Mimo że na zegarach już późna pora, to w Chicago CS-owe emocje dopiero się rozkręcają. Za nami bowiem pierwszy ćwierćfinał Intel Extreme Masters, w którym Team Liquid pokonał Team LDLC.com i zameldował się w półfinale imprezy.
Team LDLC.com |
1 : 2 | Team Liquid |
||
|
(IEM Chicago – ćwierćfinał) |
|
||
16 | 8 | Overpass | 7 | 11 |
8 | 4 | |||
14 | 11 | Cache | 4 | 16 |
3 | 12 | |||
3 | 3 | Mirage | 12 | 16 |
0 | 4 |
Starcie od początku prowadzone było w bardzo wyrównanych okolicznościach. Obie formacje od samego początku zdawały się prezentować niezwykle podobną dyspozycję, przez co żadnej z nich nie udawało się zyskać znaczącej przewagi. Zarówno LDLC jak i Liquid punktowały w seriach po dwa, trzy lub cztery oczka z rzędu. I to właśnie pierwsza z wymienionych ekip za sprawą trwającej cztery rundy passy po pierwszej połowie legitymowała się minimalnym prowadzeniem. Na fotelu lidera szybko zaszła jednak zmiana, gdy po przerwie ekipa Jonathana "EliGE'a" Jablonowskiego wygrała pistoletówkę, a później kolejną potyczkę. Europejska drużyna nie zamierzała przejść obok tych wydarzeń bez reakcji, więc niedługo później byliśmy świadkami kontrataku w wykonaniu triumfatorów ESL European Championship. Kiedy piątce z trójką Francuzów w składzie udało się wrócić na właściwe tory, rywal został bez szans. Kropka nad "i" została postawiona w 27. rundzie, dzięki czemu LDLC wysunęło się na prowadzenie w całej serii.
Start drugiej mapy tego spotkania przebiegał według zupełnie innego schematu niż ten ten, jakiego świadkami byliśmy na Overpassie. LDLC zaliczyło bowiem niezwykle udany początek, czego dowodem była zdobycz aż sześciu oczek z rzędu. Niewiele zmieniło się także, gdy rywal wreszcie otworzył swoje konto punktowe, ponieważ, jak się okazało, był to tylko jednorazowy przebłysk. Ostatecznie Liquid do przerwy nie mogło wydostać się z cienia swojego przeciwnika, kończąc pierwszą połowę z wynikiem czterech rund. Po zmianie stron drużyna zza oceanu doznała przebudzenia. Natchnione wygraną pistoletówką TL poszło za ciosem i po chwili straty do rywala zostały niemal całkiem zniwelowane. Po upływie kilku minut pogoń zakończyła się sukcesem – na tablicy pojawił się remis. Jeszcze większe powody do świętowania zespół z Ameryki miał na finiszu mapy, kiedy szalę zwycięstwa udało się przechylić na swoją stronę. Heroiczne zwycięstwo 16:14 pozwoliło wyrównać stan rywalizacji w meczu.
Decydujący o losie batalii Mirage przyniósł nam kontynuację świetnej gry ze strony Liquid. Zawodnicy zza oceanu szybko przejęli panowanie na serwerze, sprowadzając tym samym konkurentów do roli statystów. W miarę upływu czasu przewaga zaczęła rosnąć do coraz poważniejszych rozmiarów. Efektem skutecznej ofensywy podopiecznych Wiltona "zewsa" Prado było prowadzenie aż 12:3 przed zmianą stron. Rozstrzygnięcie kwestii zwycięstwa stało się formalnością, gdy na konto TL wpadła jeszcze druga pistoletówka w tym meczu. I faktycznie, nie minęło wiele, a triumf drużyny z Ameryki stał się faktem. Tym samym Liquid już jutro zagra na scenie przed swoją rodzimą publicznością.
Już za kilkanaście minut na serwerze zameldują się zawodnicy Astralis oraz mousesports. Ciekawie zapowiadające się starcie wyłoni ostatniego półfinalistę imprezy w Chicago. Na polską transmisję z tego meczu zapraszamy na kanał ESL Polska, a po więcej informacji na temat turnieju do naszej relacji tekstowej.