. Jestem naprawę dumny z tego, że udało mi się w krótkim czasie dokonać progresu jako gracz i wraz z moim rozwojem zaczęli mnie zauważać zawodnicy, którzy grają na naprawdę topowych turniejach. Gra w Virtus.pro to było moje marzenie od dziecka. Właściwie moja przygoda z CS-em zaczęła się od tego, że obejrzałem filmik jeszcze z 1.6, kiedy był Pentagram, i tak naprawdę wtedy dowiedziałem się co to esport. To było bodajże fragmovie NEO.

Na przestrzeni tego roku, nieco ponad roku, który spędziłeś w AGO, odnieśliście wiele sukcesów różnego rodzaju. Czy któryś z nich jest dla ciebie najważniejszy? Byłbyś w stanie wybrać taki jeden sukces?

Wydaje mi się, że największym sukcesem było wygranie ESEA Mountain Dew League na lanie w Nowym Jorku i awans od ESL Pro League. To było tak jakby połączone. To był dla mnie największy sukces, bo był to pierwszy nasz wygrany zagraniczny turniej i to na Space Soldiers, które prezentowało wtedy dobrą formę. No i też awans do EPL, który dał nam możliwość rozwoju jako drużynie i grania na najlepsze drużyny na świecie.

Na dobrą sprawę jako AGO pojawiliście się nieco znikąd. Wiadomo, Furlan i GruBy grali wcześniej na Majorach, ale już wasza trójka z INETKOX tak nie błyszczała. No a mimo to bardzo szybko zdobyliście tytuł czołowej drużyny w kraju, według niektórych nawet najlepszej. Nie szkoda ci trochę opuszczać ten projekt?

Wiadomo, że zawsze jest jakiś sentyment, ale po prostu dostałem od Virtusów szansę dalszego rozwoju i grania z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Bardzo się cieszę z tego, że koledzy z drużyny to zrozumieli i rozstaliśmy się naprawdę w bardzo przyjaznej atmosferze. Nikt nie ma do nikogo żalu, jest naprawdę fajnie, więc bardzo się z tego cieszę. Także nie wiem, ciężko mi powiedzieć. Myślę, że podjąłem po prostu słuszną decyzję w dalszym rozwoju dla siebie.

Mimo tych waszych początkowych sukcesów, zwłaszcza w pierwszych miesiącach tego roku, od jakiegoś czasu można było odnieść wrażenie, że trochę spuściliście z tonu. Tak jakbyście dobili do takiego waszego "sufitu". Nie odniosłeś takiego wrażenia?

Ciężko mi powiedzieć. Po prostu mieliśmy naprawdę zawalony kalendarz wyjazdami lanowymi, co przekładało się na to, że czasami nie mieliśmy czasu na treningi drużynowe. Było widać zastój. Taką szczególną dla nas porażką była przegrana w kwalifikacjach do Minora. Wcześniej przegraliśmy też finał Polskiej Ligi Esportowej, a żeby uważać się za najlepszą drużynę w kraju musimy także wygrywać wszystkie rozgrywki krajowe. A niestety na PLE się nie udało i to był dla nas duży cios. Myśleliśmy, że podniesiemy się właśnie na kwalifikacjach do Minora, a tam kolejny cios. To po prostu powodowało, że, wiadomo, motywacja w zespole wtedy spada. Pojawił się DreamHack Valencia no i kolejny cios, znowu nie wychodzimy z grupy, znowu przegrywamy po bliskim meczu z North.  Po raz trzeci tak naprawdę po takim samym meczu.

Gdy podejmowałeś decyzję, że jednak odchodzisz, do Virtus.pro, to było jakieś zawahanie z twojej strony czy stwierdziłeś "Tak, to jest dokładnie to, co chcę zrobić"?

Byłem pewny, że to jest to, co chcę zrobić. Wiadomo, że potem zacząłem jednak myśleć sobie nad za i przeciw, ale tych za było więcej niż przeciw, więc decyzja była dla mnie prosta.

W momencie, gdy Snax odchodził do mousesports, od razu pojawiło się wiele głosów, które to właśnie ciebie wskazywały jako tego najbardziej odpowiedniego kandydata do zajęcia jego miejsca. Dla gracza takiego jak Ty to musiało być spore wyróżnienie.

Oczywiście, że tak. Tak jak wspomniałem, nie ukrywajmy tego, że marzeniem każdego gracza w Polsce jest zagrać w Virtus.pro. Wiadomo, że na przestrzeni ostatniego czasu drużyna troszeczkę straciła na renomie, no ale mimo wszystko są to żyjące legendy i ludzie, którzy mają skarbnicę wiedzy. I myślę, że jeśli połączymy ich skarbnicę wiedzy oraz powiew świeżości i to, co mogę im dać, to myślę, że naprawdę możemy wrócić na top counter-strike'owej sceny.

A co możesz im dać twoim zdaniem? Co Michał "snatchie" Rudzki może wnieść do Virtus.pro?

Myślę, że mogę wnieść więcej agresywności jeżeli chodzi o całokształt drużyny. Jestem agresywnym snajperem, znajduję bardzo dużo entry fragów, a myślę, że czasami Virtusom brakuje takiej pewności w podejmowaniu początkowych decyzji i ja jestem w stanie im to zapewnić.

Nie da się ukryć, że już od kilku lat sporą bolączką Virtusów był brak nominalnego snajpera, bo wszystkie drużyny z topki miały kogoś takiego, a w VP to AWP ciągle przechodziło z rąk do rąk, więc twoje przyjście jakby pomoże w końcu naprawić tę nietypową sytuację.

Tak, na pewno jestem snajperem, który chce grać tą snajperką. To jest moja ulubiona broń i to nie jest tak, że gram nią na siłę, tylko zawsze, kiedy mam okazję, to ją kupuję. To na pewno jest taki pozytyw. Myślę, że to wszystko może przyczynić się do tego, że Virtus.pro będzie grało dużo lepiej.

No tak, bo tak, jak mówiłeś, te wyniki ostatnio u Virtusów najlepsze nie były. W związku z tym wraz z twoim przyjściem na drużynę, ale przede wszystkim na ciebie spadnie spora presja, będą oczekiwania, by te wyniki się poprawiły. Nie przeraża cię to trochę?

Szczerze mówiąc nie. Dobrze o tym wiedziałem, że jeżeli dojdę do Virtus.pro, to pojawi się presja. A nie ukrywam tego, że grając w AGO też jest presja, mieliśmy dobre wyniki, ostatnimi czasy coś się pogorszyło. I może to nie jest w takiej skali, jak w Virtus.pro, ale fani AGO również nakładają presję, więc to nie jest dla mnie nic nowego. Jestem przygotowany na to, że presja będzie ogromna.

fot. StarLadder

Mówi się o tym, że twój wykup z AGO był dość drogą sprawą. Adrian Kostrzębski stwierdził nawet, że według jego informacji byłeś droższy niż Snax. Nie wiem czy tak było, ale jeśli faktycznie byłeś drogi, a pewnie byłeś, to te oczekiwania względem  twojej osoby, względem tego, co powinieneś grać i jak powinieneś grać, też będą pewnie spore.

I z tym też się liczę. Oczywiście, że taka organizacja jak Virtus.pro gdy wykłada pieniądze na gracza, to oczekuje, że gracz naprawdę pomoże i jestem na to przygotowany. Liczę się z tym i dam z siebie wszystko.

Twój lanowy debiut w barwach Virtusów nastąpi pod koniec sierpnia na ZOTAC Cup Masters. Będziecie tam zwracać uwagę na wynik, ten wynik jako taki was interesuje czy bardziej będzie chodziło o to, by zgrać się, by się lepiej poznać w związku ze zbliżającym się Majorem?

Myślę, że turniej w Hongkongu będzie tak naprawdę... Nie będziemy za bardzo patrzeć na wynik podczas niego, bo z tego co wiem, to chłopaki lecą teraz na dwutygodniowe wakacje po Szanghaju, także tak naprawdę przed Hongkongiem pogramy razem może z dwa dni i jedziemy na tego lana z pełną świeżością. Myślę, że bardziej chodzi o to, żeby się poznać. Wiadomo, że widywałem się z chłopakami na lanach, ale to była bardziej relacja "cześć-cześć" i wymiana może dwóch zdań. A teraz będę członkiem drużyny i wiadomo, że atmosfera w drużynie jest ważna, więc myślę, że to będzie bardziej lan zapoznawczy z zespołem, bardziej żeby się ograć. Nie ukrywam, że chłopaki mają nawet ponazywane inaczej miejscówki na mapie, więc...

Teraz przed tobą twój pierwszy Major, Major w Londynie. Nie da się ukryć, że sporo emocji jak na tak krótki czas – najpierw transfer do VP, teraz kilka tygodni i Major. Nudzić się raczej nie będziesz.

Raczej nie, czeka na mnie dużo pracy i nawet, gdy chłopaki będą mieli teraz przerwę wakacyjną, to dla mnie na pewno ważne będzie, by cały czas trenować. Na pewno będę grał dużo FPL-i, będę oglądał dużo dem snajperów, żeby nie zmarnować tego czasu, tylko nawet przez te dwa tygodnie zrobić kolejny progres w mojej grze. Żeby dać jeszcze więcej drużynie.

Czyli w twoim wypadku nie ma mowy o urlopie jako takim?

Jako taki urlop miałem, gdy jeszcze grałem w AGO, czyli w połowie lipca po DreamHack Valencia. Wtedy w AGO mieliśmy po prostu dwa tygodnie wakacji, a jako, że do transferu doszło teraz na początku sierpnia, gdy chłopaki z VP wakacje mieli już zaplanowane, to wyszło, że mam jeszcze dwa tygodnie przerwy od gry drużynowej. Ale to tylko od gry drużynowej, bo indywidualnie na pewno będę pracował.

W związku z tym wynikami Virtusów. które jak już ustaliliśmy obaj były średnie, można było odnieść wrażenie, że ten Major w Londynie może być decydujący co do przyszłości całego składu. Bo wiadomo, jeśli VP odpadłoby w pierwszej fazie to mogłoby być różnie, ale twój transfer, transfer gotówkowy jakby przeczył jakiemuś czarnemu scenariuszowi, że drużyna się rozpadnie. Podczas samych rozmów transferowych roztoczono przed tobą jakieś długofalowe plany?

Nie, szczerze to nie. Po prostu mamy krótkoterminowe cele. Tak jak mówiłem, wyjazd do Hongkongu jest bardziej taki... No, nie będziemy tam patrzeć na wynik. No ale wiadomo, że już Major jest naprawdę ważnym celem i wszystkie dni po Hongkongu na pewno będą to ostre treningi, żeby pokazać się na Majorze jak najlepiej.

A dopuszczasz w ogóle do siebie myśl, że może wam się w Londynie po prostu nie udać i o wyjazd do Katowic będziecie walczyć na Minorze?

Szczerze to nie dopuszczam do siebie takiej myśli. Chciałbym po prostu, żeby Virtus.pro zagrało starego, dobrego CS-a ze mną w składzie i żebyśmy nawet wywalczyli status legend.

Zakładam, że mniej więcej wiesz z kim będziecie mogli się zmierzyć w pierwszym etapie Majora. Według ciebie jest się kogo bać jeśli chodzi o te drużyny?

Patrząc na drużyny w New Challengers Stage to na pewno jest tam top jeden świata, czyli Astralis. Nie ma co ukrywać, że jest to drużyna pewna co do awansu z bilansem 3:0. A jeżeli chodzi o pozostałe drużyny to na pewno HellRaisers jest mocne. Na IEM Shanghai byli w fejtZem, także nie mogli pokazać swojej pełnej mocy. W North krążą plotki, że będą zmiany. Myślę, że Space Soldiers jest naprawdę mocnym kandydatem, chociaż ostatnimi czasy ich forma też nie jest powalająca. OpTic Gaming na pewno jest bardzo mocne. NiP, który na pewno wykorzystuje czas na trening, chociaż teraz mają przerwę wakacyjną, ale myślę, że mocno przysiądą po powrocie. Jest też Liquid i wydaje mi się, że jeszcze TyLoo może być naprawdę trudnym przeciwnikiem. Ogólnie uważam, że każda z tych drużyn jest w naszym zasięgu, chociaż z Astralis mogłoby być naprawdę bardzo, bardzo ciężko.

Od momentu pierwszych rozmów na temat twojego transferu do czasu ich finalizacji minęło trochę czasu, więc zapewne zdążyłeś to sobie wszystko poukładać w głowie. Tak więc w związku z tym kolejnym etapem w twojej karierze, kolejnym wyzwaniem jaki jest twój główny cel czy też największa nadzieja związana z tym wszystkim?

Na pewno moja pierwsza, krótkoterminowa nadzieja to awans. Może już nie do statusu Legend, ale chociaż na samą właściwą fazę Majora tak, aby pojawić się w Katowicach. A jeżeli chodzi o dalsze oczekiwania to po prosu wspinanie się coraz wyżej w rankingu. Nie ukrywajmy, na przestrzeni ostatniego roku widać wyraźnie ten regres w Virtus.pro, widać to szczególnie w rankingu HLTV i nie będę krył, że dla mnie najważniejszym celem jest wejście do top 10 do końca roku.

W takim wypadku pozostaje mi tylko właśnie tego ci życzyć. Dzięki bardzo i powodzenia.

Dzięki wielkie.


Pierwszym lanowym turniejem, na którym snatchie wystąpi już w barwach Virtus.pro, będą światowe finały ZOTAC Cup Masters 2018 – zaplanowano je na 24-26 sierpnia. Z kolei 5 września startuje FACEIT Major London 2018, podczas którego ekipa Polaków rywalizować będzie w fazie nowych pretendentów.

Śledź autora wywiadu na Twitterze – MaPetCed