W szóstej kolejce League of Legends European Championship aż trzy drużyny nie przegrały ani jednego meczu. Mowa oczywiście o G2 Esports, Misfits Gaming oraz Fnatic, jednakże tylko liderzy tabeli zdominowali swoich rywali w każdym aspekcie. To dlatego po raz kolejny zawodnicy tej formacji zajęli aż cztery z pięciu pozycji mojego rankingu. Jedynym graczem spoza G2 jest Martin "Rekkles" Larsson, który z pewnością jest bardzo zadowolony ze zmian wprowadzonych w patchu 9.3.
Martin "Wunder" Hansen – góra |
Mimo że gracze G2 dosyć często znajdują się w tym rankingu, to Wunder jest tu dopiero po raz drugi. W poprzednim roku był on jednym z głównych motorów napędowych swojej formacji, jednak w tym sezonie zbytnio się nie wyróżnia. Oczywistym jest, że gra na bardzo wysokim poziomie, ale jego kompani zazwyczaj nie dają mu sporego pola do popisu.
W tym tygodniu żaden inny toplaner nie zaprezentował się tak dobrze, jak Duńczyk. W pierwszym starciu z Schalke 04 Hansen gwarantował swojej drużynie bardzo dobry split push swoim Yorickiem. Podczas pojedynku z EXCEL Wunder zdołał całkowicie zdominować przeciwnego Kennena, który w późniejszej fazie gry był dosłownie bezużyteczny. Jarvan IV w wykonaniu 20-latka był na linii po prostu fenomenalny, mimo że match up wcale nie był łatwy.
Marcin "Jankos" Jankowski – dżungla |
Jankos już po raz piąty znajduje się w tym zestawieniu. Jest on naprawdę absolutnym dominatorem, jeśli chodzi o europejską dżunglę. Jego wkład w zwycięstwa swojej formacji jest po prostu niesamowity. Polak w obydwu meczach prezentował się o wiele lepiej od przeciwnych leśników, kontrolując ich wszelkie ruchy na mapie, dzięki czemu gwarantował bezpieczeństwo Rasmusowi "Capsowi" Wintherowi oraz Martinowi "Wunderowi" Hansenowi. Warto wspomnieć, że dwa razy zdecydował się na wybór Elise, czyli jego ulubionej postaci. Mimo że Pająk nie jest teraz najsilniejszą postacią, to 23-latek czuje się na tyle pewny siebie, że nie boi się wyciągać go co mecz.
Rasmus "Caps" Winther – środek |
Caps po jednym tygodniu przerwy, w którym został zdominowany przez Erlenda "Nukeducka" Vatevika Holma znów powraca na tron. Duńczyk po raz kolejny udowodnił, że mimo braku formy w niektórych spotkaniach, to nadal on jest najlepszym midlanerem Europy. W starciu z Schalke 04 to dwa zabójstwa LeBlanc rozpędziły G2 Esports, które od tamtej pory nie oddało inicjatywy. Kolejne niesamowite zagrania z jego strony tylko przypieczętowały zwycięstwo formacji. W drugim spotkaniu Vladimir w wykonaniu wicemistrza świata także nie pozostawił wiele do życzenia, dzięki czemu jego ekipa zakończyła ten tydzień z bilansem 2-0.
Martin "Rekkles" Larsson – dół |
Chyba możemy już to oficjalnie ogłosić – Rekkles wrócił. Reprezentant Fnatic od pewnego czasu pokazuje nam po prostu inną Ligę Legend. Patch 9.3 na pewno dodał mu trochę pewności siebie, bo teraz jego ulubione postacie wróciły do mety. W pierwszym pojedynku zdecydował się na wybór Kai'Sy i przelał pierwszą krew już w pierwszej minucie. Dzięki temu ogromnemu zastrzykowi złota zdominował on całkowicie swoich rywali na linii i zakończył spotkanie z dziesięcioma zabójstwami i sześcioma asystami bez żadnej śmierci. W kolejnym starciu co prawda nie było już tak łatwo, ale Szwed zadał ogromne obrażenia w ostatniej walce drużynowej, co pozwoliło na zwycięstwo z Teamem Vitality.
Mihael "Mikyx" Mehle – wsparcie |
Mikyx, podobnie jak Wunder, po raz drugi znalazł się w tym rankingu. Nie ulega wątpliwości jednak, że jest on graczem wybitnym jak na Europejskie standardy. Dodatkowo ma obok siebie nowicjusza na bocie, przez co to on musi kierować grą całej dwójki. Mimo to radzi sobie w tej roli bardzo dobrze i nie popełnia wielu znaczących błędów. Tak też było i w tym tygodniu, bowiem nie można mu było niczego zarzucić. Luka "Perkz" Perković nie poradził sobie najlepiej, jednakże w żadnym stopniu nie była to wina Miky'ego, który gwarantował swojej drużynie solidną ochronę i całkiem niezłe inicjacje.
Najlepsza piątka LEC będzie pojawiała się po każdej kolejce meczów. Najważniejsze informacje na temat LEC 2019 Spring znajdziecie tutaj:
Wszystkie wykorzystane w artykule zdjęcia należą do Riot Games.