Za nami pierwszy mecz w ramach EPICENTER 2018. Obyło się bez niespodzianki – faworyzowany od samego początku FaZe Clan po trzech mapach okazał się lepszy od ENCE eSports i już teraz może być pewny gry w fazie play-off moskiewskiej imprezy.

FaZe Clan 2 : 1 ENCE eSports

(EPICENTER 2018 – grupa A)
16 13 Train 2 8
3 6
13 10 Inferno 5 16
3 11
16 13 Mirage 2 8
3 6

Wobec nie najlepszej ostatnimi czasy dyspozycji FaZe Clanu wiele osób liczyło, że ENCE postara się o niespodziankę. Nic takiego nie miało jednak miejsca, bo międzynarodowy skład już od pierwszych minut zdecydowanie przejął inicjatywę i na długo zepchnął Finów do roli statystów. Dopiero w ósmej rundzie Aleksi "allu" Jalli i spółka zdołali wreszcie odpowiedzieć, ale był to tylko łabędzi śpiew – FaZe niepodzielnie dzieliło na serwerze i na przerwę schodziło z ogromnym prowadzeniem 13:2. Gdy po chwili podopieczni Roberta "RobbaNa" Dahlströma zgarnęli drugą pistoletówkę, jasnym stało się, że jest już po wszystkim. Zespół z północy Europy próbował co prawda jeszcze walczyć, ale to było tylko odwlekanie nieuniknionego. Bo wygrana FC stała się wreszcie faktem po dwudziestej czwartej potyczce.

Tak łatwo nie było już na kolejnej mapie, bo tam ENCE wreszcie postawiło zdecydowany opór. Opór ten przyniósł zresztą wymierne korzyści, bo Finowie bardzo długo walczyli z utytułowanymi rywalami jak równy z równym. Dopiero z czasem allu wraz z kolegami złapali lekką zadyszkę, przez którą pozwolili FaZe odskoczyć na odległość pięciu rund. Jeszcze gorzej zrobiło się, gdy zawodnicy RobbaNa ugrali drugą pistoletówkę, przez co mogliśmy odczuwać swoiste déjà vu. Tym razem jednak międzynarodowa ekipa nie potrafiła skorzystać z tak korzystnego dla siebie układu i niespodziewanie ustąpiła pola przeciwnikom. A ci nie mieli zamiaru zmarnować takiej szansy i m.in. dzięki ośmiu zdobytym z rzędu oczkom przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę wynikiem 16:13.

Wobec takiego obrotu spraw trzecia mapa zapowiadała się naprawdę pasjonująco. Na papierze wydawało się, że każda ze stron może wygrać, ale FaZe najwyraźniej przypomniało sobie, że jest faworytem tego meczu z ogromną brutalnością przejechało się po ENCE. Piątka z Fin była oszołomiona, bezradna i zwyczajnie nie miała argumentów, które pozwoliłby jej na jakąkolwiek bardziej złożoną akcję. Efekt był prosty do przewidzenia – powtórka z Traina i bardzo niekorzystny rezultat 2:13. I ponownie, tak jak kilka godzin temu, ekipa allu podjęła próbę comebacku i ponownie też musiała ona pogodzić się z niepowodzeniem. FaZe bowiem wyczekiwało tylko odpowiedniego momentu, by dobić przeciwnika i ostatecznie dokonało tego, gdy tablica wyników wskazywała 16:8.

W drugim dzisiejszym meczu grupy A Natus Vincere podejmie HellRaisers. To oraz kolejne spotkania wraz z angielskim komentarzem obejrzeć można na oficjalnym kanale EPICENTER na Twitchu. Po więcej informacji na temat EPICENTER 2018 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.