We wczorajszych derbach Polski Virtus.pro wygrało z AGO Esports i zapewniło sobie miejsce w finale krajowych kwalifikacji do tegorocznego World Electronic Sports Games. Pokonując Jastrzębie 2:0 Niedźwiedzie udowodniły, że na polskiej scenie wciąż pozostają drużyną, z którą należy się liczyć. Przed nimi jednak nadal wiele pracy, o której kulisach wypowiedzieli się Jakub „kuben” Gurczyński oraz Michał „snatchie” Rudzki.
Forma Virtusów w ostatnim czasie przypomina bardziej kolejkę górską niż stabilną linię. Na szczęście tym razem padło na tendencję zwyżkową, co pozwoliło Polakom na awans do finału polskich kwalifikacji do WESG 2018. Taki rezultat zadowala trenera rodzimej formacji, który jasno stwierdził, że: – Może nie wszystko szło po naszej myśli, ale idziemy we właściwym kierunku. Gurczyński dodał także, że cały czas próbuje wraz z drużyną dostosować się do nowej mety wdrażanej przez czołowe zespoły, a także stara się wyeliminować myślenie w stylu „a co jeśli teraz przegramy?”
kuben podsumował występ swojej ekipy na Overpassie, na którym gra była świadomie podjętym ryzykiem. Prowadzący VP tłumaczył, że decyzja o wybraniu tej właśnie mapy związana była zarówno z brakiem pewności przy walce na Trainie, jak również z faktem, że Overpass nie jest obecnie mocną stroną AGO Esports. – Chcieliśmy ją oficjalnie wypróbować po raz pierwszy od ponad roku. Wtedy udało się wygrać przeciwko Fragsters, a obecne zwycięstwo daje nam 100% winrate – przyznał Gurczyński.
Z kolei snatchie dodał, że wraz z drużyną stara się obecnie trenować na wszystkich mapach z puli turniejowej. Nigdy bowiem nie wiadomo, gdzie przyjdzie im walczyć, a ma on przeczucie, że niedługo w zestawie tym mogą zajść zmiany. Pytany o sposób przygotowania do pojedynku z Jastrzębiami, 20-latek stwierdził, że ćwiczyli tak samo jak do innych meczy. Czuł jednak większą niż zwykle presję: – Zacząłem się stresować w momencie jak AGO dobiło do piętnastego punktu na Overpassie i doprowadziło do dogrywki. Ostatnio mieliśmy problemy z domknięciem naszych gier, ale tym razem wszystko poszło zgodnie z planem.
Do kolejnego sprawdzianu Virtus.pro przystąpi z kolei jeszcze dziś wieczorem. Polscy zawodnicy rozegrają wtedy aż trzy mecze w ramach 28. sezonu ESEA Mountain Dew League.