Środkowa część kwietnia będzie bardzo wymagającym okresem dla polskich drużyn rywalizujących na międzynarodowym podwórku – co najmniej trzy z nich wezmą bowiem udział w zawodach lanowych z pulą nagród równą 100 tysięcy dolarów lub nawet więcej. Wszystko rozpocznie się już w piątek od Charleroi Esports 2019, na którym pojawi się Virtus.pro, a także kilka innych ekip z szeroko rozumianej europejskiej czołówki. Przed startem belgijskich zmagań postanowiliśmy sformułować kilka pytań, a odpowiedzi na nie mogą okazać się bardzo istotne w trakcie nadchodzącego weekendu.

Wiemy, że nic nie wiemy?

Trudno w to uwierzyć, ale fakty są takie, iż Virtus.pro swój ostatni lanowy mecz rozegrało 8 grudnia ubiegłego roku. Od tego czasu rosyjska organizacja zdążyła od nowa zbudować swój skład, wygrać/przegrać (tutaj każda odpowiedź jest poprawna) kilka spotkań, a także... dokonać kolejnej roszady personalnej. Po rozstaniu z Mateuszem "TOAO" Zawistowskim Virtusi zdecydowali się nieco dokładniej przemyśleć wybór następcy 22-letniego prowadzącego, a więc przez ostatnie dwa tygodnie obserwowaliśmy testy Kamila "Sobola" Sobolewskiego oraz Arka "Vegiego" Nawojskiego. W okresie tym VP rozegrało sześć oficjalnych gier, wygrało dwie z nich. Sami więc zapewne stwierdzicie, iż w tej sytuacji na podstawie tak małej ilości danych nie można ze 100% pewnością przewidzieć, w jakiej formie Polacy pojawią się w Charleroi. Wydaje się jednak, iż skoro podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego na dwa i pół tygodnia przed ważnym turniejem lanowym wymienili jednego członka drużyny, to jakiś plan przygotowań na pewno istnieć musiał.

fot. PACT/Michał Mazurek

Ostatni dzwonek?

Przedstawiliśmy już wygląd ostatnich tygodni w obozie VP, warto jednak jeszcze nieco poszerzyć naszą perspektywę. Na początku kwietnia minęło sto dni od rekonstrukcji rodzimej formacji, która od tego czasu nie zdołała niestety pokazać zbyt wiele. Oczywiście, zdarzały się dobre momenty, wyrównane spotkania z naprawdę mocnymi przeciwnikami, ale lista osiągnięć tego nie potwierdza. Słaby występ w 30. sezonie ESEA Mountain Dew League czy liczne wpadki w otwartych eliminacjach do wszelakich turniejów – nie tak to miało wyglądać. Charleroi Esports będzie więc swego rodzaju testem – czy Virtus.pro jest w stanie chociażby w pewnym stopniu nawiązać do swoich dawnych sukcesów. W przypadku kolejnej klęski przyszłość polskiej drużyny pod banderą VP może malować się w nieciekawych barwach. W końcu cierpliwość Romana Dvoryankina musi się kiedyś skończyć, prawda?

Jak AMANEK wpasował się w G2?

Virtus.pro nie będzie jedynym zespołem, który w Belgii wystąpi razem z nowym zawodnikiem. Wszystko za sprawą G2 Esports, które po światowych finałach World Electronic Sports Games 2018 zastąpiło Alexandre'a "bodyy'ego" Pianaro François "AMANKIEM" Delaunay. 25-latek miał wzmocnić siłę ognia jego rodzimej formacji, a pierwszy sprawdzian w nowych barwach wyszedł nadzwyczaj pomyślnie. Francuzi pod koniec marca dostali się przecież na DreamHack Masters Dallas, a od tego czasu mieli jeszcze sporo okazji do treningów. Jeśli proces aklimatyzacji AMANKA nie zatrzymał się, to G2 w weekend może wyraźnie zaznaczyć, iż wreszcie znajduje się na drodze prowadzącej z powrotem do ścisłej światowej czołówki.

Co słychać u ScreaMa i spółki?

Wspomnieliśmy jednego grupowego rywala VP, teraz czas na drugiego. Team GamerLegion, bo o nim mowa, sformowany został już jakiś czas temu (jeszcze pod nazwą Uruguay), lecz w szeregach międzynarodowej piątki spokój zagościł zapewne dopiero po otrzymaniu wsparcia od niemieckiej organizacji. Dwóch Belgów, dwóch Szwedów i Estończyk – jeszcze kilka lat temu to po prostu nie mogło się udać, lecz czasy się zmieniają, a wielonarodościowe składy to norma. GamerLegion bez wątpienia przykuwać będzie w najbliższych miesiącach uwagę wielu kibiców na całym świecie, lecz pytanie z jakiego powodu? Czy będzie chodziło o zagorzałych fanów Adila "ScreaMa" Benrlitoma czy może raczej o rzesze kibiców zachwyconych grą europejskiej formacji? W Charleroi Belg wraz z kolegami będą mieli drugą po United Masters League okazję do potwierdzenia swoich wysokich aspiracji i tylko od nich zależy, jak ją wykorzystają.

fot. ESL/Helena Kristiansson

Na co stać Epsilon?

Na koniec przenieśmy się do Epsilon Esports, czyli triumfatora niedawnych swarzędzkich eliminacji do GG League 2019. Belgijska organizacja w ostatnich latach miała pod swoim skrzydłami naprawdę wiele składów, lecz obecna iteracja wydaje się być jedną z tych z największym potencjałem. Powstały na początku lutego zespół błyskawicznie zameldował się w czołowej trzydziestce rankingu HLTV, w międzyczasie wygrywając ostatnią odsłonę ESEA MDL czy dostając się właśnie na Charleroi Esports. Nils "k1to" Gruhne wraz z kolegami dopiero teraz jednak staną przed pierwszym poważnym wyzwaniem w środowisku lanowym – PACT czy Movistar Riders bez wątpienia są przecież obecnie drużynami o klasę słabszymi od Teamu Vitality czy G2.


Charleroi Esports 2019 odbędzie się między 12 a 14 kwietnia w mogącym pomieścić ok. 6,3 tysiąca osób RTL Spiroudome. W puli nagród imprezy znajdzie się 100 tysięcy dolarów. Po więcej informacji na temat wydarzenia zapraszamy do naszej relacji tekstowej.