Dziś rano informowaliśmy o oświadczeniu Aleksy "Impulse'a" Stankicia, w którym Serb wyciągnął na światło dzienne poważne nieprawidłowości zaistniałe podczas budowy kolejnego składu Epsilon eSports. Reputacja belgijskiej organizacji już od jakiegoś czasu nie należała do najlepszych, a teraz atmosferę wokół niej zdecydowali się podgrzać dwaj znani brytyjscy eksperci – Richard Lewis oraz Henry "HenryG" Greer.
Cała dyskusja w mediach społecznościowych zaczęła się od wpisu neLa, francuskiego dziennikarza: – Klasyczne Epsilon. Właścicielowi już nie zależy. Radzę każdemu zawodnikowi unikać tej organizacji. To już nie jest to, co kiedyś – stwierdził. Na te słowa zareagował Greer, którego zdaniem Epsilon nigdy nie reprezentowało wysokich standardów: – Tam chyba zawsze tak to wyglądało. Grałem dla nich przez rok jeszcze w czasach CS:S i nie robili nic oprócz składania i łamania obietnic oraz podstawiania nam pod nos marchewki, którą ciągle bezskutecznie próbowaliśmy zdobyć – przyznał HenryG.
Do rozmowy włączył się także Lewis, według którego Epsilon od dawna żeruje na sukcesach kilku utalentowanych składów: – Zamierzałem napisać dokładnie to samo. Uważam, że zawsze byli sypialnianą organizacją, której poszczęściło się z kilkoma drużynami i wykorzystała uzyskaną reputację jako wabik na innych nic nie podejrzewających graczy – dodał Brytyjczyk, który przypomniał także o sierpniowych oskarżeniach CEO Teamu Endpoint, który twierdził, iż wciąż nie otrzymał od Epsilonu pieniędzy należnych za transfer Owena "smooyi" Butterfielda. Konflikt ostatecznie został rozwiązany, lecz niesmak pozostał: – Oni są świetni w zamiataniu spraw pod dywan. Kiedy wreszcie skończył się mój kontrakt, jasno powiedzieli, że przez sześć miesięcy nie mogę zgłosić żadnych ich zaniedbań, bo inaczej wytoczą mi proces sądowy – zakończył Greer.