Spotkanie pierwszej z trzecią drużyną rankingu HLTV nie potrzebowało reklamy, aby przyciągnąć tłumy widzów przed ekrany. I faktycznie po pierwszych kilkudziesięciu minutach meczu żaden kibic nie mógł narzekać na nudę. Jednak im dłużej trwał ten pojedynek, tym coraz bardziej zarysowywała się przewaga po stronie Astralis. Ostatecznie Duńczycy już po dwóch mapach odesłali Team Liquid do domu.

Team Liquid 0 : 2 Astralis

(FACEIT Major – półfinał)
8 6 Nuke 9 16
2 7
7 3 Mirage 12 16
4 4
 Dust2 

Sam początek rywalizacji na Nuke'u zwiastował ogromne emocje. Mimo wygranej pistoletówki Astralis nie było w stanie odskoczyć rywalom na bezpieczny dystans. Team Liquid raz po raz wygrywał zaskakująco rundy, nierzadko przystępując do nich ze znacznie gorszym wyposażeniem od oponentów. W rezultacie walka o praktycznie każdy punkt kosztowała zawodników (oraz oczywiście widzów) sporo nerwów. W całej tej szalonej wymianie ognia nieznacznie lepiej odnajdywali się gracze z Danii, którzy po pierwszej połowie prowadzili 9:6. Ich pozycja lidera została jednak zagrożona, bo pistoletówkę wygrali Jonathan „EliGE” Jablonowski i kompani. Niedługo przyszło czekać nam na odpowiedź skandynawskiej piątki. Kolejny raz w dzisiejszym spotkaniu o wygranej rundzie zadecydował skuteczny force, który tym razem przypadł podopiecznym Danny'ego „zonica” Sørensena. Gdy wydawało się, że Duńczycy przejmą już na dobre inicjatywę w meczu, Nicholas „nitr0” Cannella wyeliminował rywali w sytuacji 1 na 2, przywracając nadzieję formacji zza oceanu. Nawet tak przegrana runda nie zburzyła harmonii widocznej w grze Astralis. Finalnie zespół z Europy zaliczył imponujący finisz, wygrywając pierwszą mapę hitowego starcia wynikiem 16:8.

Zupełnie inaczej wyglądały początkowe momenty batalii na Mirage'u. Rywalizacja stała się zdecydowanie bardziej jednostronna, czego dowodem było prowadzenie Astralis 5:0 już na wczesnym etapie. Taki stan rzeczy utrzymywał się w dalszym ciągu, a ekipa z Danii wypunktowywała rywala przy każdej sposobności. Niebawem przewaga Emila „Magiska” Reifa i kolegów zaczęła przeradzać się w kompletną dominację strony broniącej. Dość powiedzieć, że po 12 rundach drużyna zza oceanu miała tylko jeden punkt w swoim dorobku. Obraz meczu nie zmienił się do jego końca. Liquid brakowało argumentów w starciu z najwyżej notowanym zespołem na świecie. Choć w końcówce Epitácio „TACO” de Melo wraz ze swoimi sojusznikami podjęli próbę ratunku ich fatalnej sytuacji, to koniec końców wygrana 16:7 powędrowała na konto Duńczyków.

Już jutro wielki finał FACEIT Major 2018. Ostatnie spotkanie wraz z angielskim komentarzem obejrzeć będzie można na oficjalnym kanale FACEIT na Twitchu, natomiast polska transmisja dostępna będzie na prywatnym kanale Piotra „izaka” Skowyrskiego. Po więcej informacji na temat imprezy zapraszamy do naszej relacji tekstowej.