Za nami dwa miesiące wakacyjnej laby, spędzonej na najbardziej wymyślnych sposobach marnowania wolnego czasu. Wolnego nie mieli jednak włodarze polskich drużyn, którzy także w sierpniu mieli ręce pełne roboty. Karuzela transferowa nie uznaje bowiem wakacji i kręci się niezmiennie, a w minionym miesiącu przyniosła nam dwie naprawdę znaczące zmiany na polskiej scenie, które dotknęły najważniejszych rodzimych formacji.
Niektórzy uznali nawet, że nie będą się szczypać i od razu wymienili cały skład. Dokładnie w taki sposób postąpiły znane na naszym podwórku Pompa Team i PRIDE. Czy to słuszna droga? W teorii okaże się to dopiero za jakiś czas, ale już teraz możemy wyciągnąć pewne wnioski, które pomogą oszacować nam szanse na powodzenie danego projektu. I o ile w przypadku PRIDE jeszcze jakoś to wygląda, tak w przypadku Pompy... Zresztą, przeczytajcie sami.
AGO Esportst
|
|||||||
|
Przyszli |
Odeszli |
|||||
Grzegorz „SZPERO” Dziamałek | Team Kinguin | Michał "snatchie" Rudzki | Virtus.pro |
O tym, że AGO Esports nie będzie w stanie w nieskończoność bronić swoich zawodników przed zakusami innych drużyn, wiadomo było już od dawna. Wystarczyło dodać 1+1 – AGO zaczęło być przez niektórych obserwatorów sceny uważane za najlepszą ekipę w kraju, natomiast zdetronizowany lider, Virtus.pro, jest bogaty na tyle, by stać go było na wykup kontraktu któregoś z graczy rywala. Ostatecznie padło na Michała "snatchiego" Rudzkiego, który swoimi występami na międzynarodowej arenie zasłużył sobie na pochlebne komentarze ze strony wielu ekspertów. A perspektywa gry na Majorze pod banderą VP była tym, czemu nie dał rady się oprzeć.
Co w takiej sytuacji mogło zrobić AGO, które straciło swojego podstawowego snajpera? Odpowiedź nasuwała się sama praktycznie od razu, bo Grzegorz "SZPERO" Dziamałek spełniał wszystkie warunki, jakich mógł oczekiwać potencjalny zainteresowany. Toteż nic dziwnego, że to właśnie 27-latek zasilił skład dowodzony przez Mikołaja "miNiroxa" Michałkowa, kończąc tym samym wielomiesięczny okres banicji. Mimo że transfer ten doszedł do skutku niespełna miesiąc temu, to Dziamałek wraz z nowymi kolegami mają już na swoim koncie pierwsze sukcesy, czyli triumf w OGA Counter PIT oraz awans do zamkniętych eliminacji do EPICENTER 2018.
Pompa Team
|
|||||||
|
Przyszli |
Odeszli |
|||||
Piotr „PeTeR” Wielgórski | Hubert „szejn” Światły | |||||
Marcin „LTN” Krzemiński | Daniel „daen” Adamski | |||||
Piotr „avis” Świerzyna | Michał ”MajkelN1” Hornik | |||||
Karol „Enzo” Lasota | Maciej „mYR” Żuk | |||||
Adam „discoStar” Zyśk | Miłosz „miloszek” Narodzonek |
Wydaje nam się, że włodarze Pompa Teamu postawili sobie za cel pobicie rekordu liczby graczy, którzy w jednym roku kalendarzowym reprezentowali barwy danej organizacji. I jak na razie są na najlepszej drodze by rekord ten nie tylko pobić, ale i wyśrubować, bo na przestrzeni zaledwie ośmiu miesięcy przez PT przewinęło się już ponad 20 zawodników! A przecież mamy dopiero wrzesień i do grudnia wiele może się wydarzyć. Tym bardziej, że ostatni skład rozstał się z ekipą po zaledwie miesiącu – brak awansu do ESL Mistrzostw Polski oraz ogólnie niezadowalające wyniki sprawiły, że działacze Pompy chcieli zdegradować byłych reprezentantów Vex.esport do miana "akademii", na co tamci jednak się nie zgodzili, toteż drogi obu stron się rozeszły.
Praktycznie od razu w miejsce pożegnanej piątki pojawiła się piątka nowa, stanowiąca swoistą sklejkę graczy, którym wcześniej gdzieś nie wyszło. Na jej czele stanął Marcin „LTN” Krzemiński, który powrócił do organizacji po raz wtóry, zaś tuż za nim przez drzwi siedziby Pompy przeszli również Piotr „PeTeR” Wielgórski, który zwiedził już sporą liczbę ekip w tym kraju, oraz niechciany w Codewise Unicorns Karol „Enzo” Lasota. Czy na tym koniec roszad? Niekoniecznie, bo już teraz, niespełna dwa tygodnie po tej rewolucji, pojawiły się plotki o rychłym rozstaniu z Piotrem „avisem” Świerzyną. Także... Halo, ma ktoś numer do Księgi Rekordów Guinnessa?
Team Preparation
|
|||||||
|
Przyszli |
Odeszli |
|||||
Oskar „oskarish” Stenborowski | BL4ST | |||||
Piotr „peet” Ćwikliński | BL4ST | |||||
Michał „mono” Gabszewicz | BL4ST | |||||
Bartosz „Hyper” Wolny | BL4ST | |||||
Maciej „destroj” Deorocki | BL4ST |
Po romansie ze sceną wschodnioeuropejską oraz szwedzką powracający po krótkiej przerwie Team Preparation postanowił tym razem skupić swoje siły na Polsce. I wydawało się to być strzałem w dziesiątkę, bo w ręce działaczy z północy Europy wpadł skład znany wcześniej jako BL4ST. Ekipa ta miała wszystko, by zaistnieć nad Wisłą – ciekawe nazwiska, doświadczonych zawodników, którzy w przeszłości grywali nawet na Majorach, a także slot w ESL Mistrzostwach Polski, który z łatwością wywalczyła sobie na drodze eliminacji. A jeśli dodamy jeszcze do tego wsparcie międzynarodowej organizacji to czarno na białym widać, że taki projekt nie mógł się nie udać, prawda?
No to niespodzianka – Bartosz "Hyper" Wolny i spółka mają za sobą już cztery mecze w ESL MP i jak dotychczas w żadnym z nich nie byli nawet bliscy zwycięstwa. I o ile jeszcze porażki z AGO można zrozumieć, bo to w końcu obrońca tytułu, tak dwie przegrane z PACT zdają się stać w sprzeczności z nadziejami, jakie pokładano w Preparation. Jeszcze przed startem sezonu TP można było spokojnie typować do grona drużyn, które powalczą o awans na lanowe finały rozgrywek, a tymczasem zanosi się na to, że byli gracze SEAL Esports i Pompa Team zamiast myśleć o wyjeździe do Poznania, będą musieli drżeć o ligowy byt.
PRIDE
|
|||||||
|
Przyszli |
Odeszli |
|||||
Michał „crank” Krystyniak | attackiereN | Maciej „Luz” Bugaj | ||||
Kuba „Markoś” Markowski | attackiereN | Tomasz „ToM223” Richter | ||||
Michał „michi” Majkowski | attackiereN | Łukasz „splawik” Jahns | PRIDE Academy | |||
Nikola „NK4Y” Radushev | attackiereN | Adrian „Zorineq” Kołodziejski | PRIDE Academy | |||
Ivan „Rock1nG” Stratiev | attackiereN | Adrian „SAYN” Łączyński | PRIDE Academy |
Dotychczasowy skład PRIDE już dawno został spisany na straty – odejście dwój czołowych zawodników do Teamu Kinguin oraz dokooptowanie w ich miejsce członków akademii sprawiły, że z zespołem tym nikt już się nie liczył. A należy pamiętać, że ekipa zarządzana przez Piotra "neqsa" Lipskiego była kiedyś uważana za trzecią siłę w kraju i wystąpiła nawet na Minorze. Niemniej teraz pewnym było, że projekt ten w takiej formie nie ma racji bytu. Zauważyli to też włodarze organizacji, bo w końcu powiedzieli dość. W związku z rewolucją pozostawiono jednak trzech członków dotychczasowej pierwszej drużyny, którzy zostali przesunięci do akademii.
W tamtym momencie wydawało się, że PRIDE przynajmniej na jakiś czas zniknie z counter-strike'owej mapy Polski, ale nic bardziej mylnego. W dniu startu 17. sezonu ESL Mistrzostw Polski organizacja ogłosiła bowiem rozpoczęcie współpracy z polsko-bułgarskim miksem znanym wcześniej jako attackiereN, który miał w swoim ręku jeden poważny argument – slot na wspomnianym ESL MP. Koniec końców wyszło więc na to, że ekipa neqsa i tak w rozgrywkach wystartowała, chociaż w absolutnie odmienionej postaci. Niemniej osiągane przez nią wyniki jak na razie nie powalają. Zaledwie jedno zwycięstwo na sześć spotkań to bilans daleki od tego, czego moglibyśmy się spodziewać po drużynie z orłem w herbie.
Virtus.pro
|
|||||||
|
Przyszli |
Odeszli |
|||||
Michał "snatchie" Rudzki | AGO Esports | Piotr "morelz" Taterka |
Wcześniej przez wiele lat Virtus.pro wzbraniało się przed jakimikolwiek zmianami, ale gdy machina w końcu ruszyła to już na pełnej... Znaczy, ruszyła zdecydowanie. Na początku roku pożegnano się z Wiktorem "TaZem" Wojtasem, kilka miesięcy później do mousesports odszedł Janusz "Snax" Pogorzelski, teraz zaś ogłoszono, że tymczasowy pobyt w składzie Piotra "morelza" Taterki nie zostanie przedłużony. Zamiast tego ostatniego do drużyny dokooptowano Michała "snatchiego" Rudzkiego z AGO Esports, który ma pomóc w rozwiązaniu trawiącego Virtusów od dawna problemu z pozycją snajpera i jednocześnie załatać wyrwę powstałą w wyniku transferu Snaxa.
I chociaż 24-latek wystąpił pod banderą VP na niedawnym ZOTAC Cup Masters 2018, to prawdziwym sprawdzianem będzie dopiero nadchodzący FACEIT Major London 2018. Presja będzie ogromna i nie wiadomo czy Rudzki, który dotychczas nie musiał mierzyć się z tak ogromnymi oczekiwaniami, sobie poradzi. Przed Polakami trudne zadanie – odzyskanie utraconego pół roku temu statusu legendy. Na ten moment szanse na to prezentują się jednak dość przeciętnie i nie chodzi nawet o snatchiego, bo ten w Hongkongu spisał się nawet nieźle. Kłopot polega na tym, że już teraz wiemy, iż po powrocie z Londynu z Virtus.pro pożegna się kolejny gracz, Paweł "byali" Bieliński, co może mieć niekorzystny wpływ na postawę całej ekipy.
Wszystkie comiesięczne raporty transferowe z cyklu "Transferowa karuzela nad Wisłą" znaleźć można pod tym adresem.