Po zakończeniu sezonu 2018 mało kto spodziewał się tego, że Team Liquid pożegna się ze swoim ówczesnym midlanerem, Eugenem "Pobelterem" Parkiem. Jak się jednak okazało, 20 listopada ubiegłego roku Liquid oficjalnie ogłosiło, że zakontraktowało zawodnika Cloud9, Nicolaja "Jensena" Jensena, który miał zająć miejsce Parka na środkowej alejce. Do tej pory nie wiedzieliśmy zbyt wiele na temat tej zmiany, lecz w wywiadzie przeprowadzonym przez Travisa Gafforda Pobelter postanowił przybliżyć swoim fanom przebieg całego procesu.
Wiosną ubiegłego roku Team Liquid po raz pierwszy w historii zdobył tytuł mistrzowski w NA LCS, aby następnie obronić tytuł także w letnim splicie. Rewelacyjna dyspozycja zawodników TL dawała nadzieję na to, że podczas Worldsów również poradzą sobie dobrze i przynajmniej wyjdą z grupy. Tak się jednak nie stało, a jak doskonale wiemy, apetyt Liquid na dobre występy w międzynarodowych turniejach od dłuższego czasu był ogromny. Trudno jednak było oczekiwać, że Liquid wykluczy ze swojego planu na 2019 rok jeden z filarów dotychczasowych sukcesów, czyli Pobeltera. – To było strasznie dziwne. Worldsy dobiegły końca, Team Liquid chciał przedłużyć ze mną kontrakt, ale nadal miałem trochę czasu do zakończenia mojej umowy, dlatego chciałem przyjrzeć się ewentualnym ofertom od innych zespołów. I w końcu pojawiła się naprawdę ciekawa propozycja od drużyny, która miała w planach sprowadzenie Hana "Peanuta" Wang-ho, co strasznie mnie zainteresowało i chciałem poczekać, żeby dowiedzieć się czy to wypali – wyjaśnia Pobelter. Możliwość współpracy z graczem, który w ostatnich latach miał okazję grać u boku Gwaka "Bdd" Bo-seonga czy Lee "Fakera" Sang-hyeoka, z pewnością była kusząca. Nic więc dziwnego, że Pobelter chciał wstrzymać się z ostateczną decyzją.
Zarząd Teamu Liquid nie mógł jednak czekać w nieskończoność, bo przecież każda drużyna chce jak najszybciej skompletować swój skład i wiedzieć na czym stoi. – W pewnym momencie Steve (CEO Team Liquid – przyp.red.) musiał wiedzieć na co się decyduję. To było bardzo... zawiłe. W końcu powiedziałem Steve'owi, żeby wysłał mi kontrakt, bo jestem gotów go podpisać. Nie mogłem odebrać od niego telefonu, bo byłem akurat zajęty, ale chwilę później napisał do mnie z zapytaniem czy może zadzwonić następnego dnia. Zgodziłem się, a nad ranem powiedział mi: "Hej, podpisaliśmy Jensena". Byłem w szoku. Cóż, wyszło trochę słabo, ale takie jest życie – stwierdza były midlaner Liquid.
Tak czy inaczej Pobelter nie żywi urazy wobec swojego byłego szefa. Zgodnie ze słowami Parka, błąd komunikacyjny był obustronny i nikt nie powinien obwiniać Steve'a Arhanceta. – Mimo że to było niespodziewane, to nie mam Steve'owi za złe. Jestem za to odpowiedzialny tak samo, jak reszta. Steve był dla mnie świetny przez cały ten czas, zawsze mówił o wszystkim bardzo przejrzyście, bez owijania w bawełnę. Zawsze chciał dla mnie jak najlepiej. Kiedy otrzymałem te wiadomość akurat wyjechałem na Hawaje i kompletnie nie wiedziałem gdzie będę grał w następnym roku. Teoretycznie byłem na wakacjach, ale przez dwa albo trzy dni siedziałem w domu i wykonywałem tysiące telefonów, żeby rozwiązać te sytuację. Było sporo zainteresowanych drużyn, ale ostatecznie zdecydowałem się na FlyQuest – mówi Pobelter. I nie powinniśmy uznawać tego za złą decyzję, bo przecież ten moment FlyQuest radzi sobie rewelacyjnie. Pobelter i jego kompani zakończyli inauguracyjną kolejkę League of Legends Championship Series 2019 z dwoma zwycięstwami.
Jak twierdzi sam zainteresowany, chęć współpracy wyraziło sporo organizacji, ale koniec końców to FlyQuest zaproponowało najlepsze warunki rozwoju. – Wybrałem FlyQuest, bo zaintrygowała mnie możliwość gry w mieszance weteranów i młodych talentów. Pozostałe drużyny oferowały mi miejsce w zespołach złożonych z samych doświadczonych zawodników, ale wiedziałem, że w takich formacjach nie mielibyśmy szans pokonać Teamu Liquid. FlyQuest było zatem najlepszą opcją, bo mam tutaj największe szanse na rozwój, a także mam spory wpływ na to, jak uformujemy nasz drużynowy styl gry – podsumował reprezentant FlyQuest. Na tę chwilę ekipa Pobeltera rzeczywiście wydaje się mieć szanse powalczyć o play-offy w LCS. Należy także pamiętać, że ubiegły split FlyQuest zakończyło na czwartej lokacie.