Choć coraz więcej znaków wskazywało na delikatną poprawę jakości i wyników Virtus.pro, tak jednak wyjazd do Rosji na EPICENTER 2018 w wykonaniu polskiego zespołu zdawał się zaprzeczać temu stwierdzeniu. Piątka znad Wisły pokazała się wprawdzie z dobrej strony w meczu z 5POWER Gaming czy pokazała wolę walki w starciu z HellRaisers, ale porażka ze Swole Patrol, która zabrała Polakom udział w głównym turnieju, definitywnie nadszarpnęła wątpliwą zresztą w ostatnim czasie reputację naszej drużyny.

Niedługo po przedwczesnym zakończeniu imprezy w Moskwie w ogniu pytań dziennikarzy stanął Jarosław „pashaBiceps” Jarząbkowski. Doświadczony Polak w samych superlatywach wypowiada się o nadchodzącym Majorze w stolicy Górnego Śląska: – Gdy tylko usłyszałem o Katowicach, moja motywacja zaczęła rosnąć. Pamiętam jak dobrze tam zawsze było, o tym jak bardzo esport idzie do przodu, o kibicach, sponsorach, każdym, kto teraz tym żyje. 30-latek kontynuuje: – AGO czy Kinguin mogą być na Majorze, jednak fani zawsze będą mnie pamiętać jako członka VP, który wygrał w Katowicach. Zajmuje się wieloma sprawami w Polsce, dlatego tak bardzo chciałbym tam zagrać. Ale, aby to się udało, czeka nas bardzo trudna droga. To w końcu turniej, na który najtrudniej się dostać.

Jarząbkowski w przeszłości często raczył swoich fanów streamami, które cieszyły się ogromną popularnością, w dużej mierze zawdzięczaną charyzmie Polaka. Zapytany o przyszłość związaną z transmitowaniem gier, pasha nie wyklucza takiej opcji: – Trzy lata temu byłem jednym z największych streamerów na świecie. Lubię to – komunikowanie się z ludźmi, spędzanie miło czasu, żartowanie. To jest jakaś opcja. Siedzenie w domu, jak w normalnej pracy – od 6 do 8 godzin, blisko rodziny. To z pewnością wymarzony scenariusz. 

Polak bardzo pozytywnie wypowiada się także o organizacji, którą od wielu lat reprezentuje: – Kiedy zaczynałem grać na wyższym poziomie, Virtus.pro było pierwszą organizacją, która w tamtych czasach nas nie oszukała. Organizacje z Niemiec czy Polski były nieuczciwe w stosunku do nas. Zarabiały pieniądze z turniejów, a my nawet o tym nie wiedzieliśmy. Ale to długa historia... – podsumował 30-latek. pasha tłumaczy dalej, dlaczego tak bardzo związany jest emocjonalnie z organizacją: – To był okres, kiedy w esporcie wszystko było na niskim poziomie. Virtus.pro dało nam okazję, aby wejść na wyższy poziom. Skorzystaliśmy z niej. Po tylu latach mam swoje marzenie – chciałbym być jak Totti z Romy. Urodził się w Rzymie i zawsze chciał zakończyć karierę w Rzymie. Ja zacząłem grać na topie w VP i chcę zostać w VP do emerytury. Nie mogę tego obiecać, bo nie jestem właścicielem zespołu, ale to jest jedna z głównych zasad, jaką się kieruję.

Pełny wywiad w języku angielskim z Jarosławem „pashąBicepsem” Jarząbkowskim można znaleźć poniżej. Drużynę Polaka czeka teraz kilka meczów w internecie, a pod koniec listopada wylot do Malty na turniej SuperNova CS:GO Malta.