W połowie marca Valve zdecydowało się na dość znaczące zmiany w ekonomii Counter-Strike'a, które miały uatrakcyjnić spotkania i uniknąć sytuacji, w których przegrywający zdobywając pojedynczą rundę bardziej sobie szkodzi niż pomaga. Modyfikacja ta spotkała się ze sporą aprobatą wielu członków społeczności CS:GO, ale wygląda na to, że nie wszystkim przypadła ona do gustu.
Entuzjastą nowego sposobu przyznawania bonusów za porażki nie jest chociażby Mathias "MSL" Lauridsen. Doświadczony prowadzący, którego którego większość kojarzy głównie z Teamu Dignitas czy North, stwierdził za pośrednictwem mediów społecznościowych, iż to, co mamy obecnie w grze, za bardzo faworyzuje słabszy zespół. Duńczyk miał okazję przetestować obecne zasady finansowe w sparingach i nie wywołały one w nim uczuć tak pozytywnych, jak u innych zawodowych graczy.
– Po tym, jak przetestowałem nową ekonomię na scrimach, muszę przyznać, że w ogóle nie jestem jej fanem – zaczął swoją wypowiedź Lauridsen. – W zbyt wielkim stopniu faworyzuje ona przegrywającą drużynę, przez co prowadzący zespół zawsze będzie ekonomicznie stratny w przypadku wyrównanych rund. W tej sytuacji rundy z wielkimi clutchami stają nieco nieistotne – dodał 24-latek na zakończenie.
Na ten moment nie zanosi się jednak, by Valve cokolwiek w tej materii zmieniło, zwłaszcza wobec pozytywnego w gruncie rzeczy odzewu. Wygląda więc na to, że w MSL będzie musiał pomęczyć się z nowymi zasadami ekonomicznymi podczas nadchodzącego sezonu ESL Pro League – niemniej nie wiadomo jeszcze, w barwach jakiej ekipy będzie mieć to miejsce. Wszak obecnie jest on członkiem Rogue, ale według ostatnich plotek może zawitać do OpTic Gaming.